-Cześć.-powiedziała z i\uśmiechem.
-Witaj, co u ciebie?-zapytał miło Bartek otwirającv przed Pauliną furtkę.
-Nic takiego, codzinnie się tylko byczę. Nie mam nic do roboty a ty?
-U mnie identycznie.-odparł Bartek.
Był on wysokim, szczupłym i zręcznym brunetem. Miał uprzejmą twarz i piwne oczy.
-To gdzie się przejdziemy?-spytał
Tego pytania dziewczyna nie przemyślała podczas krótkich przygotowywań do spotkania z kolegą.
-Eee...Nie wiem...Może gdzieś w okolicach boiska?-zaproponowała. W myślach przeklęła samą siebie.
Chłopak wcale nie był poruszony tą propozycją.
W głębokim milczeniu dotarli do pustego boid\ska. Nagle dobiegł do nich krzyk:
-HAHAHA, Bartus się umówił!
Podbiegł wysoki jasnowłosy chłopiec i zaczął się śmiać. W Paulinę uderzyła wściekłość.
-Cześć.-bąknął niezręcznie Bartek.
-Zagrasz?-spytał z ironią chłopak wskazując na swoich kolegów wkaraczających z piłką na boisko.
-No...-Bartek niepewnie spojrzał na Paulinę. Jasnowłosy pokazał jej język.
Dziewczyna stanęła na poboczu dusząc w sobie nienawiść. Zaprasza ją na spotkanie i idzie grać w piłkę?!
Chłopcy podzielili się na dwie grupy. Bartek grał razem z Jasnowłosym. Po kliku minutach przegrywali czterema golami z innymi chlopakami.
Paulina usłyszała za sobą uprzejmy głos:
-Widziłem cię z Bartkiem... Mogła byś go zawołać?-za nią stał kolejny chłopak średniego wzrostu z czarnymi włosami.
Paulina zaczeła się drzeć: "BARTEK,BARTEK!", ale nie poskyutkowało. Postanowiła powiedziec mu, ze idzie do domu. Ruszyła raźno przez boisko w stronę grupy chłopaków. Niespodziewanie wszyscy stabnęli na dźwiek gwizdka "sędziego". Teraz ich wzrok utkwiony był w Paulinie.
I nagle...But dziewczyny poślizgnął się a ona upadła. Lecz na nieszczęście propsto w ...błoto.
W jednym momencie miała całe brudne spodnie, koszulkę, dłonie i całą obchlapaną twarz.
Przez sekundę na boisku była cisza. Nagle rozległy się śmiechy i ryki chłopaków. Paulina cała czerwona z wściekłości i wstydu podniosła się z ziwemi. Bartek skręcał się ze śmiechu. To jej przywróciło zdrowe zmysły-rzuciła w stronę chłopaka kuliką błotka i szybkim krokime oddalała się do domu. Widziała tylko smutny wzrok tego czarnowłosego chłopca, który poprosił ją o zawołanie Bartka. Jeszcze przy furtce słyszała tye drwiące śmiechy i okrzyki chłopaków.
Hehe, troche zła o facetach...Mówiąc szczerze, to niespodziewałam się, ze moją twórczość zachwalać bedzie mój rówieśnik (patrz:post Michcia).
Sory, ze ostatnio dłuuuugo nie pisałam, ale na serio nie miałam czasu, a jak miałam, tocoś itd....
Już niedługo dalsza część, ale nie o facetach