Na spacerze po pierwszych 5 minutach, nagle biegła, bardzo szybko, zawołałam, stanęła, zrobiła parę kroków i przewróciła się na bok, nie chciała stanąć na 4 łapy, zaniosłam ją do samochodu, wcześniej obmacałam łapę, na początku popiskiwała, potem po paru minutach nie.
Nawet przy ruszaniu łapki. Pojechałam do weterynarza, ale było zamknięte. Cały czas zastanawiam się czy nie podjechać na pogotowie dla zwierząt, ale Roxi zjadła bardzo ładnie mięsko gotowane, dałam jej też troszeczkę masła, które uwielbia i położyła się do budy. Nie tak jak zwykle na przodzie budy, żeby nas widzieć, tylko w głąb budy, że widzę tylko koniuszek ogona.
Czy czekać do rana?
Szukam cały czas na internecie ale nie znalazłam nic, ktoś jak ją niosłam powiedziała, że to może być zwichnięcie stawu barkowego, podobno częste u małych psów????
Dziewczyna (masażystka)masuje też psy, obmacała ją i nic nie zauważyła, Roxi przymrużyła oczy i nic nie było po niej znać żeby coś ją bolało, ale na łapę stawać nie chce. To było około 2 godziny temu, z tym że ostatnie 45 minut śpi w budzi i nie wiem jak się czuje, nie wychyla nosa.