Część następna- podejście drugie
Adrenalina obudziła się wczesnym świtem i korzystając z panującej ciszy i spokoju, wyszła do postawionej za budynkiem altany. Jednak będąc juz przy niej, wolała usiąść na trawie, choć ta była jeszcze wilgotna od rosy. Mrużąc oczy od blasku niedawno wzeszłego słońca, myślała o tym jak wiele wydarzyło się przez ostatnich parę miesięcy. O tym jak została uwielbianą przez ludzi pogromczynią bandytów, jak spotkała towarzyszki i razem rozgromiły obóz, znajdując tam Zemata, jak Kasia pojawiła się na ich drodze, wreszcie o złej wiedźmie, nowym bogu (apropo nowy podpis Apophisa bardzo tu pasuje
) i jego czcicielach, i o liscie, którego dotąd nie dostarczyli na miejsce. Zastanawiała się dlaczego to wszystko jej sie przydarzyło, jej życie zdaje się być ułorzone w jedną spójna całość, dlaczego? Czy to tylko przypadek, że spotkała TAMTYCH ludzi? Rozważania nad problemami egzystencjalnymi zajmuja sporo czasu (i miejsca
), dlatego nim się Adrenalinka zorientowała, czas przyszedł na śniadanie.
***
-Umm.. Jakie wspaniałe zapachy z kuchni.
-Pewnie jakieś pyszności. Duzo bym dała za to by zjeść którąś z tych rzeczy.
-Problem w tym, że tyle nie masz, ani żadne z nas. Musimy się zadowolic czymś tanim.
-Wiecie jak dawno nie jadłam pożądnego posiłku? Chce zjeść coś pysznego, godnego mnie!
-Więc czemu tylko gadacie? Trzeba się ruszyc i cos skmbinować! Może dadzą nam posiłek za umycie naczyń?
-Czy ja wiem..
-Zawsze warto spróbować!
Kasia, jako że była to jej propozycja, wstała od stolika, podeszła do barmana i przeprowadziła z nim długa rozmowę. Po tym wróciła do reszty i z uśmiechem mówiła:
-Ten właściciel jest bardzo miły i zabawny. Miło nam się rozmawiało i powiedział, ze sprawi nam królewskie śniadanie, jeżeli tylko jakoś zabawimy pozostałych gości. Zgodziłam sie i od razu pomyślałam o tobie SKR, ty tak wspaniale śpiewasz, to na pewno wystarczy.
-Aha, czyli ja sama mam zapracowac wam na jedzenie?
-Jakbyś nie chciała jeść, to bym rozumiała, że narzekasz, ale tak..- wtrąciła się Adrenalina.
-A może bys poszła ze mną? Znasz moje piosenki.
-A wiedz, że pójdę! Co zaśpiewamy?
-Właściwie to nie wiem, co śpiewać przy takiej okazji..
-Może to o komarze, co śpiewałaś wczoraj?- zaproponowała Żyraffka.
-Moze być. Chodź, Adrenalinko.
Stanęły na podwyższeniu i poprosiły o ciszę. Oczy wszystkich zwróciły się w ich stronę. One zaczęły występ:
-Na moim suficie jest komar,
Nie wiadomo co dla czego jest duże,
Za to dla mnie jest to koszmar,
Gdy on tak siedzi na górze.
Druga podłoga (tych na piętrze)
Ciężka się robi pod tym naciskiem,
Krwe zalewa jego wnętrze,
Ja uciekam stamtąd z piskiem.
Rozglądam za tym się wytrwale,
Biegnę i szukam, szukam i biegnę,
Leży, wygląda wspaniale,
Zaraz w kąt po niego sięgnę.
Wracam do pokoju, trzymam TO-
-Metaforę rozpaczy komara,
Potwór zobaczyl gwiazdek sto,
Gdy trzepła go kapcia poczwara.
Sufit cały płacze, rozpacza,
Ściany się z niego śmieją chrapliwie,
Czerwień się na nim roztacza,
Komar jest zabity skwapliwie.
Po odśpiewaniu całości dostały gromkie oklaski i oczywiście obiecane śniadanko. Wszystcy się najedli do syta i wyruszyli w dalszą drogę.
***
-A.. *ziewnięcie*.. tylko idziemy i idziemy, ktoś może ma pomysł gdzie uciekła tamta? Byłoby o wiele prościej i szybciej.
-Słuszna uwaga. To jak szukanie igły w stogu siana.
-Kasia, nie masz tam czasem jakiegoś artefaktu pozwalającego kogos szybko odnaleźć?
-Niestety nie..Ale pamiętam, że kiedyś matka opowiadała mi przed snem o pewnym pustelniku posiadającym wiedzę o wszystkim co się wydarzyło. Może byśmy do niego poszli?
Eee.. To były pewnie bajki dla dzeci.
-Pewnie się powtarzam, ale zawsze warto spróbować. Poprzednim razem sie udało. Jakby co to pustelnik mieszka w lesie zagubionych dusz.
-No to więc w tył zwrot!-zadecydowała Adrenalina. Optymizm Kasi przypadł jej bardzo do gustu. Jej obawy co do nowej towarzyszki powoli zaczynały się rozwiewać. Zastanawiała się tylko co owa osoba potrafi. -Słuchaj, co ty właściwie umiesz, poza zbieraniem tych gratów?
-Ja? Tak szczerze to niewiele. Nigdy nie potrafiłam zdecydować, czego naprawdę chcę się nauczyć, tyle tego było..
-A co teraz chciałabys umieć?
-Chciałabym się nauczyc czarować, tyle czasu otaczała mnie magia.
-Załatwione, SKR cie nauczy, dobrze SKR?
-Mogłabym spróbować, ale od razu zastrzegam, że jestem bardem nie czarodziejką, więc cudów sie nie spodziewajcie.
-Och! Dzięki SKR! Dzięki Adrenalino!-Uszczęśliwiona Kasia tak mocno je uściskała, że mało ich nie udusiła.
Cała drużynka skierowała się w kierunku lasu.
***
Miejsce docelowe okazało się byc dalej niż ktokolwiek by sie spodziewał. W dodatku jak na złość, po drodze nie było ani jednej gospody i zadnego gościnnego domostwa. Bohaterowie musieli rozbić obóz pod gołym niebem.
-No pięknie, nie dość, że śpimy dzis na trawie to jeszcze sie chmurzy i pewnie będzie padać!
Na potwierdzenie tych słów z granatowego nieba posypały się pierwsze krople deszczu. Najpierw zmoczyło wszystkim włosy, później uszy, twarze, ramiona, tuowia i na koniec nogi oraz stopy. Deszcz w dodatku długo nie ustępował i stawał się coraz potężniejszy, robiło się zimniej, ciemniej, bardziej ponuro, i przede wszystkim bardziej mokro. Z minuty na minutę pogoda sie pogarszał.
-Czy ma zamiar tak padać całą noc?
-Na to wygląda. Niestety nie mamy na to wpływu.
W rzeczywistości nie przestało padać nawet już po wschodzie słońca.
-Czy to dlatego, że zbliżamy sie do lasu zagubionych dusz?
-Możliwe.. Tylko uważajcie, nie zgubcie się tam.
-Spokojnie, będziemy uważać. Nazwa tego miejsca brzmi nie za ciekawie.
-Zgadzam sie z tobą!
-Ja też!
Nagle deszcz ustąpił. Jednak słońce się nie pokazało, lecz zostało przesłonione przez chmury i owiane narastającą mgłą.
-Aa.. Mam tego dość! Chodź Kasiu, pokażę ci pierwsze zaklęcie- na zmianę pogody.
SKR wypowiedziała zaklęcie i przed gromadką pojawiły się małe, zielone stworki (nie, nie marsjanie
), któer zaczęły tańczyć i śpiewać piszczącymi głosikami:
-Słoneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze, słoneczko nasze rozchmurz się, maszerowac z tobą będzie lżej!!!
Po odśpiewaniu całości zniknęły, a pogoda faktycznie sie poprawiała.
cdn.
Mam nadzieję, że komus się podobało. Pozdrowienia.
P.S. Forum znowu chciało mnie oszukać, ale sie schytszyłam i przed wysłaniem skopiowałam
Nikt ze mną nie wygra!