Plaga kleszczy, psy zagrożone
Anonymous, wto, 2007-03-20 16:51 Wiadomości
W parkach, na polach i w lasach zaroiło się od kleszczy. Każdego dnia do weterynarzy trafia coraz więcej psów zakażonych wywoływaną przez te pasożyty chorobą. Bywa, że śmiertelną.
Nasz pies zdechł w ciągu dwóch dni - opowiada Konrad Sidorkiewicz z Jelonek. - Był zdrowy i pełen energii, a nagle tak zasłabł, że nie miał siły się podnieść. Kiedy zauważyliśmy w je-go moczu krew, natychmiast zawieźliśmy go do weterynarza. W gabinecie zaczął się trząść, jakby miał atak padaczki. Lekarz zrobił badanie krwi i stwierdził babeszjozę.
Ta choroba - wywoływana przez pierwotniaka Babesia canis - przenoszona jest przez kleszcze i powoduje błyskawiczny rozpad czerwonych krwinek w organizmie. Prowadzi do poważnych uszkodzeń nerek i wątroby. Zakażone zwierzęta bardzo cierpią, bywa też, że zdychają.
Pies państwa Sidorkiewiczów szybko dostał leki i został w klinice weterynaryjnej na obserwacji. Mimo to po dwóch dniach lekarz zadzwonił z informacją, że nie ma dla niego ratunku.
- Taki finał to najgorszy scenariusz - twierdzi dr Anna Pogorzelska z Ursynowskiej Kliniki Weterynaryjnej. - Większość psów po podaniu leków zdrowieje, jednak choroba ta jest bardzo niebezpieczna, zwłaszcza dla starszych psów lub takich, które przechodzą ją po raz drugi czy trzeci. Gdy zauważymy u zwierzęcia niepokojące objawy, jak spadek sił, gorączka, brak apetytu czy krew w moczu, powinniśmy jak najszybciej zawieźć go do lekarza.
Krótka i ciepła zima sprawiła, że na polach, w lasach i w zaroślach kleszcze pojawiły się szybciej niż zwykle. - U nas na Ursynowie, z powodu bliskości Lasu Kabackiego, zakażeń wywołanych przez kleszcze jest szczególnie dużo. Gdy jest ciepło, ludzie chętniej chodzą z psami na długie spacery. W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy istny wysyp przypadków zachorowań na babeszjozę. Codziennie kilka psów trafia pod kroplówkę - dodaje dr Pogorzelska.
Czy można uchronić psa przed chorobą? - Ryzyko zachorowania można ograniczyć do minimum - podkreśla dr Jacek Kawałowski z lecznicy weterynaryjnej przy ul. Nowogrodzkiej. - W sprzedaży jest wiele środków przeciw kleszczom. Specjalne preparaty wciera się psu w kark i dają one skuteczną ochronę mniej więcej przez miesiąc. Zabijają kleszcza, kiedy tylko ugryzie, dzięki czemu jego ślina nie wnika do organizmu psa i do zakażenia nie dochodzi.
W sklepach z artykułami dla zwierząt można też kupić specjalne obroże oraz spreje przeciw kleszczom. Weterynarze apelują, żeby nie czekać, aż wiosna zawita na dobre, tylko jak najszybciej zabezpieczyć zwierzę przed babeszjozą. Jeżeli pies ma krótką sierść, po każdym spacerze należy też dokładnie go obejrzeć, sprawdzając zwłaszcza okolice pachwin, gdzie najczęściej wgryzają się kleszcze. Może mu to uratować życie.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34889,3999381.htmlSkopiowałam to z Dogo. Ja już pierwszego kleszcza znalazłam na Toffiku...