Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2]   Do dołu

Autor Wątek: Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)  (Przeczytany 5773 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #30 : 2003-04-04, 18:05 »
Słowo na dzieńdobry: Po pierwsze- Dzieńdobry wszystkim! :)
Po drugie- morderców nie będzie (aż taka makabryczna to ja nie jestem)
Po trzecie- Wy macie jakis szósty zmysł? Czytacie mi w myslach? Wpierw Żyraffka z chustą, teraz Kasia z czarodziejką..(pozbawiacie mnie elementu zaskoczenia :P )
A teraz przechodzimy do "postu właściwego" ;)

Bohaterów na nowo zachwyciło morze, więc do Wrót postanowili wracać jego brzegiem. Nie ma wspanialszego wiatru nad morski, niosący ze sobą słona wilgoć. Wszystcy go łapczywie wdychali. Ponad nimi latały skrzeczące mewy, moze nie wydawały najmilszego w swiecie dźwięku, aczkolwiek nawet pasował on do otaczajacej ich bryzy. W nocy także bylo przyjemnie. Ptaki juz nie skrzeczały, a wiatr niósł ciepło od nagrzanego w dzień morza. Jego tafla odbijała gwiazdy i przypominała drugie niebo, tyle ze na ziemi. Właśnie gdy drużyna, a za nia Kasia, wędrowała wśród takiego krajobrazu, nagle przed nią, w jaskini rozbłysło swiatło. Światło, jak to światło, rozbłyskuje bez ostrzerzenia, a ten kto sie go nie spodziewa, czuje jak troszeczkę szybciej tłucze się w nim serduch i wzrastaja w nim różne emocje. Co zupełnie naturalne, trzeba dać ujście tym emocjom, a wprzypadku zajścia czegos gwałtownego i niespodziewanego, emocje zwykle uwalnia się tak: Aaaaaaaa!!! W niektórych przypadkach i bohaterowie opowiadań nie wymyślają czegos oryginalnego (bo autorka ma wyobraźnię z płytkim dnem :P ). Tak bylo tym razem. Odpowiedzią na niespodziewany krzyk byl... drugi krzyk, tym razem z głębi jaskini. Wyszedł też stamtądt jakis człowiek.
-Czegóż krzykacie? Kultujecie czy nie?
Tu obserwujemy zdziwione miny obecnych nie wiedzących o co chodzi i jaką człowiek skończył szkołę z taką gramatyką.
-Tak, tak, my kultujecie.-Odpowiedziała SKR, choć nadal nie wiedziała o co chodzi, jednak postanowiła przyznawać czlowiekowi rację we wszystkim co powie, by go niechcący nie rozzłościć.
-Chodziecie ze mną.-I człowiek wskazał im jaskinię.
W środku bylo mnóstwo ludzi podobnych do niego, szczególnie z postawy. Był on chyba jakimś przywódcą, bo rozpłaszczyl sie na ziemi, a pozostali od razu po nim. Adrenalina i reszta oczywiście też, ale z pewnym opóźnieniem. Po chwili wszystcy wstali. Człowiek-przywódca zaczął przemawiać:
-Dziś, drodzy współplemieńcy, spróbujicie wezwajecie kolejnego nowego boga. Jak wieciecie poprzedni nam nie pomoglicie z naszymi problemami. Ale ten napewno będzliecie inni niz tamtych 28 bezurzytecznych. Ten bedzliecie wielki i wspaniały. Kultujecie go!
-Kultujecie! Kultujecie!- odkrzyknęli jego współplemieńcy, jak sam ich nazwał.
-Przybliecie bogu nad bogami
zamliecie się naszymi stodołami
pomogliecie nam z problemami stoma
by w naszych stodołach będzliecie tylko czysta słoma!-zaspiewał człowiek.
Nagle w jaskini pojawił się różowy dym, jak z bajki o Alladynie, kiedy dżin wychodzil z lampy. Ten bóg, który sie tam pojawił, też odrobine przypominał postać z bajki. Lecz tak jakby przygniatał swoja wielkością.
-O! Przybliecie bóg czystego siana i zdrowych krów! My prosiecie o twa pomoc i łaskę! Bogu Apophisie, spełnijicie nasze prośby!
-Po cóż ja, wszechmocny Apophis Wielki miałbym spełniać prośby kogoś, kto nie umie pożądnie odmienić czasownika?
-My przygotowalicie dla ciebie ofiarę!
-Jaka to ofiara?
-Wprowadzicie ofiarę!
cdn.

P.S. To sie robi trochę..no jakby to ująć...trochę dziwne...nie sądzicie? ;)
Zapisane

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #31 : 2003-04-04, 18:20 »
Hahah niezłe !!! A nawet doskonałe :):) nie mogem siem doczegać dalszej czesci :)
Zapisane

Duszek

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #32 : 2003-04-05, 10:13 »
Myszki na ofiarę ... dal nowego boga ...  ;)
Niech się nie nudzi w tej lampie sam ... :lol:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedz #32 : 2003-04-05, 10:13 »

kasia

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #33 : 2003-04-05, 16:03 »
Duszek... dobry pomysł :) (zaraz się dowiemy, ze to też już było w scenariuszu  :lol: )

A opwiadanko świetne... czekam na dalsze części (ja nic o żadnych czarodziejkach nie wiem...  ;) )
Zapisane

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #34 : 2003-04-11, 19:36 »
Jeszcze jeden jeszcze dwa, jeszcze tysiąc jak się da :) :):) pisz pisz doczekać się nie moge :)
Zapisane

BEAUTY T3RROR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #35 : 2003-04-11, 21:23 »
Nie....duszku..nie!! Jeszcze nasza kochana Gopi wymyśli że będe ofiarą! A ja nie chcę umierać.....lepiej dać na ofiarę Duszka ;)
Zapisane

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #36 : 2003-04-15, 17:25 »
Cytat: Duszek
Myszki na ofiarę ... dal nowego boga ...  ;)
Niech się nie nudzi w tej lampie sam ... :lol:


Prawdę mówiąc na początku o tym myślałam, ale jak będzie to sami zobaczcie :)

-Ciekawe co to za ofiara?-szepnęła do przyjaciół Żyraffka.
-Co albo kto..
-A ja wolałabym nie wiedzieć. I wogóle żałuję, że tu jestem..
-Ja też chcę się stad jak najszybciej wydostać.
-Ciii.. Otwierają drzwi, zaraz zobaczymy te ofiarę.
Rzeczywiście wielkie, mosiężne drzwi otworzyły się ze skrzypem i wyszły zza nich trzy postaci i jedna przez nich prowadzona. Ta prowadzona wyglądała jakby była przygotowana do egipskiego rytuau balsamowania, ale ona zyła. Próbowała się wyrwać, ale jej starania szły na marne. Naszej wielkiej drużynce zrobiło się smutno, poczuła łzy w swych kryształowo czystych serduchach. Tak samo współczuła tej biednej ofierze Kasia, która obserwowała wszystko z zewnątrz jaskini. Pomyślała, że jakby ją teraz uratowała, wszystcy zmieniliby do niej nastawienie. Zaczęła więc działać. Nie miała przy sobie żadnej dalekosiężnej broni, dlatego podniosła pierwszy lepszy patyk, włożyła rękawice siły ogra i cisnęła patykiem w ludzi prowadzących biedną dziewczynę. To wystarczyło. Trafiony padł plackiem nieprzytomny na podłogę, a niedoszła ofiara wyrwała się i pobiegła ile sił w nogach w siną dal. Kasia osiągnęła cel, lecz nie sposób, by w takim wypadku nie została niezauważona. Mało tego, swięcie przekonana, że teraz drużyna ją uratuje, dała się złapać i zaprowadzić przed oblicze boga Apophisa.
-Dlaczego to zrobiłaś?! To była moja ofiara!!- grzmiał groźnie Apophis.
-Ona była niewinna! Nie godzi się tak pierwszego lepszego człowieka składać w ofierze!-broniła się Kasia.
-I tu sie mylilicie! Ona bylicie sługą złej wiedźmy! Chcielicie my jej się pozbylicie i złożylicie ją dla Wielkiego nowego boga Apophisa!-wyjaśniał wódz.-Teraz musilicie ponieść karę! Pójdzielicie i przyprowalicie ją! Dalicie ja tobie kilku podwładnych do towarzystwa. Kto chcelicie iść?
Ledwie skończył mówić, a SKR, która wprost marzyła o wydostaniu się stąd, zaczęła podskakiwać i wołać: "My, my, my!". Dopiero po chwili się opamiętała i zrozumiała, że nie było to zbyt mądre, lecz teraz juz za późno.
-Wyruszlicie teraz i nie wracalicie bez ofiary!
Chcąc nie chcąc bohaterowie musieli się powlec z Kasią na poszukiwania uciekinierki. Chyba tylko Kasia widziała w tym dobre strony, cieszyła się, że w końcu podróżuje razem ze swomi wybawcami.
-A właściwie to czemu musimy jej szukać?! To Kasia ją wypuściła, niech teraz jej sobie szuka-powiedziała Żyraffka.
-Musimy to zrobić! Kaśka sama jedna nie da rady tak ogromnemu złu!-Zemat stwierdził to takim tonem, że nikt juz nie miał wątpliwości, że musza pomóc koleżance.
-Pewnie będziemy długo iść. Zemacie, opowiedz nam o tej wiedźmie.
-A tak, opowiem wam. Posiadam te wiedzę, jako ze jestem palladynem powołanym przez wszechmocnego Helma do walki z nieprawościami tego świata. Wiedźma jest zła, bardzo zła!
Tu następuje krótkie milczenie.
-I co..?
-Co? Nie wystarczy wam, że wiem o niej?
-..Ech..
-Patrzcie! Gospoda! Wstąpmy tam. Ileż bym dała za krótki chociaż odpoczynek!
Okazało się, że wszystcy dużo dawali za niego, bo gospoda była bardzo droga.
cdn.
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #37 : 2003-04-15, 19:00 »
Wkoncu!!! mam tylko jedno pytanie. kto będzie ta dziewczyna której tak szukamy i czy Kasia cos nam pomoze bo jak nie to nie ma sie poco mecvzyc:)(leniwa jestem :))
Zapisane

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #38 : 2003-04-16, 17:40 »
Hahah SKR nie tak szybko, wszystko w swoim czasie :) A TAK wogle to świetny odcinek, tylko jakiś krótki (przynajmniej mi się bardzo szybko czytało :) )
Zapisane

Forum Zwierzaki

Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedz #38 : 2003-04-16, 17:40 »

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #39 : 2003-04-16, 19:21 »
No bo właśnie mi tez!!!! I juz bym chciala znac dalszą część!!! :) :)
Zapisane

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #40 : 2003-04-25, 17:21 »
Nie! Ja tak nie chcę! :cry: Tyle napisałam i juz wysyłałam, a sie okazało, że w międzyczasie forum mnie wylogowało! To okrutne! :cry:
Zapisane

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #41 : 2003-04-25, 18:18 »
o nieeee Gopi ;( to straszne :((((
Zapisane

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #42 : 2003-04-29, 17:02 »
Część następna- podejście drugie ;)

Adrenalina obudziła się wczesnym świtem i korzystając z panującej ciszy i spokoju, wyszła do postawionej za budynkiem altany. Jednak będąc juz przy niej, wolała usiąść na trawie, choć ta była jeszcze wilgotna od rosy. Mrużąc oczy od blasku niedawno wzeszłego słońca, myślała o tym jak wiele wydarzyło się przez ostatnich parę miesięcy. O tym jak została uwielbianą przez ludzi pogromczynią bandytów, jak spotkała towarzyszki i razem rozgromiły obóz, znajdując tam Zemata, jak Kasia pojawiła się na ich drodze, wreszcie o złej wiedźmie, nowym bogu (apropo nowy podpis Apophisa bardzo tu pasuje ;) ) i jego czcicielach, i o liscie, którego dotąd nie dostarczyli na miejsce. Zastanawiała się dlaczego to wszystko jej sie przydarzyło, jej życie zdaje się być ułorzone w jedną spójna całość, dlaczego? Czy to tylko przypadek, że spotkała TAMTYCH ludzi? Rozważania nad problemami egzystencjalnymi zajmuja sporo czasu (i miejsca ;) ), dlatego nim się Adrenalinka zorientowała, czas przyszedł na śniadanie.
***
-Umm.. Jakie wspaniałe zapachy z kuchni.
-Pewnie jakieś pyszności. Duzo bym dała za to by zjeść którąś z tych rzeczy.
-Problem w tym, że tyle nie masz, ani żadne z nas. Musimy się zadowolic czymś tanim.
-Wiecie jak dawno nie jadłam pożądnego posiłku? Chce zjeść coś pysznego, godnego mnie!
-Więc czemu tylko gadacie? Trzeba się ruszyc i cos skmbinować! Może dadzą nam posiłek za umycie naczyń?
-Czy ja wiem..
-Zawsze warto spróbować!
Kasia, jako że była to jej propozycja, wstała od stolika, podeszła do barmana i przeprowadziła z nim długa rozmowę. Po tym wróciła do reszty i z uśmiechem mówiła:
-Ten właściciel jest bardzo miły i zabawny. Miło nam się rozmawiało i powiedział, ze sprawi nam królewskie śniadanie, jeżeli tylko jakoś zabawimy pozostałych gości. Zgodziłam sie i od razu pomyślałam o tobie SKR, ty tak wspaniale śpiewasz, to na pewno wystarczy.
-Aha, czyli ja sama mam zapracowac wam na jedzenie?
-Jakbyś nie chciała jeść, to bym rozumiała, że narzekasz, ale tak..- wtrąciła się Adrenalina.
-A może bys poszła ze mną? Znasz moje piosenki.
-A wiedz, że pójdę! Co zaśpiewamy?
-Właściwie to nie wiem, co śpiewać przy takiej okazji..
-Może to o komarze, co śpiewałaś wczoraj?- zaproponowała Żyraffka.
-Moze być. Chodź, Adrenalinko.
Stanęły na podwyższeniu i poprosiły o ciszę. Oczy wszystkich zwróciły się w ich stronę. One zaczęły występ:
-Na moim suficie jest komar,
Nie wiadomo co dla czego jest duże,
Za to dla mnie jest to koszmar,
Gdy on tak siedzi na górze.
Druga podłoga (tych na piętrze)
Ciężka się robi pod tym naciskiem,
Krwe zalewa jego wnętrze,
Ja uciekam stamtąd z piskiem.
Rozglądam za tym się wytrwale,
Biegnę i szukam, szukam i biegnę,
Leży, wygląda wspaniale,
Zaraz w kąt po niego sięgnę.
Wracam do pokoju, trzymam TO-
-Metaforę rozpaczy komara,
Potwór zobaczyl gwiazdek sto,
Gdy trzepła go kapcia poczwara.
Sufit cały płacze, rozpacza,
Ściany się z niego śmieją chrapliwie,
Czerwień się na nim roztacza,
Komar jest zabity skwapliwie.

Po odśpiewaniu całości dostały gromkie oklaski i oczywiście obiecane śniadanko. Wszystcy się najedli do syta i wyruszyli w dalszą drogę.
***
-A.. *ziewnięcie*.. tylko idziemy i idziemy, ktoś może ma pomysł gdzie uciekła tamta? Byłoby o wiele prościej i szybciej.
-Słuszna uwaga. To jak szukanie igły w stogu siana.
-Kasia, nie masz tam czasem jakiegoś artefaktu pozwalającego kogos szybko odnaleźć?
-Niestety nie..Ale pamiętam, że kiedyś matka opowiadała mi przed snem o pewnym pustelniku posiadającym wiedzę o wszystkim co się wydarzyło. Może byśmy do niego poszli?
Eee.. To były pewnie bajki dla dzeci.
-Pewnie się powtarzam, ale zawsze warto spróbować. Poprzednim razem sie udało. Jakby co to pustelnik mieszka w lesie zagubionych dusz.
-No to więc w tył zwrot!-zadecydowała Adrenalina. Optymizm Kasi przypadł jej bardzo do gustu. Jej obawy co do nowej towarzyszki powoli zaczynały się rozwiewać. Zastanawiała się tylko co owa osoba potrafi. -Słuchaj, co ty właściwie umiesz, poza zbieraniem tych gratów?
-Ja? Tak szczerze to niewiele. Nigdy nie potrafiłam zdecydować, czego naprawdę chcę się nauczyć, tyle tego było..
-A co teraz chciałabys umieć?
-Chciałabym się nauczyc czarować, tyle czasu otaczała mnie magia.
-Załatwione, SKR cie nauczy, dobrze SKR?
-Mogłabym spróbować, ale od razu zastrzegam, że jestem bardem nie czarodziejką, więc cudów sie nie spodziewajcie.
-Och! Dzięki SKR! Dzięki Adrenalino!-Uszczęśliwiona Kasia tak mocno je uściskała, że mało ich nie udusiła.
Cała drużynka skierowała się w kierunku lasu.
***
Miejsce docelowe okazało się byc dalej niż ktokolwiek by sie spodziewał. W dodatku jak na złość, po drodze nie było ani jednej gospody i zadnego gościnnego domostwa. Bohaterowie musieli rozbić obóz pod gołym niebem.
-No pięknie, nie dość, że śpimy dzis na trawie to jeszcze sie chmurzy i pewnie będzie padać!
Na potwierdzenie tych słów z granatowego nieba posypały się pierwsze krople deszczu. Najpierw zmoczyło wszystkim włosy, później uszy, twarze, ramiona, tuowia i na koniec nogi oraz stopy. Deszcz w dodatku długo nie ustępował i stawał się coraz potężniejszy, robiło się zimniej, ciemniej, bardziej ponuro, i przede wszystkim bardziej mokro. Z minuty na minutę pogoda sie pogarszał.
-Czy ma zamiar tak padać całą noc?
-Na to wygląda. Niestety nie mamy na to wpływu.
W rzeczywistości nie przestało padać nawet już po wschodzie słońca.
-Czy to dlatego, że zbliżamy sie do lasu zagubionych dusz?
-Możliwe.. Tylko uważajcie, nie zgubcie się tam.
-Spokojnie, będziemy uważać. Nazwa tego miejsca brzmi nie za ciekawie.
-Zgadzam sie z tobą!
-Ja też!
Nagle deszcz ustąpił. Jednak słońce się nie pokazało, lecz zostało przesłonione przez chmury i owiane narastającą mgłą.
-Aa.. Mam tego dość! Chodź Kasiu, pokażę ci pierwsze zaklęcie- na zmianę pogody.
SKR wypowiedziała zaklęcie i przed gromadką pojawiły się małe, zielone stworki (nie, nie marsjanie ;) ), któer zaczęły tańczyć i śpiewać piszczącymi głosikami:
-Słoneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze, słoneczko nasze rozchmurz się, maszerowac z tobą będzie lżej!!!
Po odśpiewaniu całości zniknęły, a pogoda faktycznie sie poprawiała.
cdn.

Mam nadzieję, że komus się podobało. Pozdrowienia. :)
P.S. Forum znowu chciało mnie oszukać, ale sie schytszyłam i przed wysłaniem skopiowałam :) Nikt ze mną nie wygra! ;) :roll:
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #43 : 2003-04-29, 22:03 »
fajne!!! jestes inteligentna i tym razem sie nie dalas oszukać. aha i jeszcze cos!! fajne piosenki wymyslasz!!
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #44 : 2003-06-02, 13:39 »
A zcy kiedys bedzie ten CD??? No bo ja czekam i nic. :(
Zapisane

Forum Zwierzaki

Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedz #44 : 2003-06-02, 13:39 »

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #45 : 2003-06-02, 15:35 »
Jeżeli chcesz kochana to będzie, właściwie juz jest, tylko nie chce mi sie przepisywać :P Muszę jeszcze tylko napisac ostatnia klasówę z chemii (boję się normalnie :cry: ) i obiecuję, że przepiszę. Dziękuję, że czekasz SKR :D
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #46 : 2003-06-08, 21:04 »
czekam bo mi się strasznie podoba. nawet sobie to wo worda sciągnęłam kazdy odcinek i właśnie niedawno czytałam :) powodzenia na klasówce i mam nadzieje że jak już ją napiszesz to wkońcu bedę mogła sobie przeczytać jakiś długi odcinek :)
Zapisane

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #47 : 2003-06-11, 14:33 »
Jeżeli ktoś jeszcze czekał to zapraszam do przeczytania i skomentowania :)

-Świetne SKR! Tylko mogłas to zrobić wcześniej. Nie zmoklibyśmy tak.
-SKR, możesz jeszcze raz? Bo nie zapamiętałam- pisnęła Kasia.
-Ee.. może później. To chyba jeszcze trochę za trudne dla ciebie.
Pomaszerowali dalej. W pewnym momencie za drzewami zobaczyli ludzki kształt. Postanowili podejść blizej. Okazało się, że stoi tam dziewczynka, która najwyraźniej się zgubiła.
-Co robisz tutaj całkiem sama dziewczynko?- spytał zawsze pomocny Zemat.
-Nie jestem sama. Jest ze mna marchewka- wyjęła z kieszeni kawałek marchwii i demonstracyjnie podsunęła Zematowi wprost pod oczy.- Po za tym to wy zaczepiacie obcych w lesie, a jakbym była trollem to co wtedy? Niemądrze, powinniście najpierw wysłać kogoś na zwiady.
Zemat osłupiał.
-A ile ty masz lat, żeby tak się odzywac do nas?
-A bo co?! Nie wasza sprawa, lepiej juz idźcie, bo napewno się spieszycie!
Zgodnie z żądaniem bohaterowie zaczęli się oddalać.
-Hej! Dokąd idziecie?! A ja? Zgubiłam się przecież, musicie mnie uratować!
-Dziwczyno, zdecyduj się, przed chwilą nas spławiłaś.
-Odprowadźcie mnie do domu! Chcę do domu!
-No dobrze, zrobimy to. Gdzie mieszkasz?
-2 dni drogi na południe stąd.
-! To nam zupełnie nie po drodze!
-Ale nie mozecie mnie tu zostawić! Jesteście przeciez bohaterami!- rozpłakała się.
-Dobrze, już dobrze, weźmiemy cię ze sobą i odprowadzimy, kiedy będziemy wracać. Teraz pójdziesz z nami do pustelnika.
***
Szli dzien i noc, i jeszcze jeden dzień. Pogoda ciągle się psuła i była coraz gorsza. Często przystawali, bo nowa towarzyszka szybko się męczyła. Na tych postojach każdy miał inne zajęcie. Adrenalinka spała, Żyraffka niby do niej mówiła, ale tak naprawdę mówiła do siebie, bo śpiąca wojowniczka nie mogła jej słyszeć. SKR udzielała Kasi lekcji magii, a ta sumiennie sie do nich przykładała, udało jej sie nawet wydobyc z siebie pół zaklęcia. Była z siebie bardzo zadowolona. Za to poczciwy Zemat był zadręczany przez Kinię, bo tak nazywała się owa spotkana przez niego niedawno dziewczynka, jej ciągłymi zmianami nastroju. Jednak pomimo wszelkich przeciwności dotarli w końcu do celu- skraju Lasu Zagubionych Dusz.
-Już prawie zmierzcha. Wchodzimy, czy czekamy do rana?
-Czekamy. To miejsce nie ma dobrej sławy, nie warto ryzykować.
Obok nich przemknęła jakas lekka, zwiewna, blizej nieokreślona postać. A może byl to wiatr?
-SKR, stan na straży. Za 3 godziny cię zmienie, a później mnie zmieni Żyraffka- rozkazała Adrenalina.
***
O świcie Żyraffa zbudziła wszystkich.
-Żyjemy!!! Żyjemy!!! Czyz to nie cudowne Zemat?!!!- cieszyła się jak szalona Kinia. Mina Zemata zdawała się mówic "niestety".
Bohaterowie wstali, zjedli to, co im jeszcze zostało z zapasów, a następnie przekroczyli granicę Lasu. Deptali wilgotne, nietknięte do tej pory przez ani jedna żywą istotę runo leśne.
-Stąd uciekły nawet zwierzęta...
-Ja też zaraz stąd ucieknę.. Zemat ratuj!- przestraszona Kinia przykleszczyła się do Zemata.
-Cicho bądź Kin.. Patrzcie tam! Widzicie tego łosia?!
Wszystcy spojrzeli we wskazywaną przez Kasię stronę.
-To chyba łos albinos.
-Albo łoś duch.
-Aaaa!!- Kinia na samo słowo duch wrzasnęła najgłośniej jak umiała.
-Uspokój się wreszcie! Nie krzycz w takim miejscu, bo dostanę ataku serca! Widzieliście, łoś zniknął.. w jednej sekundzie.. to musiała byc jakas zagubiona dusza.
Nikt nic nie odpowiedział. Podróżnicy zagłębili się jeszcze dalej w głąb lasu. Kilka razy ktoś potknął się o niezauważony korzeń drzewa, ponieważ słoneczne promienie przedzierały się tu w znikomych ilosciach. Każdy w duchu dziękował Adrenalinie, że nie kazała im tu wejść w nocy.
-Cos tam jest. Pójde to sprawdzić.
Bystre oczy Żyraffki dojrzały w dali okrągły kształt i elfica skierowała się w tamtą stronę. Wzrok nie zawiódł jej. Rzeczywiście stał tam okrągły znak drogowy.
-Chodźcie tu! To nic groźnego, tylko znak drogowy dla podróżnych.
-Skąd tu się wziął? Tu przecież nikt się nie zapuszcza.
-Nie wiem, ale jest na nim napisane "jaskinia pustelnika, 4 kilometry, kierunek północ". Idziemy?
-A mamy lepsze wyjście?
Gdy cel jest już blisko, minuty wydaja się godzinami, więc drużyna miała wrażenie, jakby szli całe wieki, nim ujrzeli przed sobą polankę otoczoną z trzech stron skałami i z jednej strony drzewami. W skale widniało wejście do jaskini. Hamując wybuch euforii, bohaterowie wyszli na polanę. W tej właśnie chwili dostrzegli sunącą szybko w ich stronę uzbrojoną i opancerzona postać. Miała w ręku płonący miecz i czarną, lekką tarczę, zbroja zdawała się gruba i ciężka, była pięknie wypolerowana, w kolorze miedzi. Postać miała czarną skórę, jeżeli to wogóle była skóra, natomiast ewidentnie nie miała oczu. Nie wydawała żadnego dźwięku, a było to o wiele gorsze niż gdyby jęczała na cały Las. Szykowała sie do natarcia, ale nagle stanęła. Wyszeptała cos głosem zimnym, mokrym, upiornym i w jednej chwili z miejsca, w którym stała, rozprysła się potężna, groźna kula ognia, smagająca wszystko w koło swymi płomiennymi jęzorami. Dopirro wtedy druzynka się ocknęła i zaczęła uciekać z lini ognia, Zemat wziął Kinie na ręce. Tym razem płonące kule ich nie dosięgły, ale postać znów się do nich zblizała. Tchnęło od niej spokojem i opanowaniem, grozą, strachem, to byl po prostu upiór rodem z piekła. Adrenalina, Żyraffka, SKR i Zemat przystąpili do kontrataku. Kasia pożyczyła buty szybkości Zematowi i rękawice siły Adrenalinie, a sama pilnowała Kini. Żyraffka sypnęła gradem strzał, SKR zaatakowała magicznymi strzałami, a wojowniczka i palladyn zawzięcie siekli mieczami. Jednak, co bylo do przewidzenia nie radzili sobie zbyt dobrze w tej nierównej walce. Upiór odpierał każdy atak, a jego miecz posmakował duzej ilości świerzej krwi. Lecz, kiedy upiór zacisnął swoja dłoń na szyi Adrenaliny, by pozbawic ja resztek sil witalnych, stało się coś nieprzewidywalnego. Siedząca dotychczas po za polem walki Kińka zaczęła rosnąć w oczach. Patrzący na nia mogliby miec wrażenie, ze "ucieklo z niej całe powietrze, by za chwilę znów się nim napełniła, tyle że 2 razy większą ilością". Na jej ciele pojawiły się wisniowe plamki, a za chwilę juz cała jej skóra była w takim kolorze. Największa przemiana zaszła na twarzy Kini. Zrobiła się ona płaska jak mordka perskiego kociaka. Oczy za to uwypukliły się, ale zachowały poprzedni wyraz. Bohaterowie doznali szoku, gdy ujrzeli swą "małą" towarzyszkę. Upiór tez ją zobaczyl i od razu przestał interesowac się duszoną przez niego Adrenaliną. Kinia- potwór spojrzała prosto w oczodoły przeciwnika, lecz czy ten spojrzał w jej oczy nkit nie mógł zgadnąć. Natarli na siebie z takim impetem, że upiór wypuścil z dłoni piekący miecz. Walka była wyrównana i toczyła się bardzo długo, aprzynajmniej tak się wszystkim wydawało. Jednak zwycięstwo należało do Kini. Jednym mocnym kopnięciem przebiła zbroje postaci z zaświatów, a ta jakby rażona piorunem rozsypała się na kawałki i spłonęła we własnym popiele. Został po niej tylko ukryty w trawie, tlący się oręż, którego nie miała przy sobie w chwili ostatecznej śmierci. Zwycięzka Kińka zamieniła się z powrotem w dziewczynkę i spotkała sie z zadziwionymi spojrzeniami jej toważyszy.
cdn.
Zapisane

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #48 : 2003-06-12, 08:30 »
Mniam i na to czekałam tyle czasu :) warto było :)
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #49 : 2003-06-19, 18:13 »
Ja też czekalam i siem doczekalam :!!!: :!!!: :!!!:
Zapisane

Gopi

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #50 : 2003-06-26, 14:04 »
Następny odcinek :) Jakby ktos miał ochotę przeczytac to zapraszam :)

-No co..- powiedziała cichutkim głosem Kinia.
Inni chociaż byli bardzo zszokowani tym co sie zdarzyło zajęli się na razie czymś o wiele bardziej naglącym: swoimi ranami. Właściwie to Kasia i Kinia zajęły się ranami towarzyszy, ponieważ one jedynie były całe i zdrowe.
-Kasiu, szkoda, że nie nauczyłam cie jeszcze zaklęcia leczenie poważnych ran..- żałowała SKR.
-Nic straconego, jeszcze mnie nauczysz.
-A może bys jednak spróbowała je rzucić? We wszystkich książkach jakie czytałam w krytycznym momencie bohaterowie robią cos czego powinni nie umieć, a jednak udaje im się to.
-Dobra, spróbuję. A jak to idzie?
SKR zaczęła wymawiać zaklęcie, a kiedy je skończyła okazało się, że wszystkie jej rany zniknęły!
-Kasiu, widzisz? Udało ci się! Jesteś wielka!- radowała się SKR.
Lecz Kasi nie było tak wesoło.
-To nie ja, tylko ty.. Kiedy mówiłaś mi jak brzmi zaklęcie, ono zadziałało na ciebie..
Entuzjazm SKR troche opadł i zajęła się pozostałymi. Kiedy wszystcy byli już zdrowi nagle całe towarzystwo poczuło ogromne zmęczenie, lecz pomimo tego nikt nie chciał zostac tu ani chwili dłużej. Kiedy mieli już wejść do jaskini przypomnieli sobie o przemianie małej Kini w ogromnego stwora.
-No dobrze, przyznam sie wam- tłumaczyła się Kińka.- Nie jestem tutejsza, pochodzę z innego wymiaru.
-Czemu wcześniej nie mówiłaś?
-Po co miałam mówić? Nie istniała taka potrzeba.
-Skoro jestes z innego wymiaru i jesteś taka silna, dlaczego chciałas żebyśmy odprowadzili cie do domu? Czemu nam powiedziałas, że się zgubiłaś?
-Teraz nie moge wam tego zdradzić. Dowiecie się, kiedy doprowadzicie mnie do "domu".
Ale nikt sie nie poddał i jeszcze przez jakis czas wypytywali Kinię o co tylko mogli. Jednak ona nie odpowiedziała na żadne z tych pytań. No cóż, po pewnym czasie każdy sie męczy i ulega drugiej osobie. Tym razem wytrwalszy okazał się upór Kini. Aczkolwiek w kazdym była rozbudzona ciekawość i każdy tylko czekał na okazję wyciągnięcia od niej jakiejś ciekawej informacji. Teraz drużynka zajęła się penetrowaniem jaskini. Ale zaraz! Jeszcze nie! Jeszcze jedna sprawa pozostała tu, na polanca niezałatwiona! Za późno, bohaterowie znikli w ciemnych odmętach groty.. Ale, zaraz! Cos się dzieje! Z groty wybiega Adrenalina, a za nia pozostali! Co ich pchnęło do tego czynu? Czy tam, w środku jest coś, czego się przerazili? A może chca jeszcze raz zaczerpnąć świerzego powietrza, bo obawiaja sie, że juz nigdy nie wyjdą z tej jaskińki? A może chcą jednak odpocząc po trudach walki z upiorem? Właśnie, upiór. Czyżby bohaterowie pomyśleli o tym, o czym prawdopodobinie wszystcy teraz myślą? Tak, zorientowali się, że zapomnieli zabrac go ze sobą.
-Musiałam wrócić, szkoda by było żeby sie zmarnował- rzekła Adrenalina pochylając sie nad owym leżącym w trawie, jeszcze lekko tlącym sie płomiennym mieczem.
-Dobra, bierz go i idziemy.
Wojowniczka wzięła w dłonie ten magiczny oręż. Mieli już wracać do jaskini, ale..
-Dlaczego on sie nie pali?- żałosnie poskarżyła się Adrenalinka.- U tego upiora sie palił..
-Może dlatego, że jakby się palił, to mógłby cos podpalić.
-Ale na co mi palący sie miecz, który sie nie pali?
-Może trzeba coś zrobic, żeby sie zapalił?
-Na przykład?
-No nie wiem, wypowiedziec magiczną formułkę?
-O tak, ale koniecznie rymowaną! Magiczne formułki zawsze sa rymowane- wtrącił sie Zemat.
-No nie wiem, nie wyobrażam sobie upiora recytującego wierszyki, po to, żeby miecz mu sie zapalił..
-Czemu jestes taka pewna? W koncu czego się nie robi dla osiągnięcia celu?
-Dobrze, ale TEGO na pewno nie zrobił by UPIÓR!
-No więc z tego wynika, że musi byc jakiś inny sposób, by miecz sie zapalił.
-Ale jaki?!
Dalszej części tej rozmowy juz nikt nie ujrzy, ponieważ wieszcz, który spisywał tą historyjkę zasnął z nudów. Mozemy sie jedynie domyslać, że była ona głupawa i bezproduktywna, poniewaz w dalszej części opowiadania Adrenalina nadal chodzi ze zgaszonym mieczem.
Wykonczeni przeżyciami tego popołudnia, podróżnicy wreszcie stanęli przed tym, dla czego tu przyszli, czyli przed otworem w jaskini. Weszli do środka.
cdn. (chyba, że juz wszystcy maja dość...)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedz #50 : 2003-06-26, 14:04 »

zyraffka

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #51 : 2003-06-28, 10:53 »
Extra extra :):):):):):):):)  pisaaaj :)
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #52 : 2003-07-13, 15:54 »
Pisz pisz. Przynajmniej ja nie mam dość. :) :) :)
Zapisane

SKR

  • Gość
Opowieść z Wybrzeża Mieczy ;)
« Odpowiedź #53 : 2003-11-08, 19:05 »
hmmmmm. Przeciez napisałam że nie mam dość. :P Czekam na nastepną częśc. Dalej jestem ciekawa jak to sie skończy :)
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.106 sekund z 25 zapytaniami.