Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: "Miłość i Szaleństwo"  (Przeczytany 3322 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« : 2003-12-12, 21:20 »
...Wiem że ten temat to raczej bardziej na walentynki ale przeczytajcie sobie teraz... :idea:

"Miłość i szleństwo"
  Pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot. Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewneło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało:
- Pobawmy się w chowanego?
  Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc wytrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
- W chowanego? Co to takiego?
- To zabawa -  wyjaśniło żywo szaleństwo - polegajaca na tym iz ja zakryje oczy i powolutku zaczne liczyć do miliona. W miedzy czasie wy wszyscy dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć moim zadaniem bedzie was odnaleść. Pierwsze z was na którego kryjówke trafie zajmie moje miejsce w następnej kolejce.
  Podekscytowany Entuzjazm zaczoł tańczyc w towarzystwie Euforii, Radość podskakiwała tak wesolutko, iz udało jej sie przekonac do gry Watpliwość a nawet Apatię, której nigdy niczym nie udało się zainteresować. Jednakże nie wszysby chcieli sie przyłaczyć. Prawda wolała się nie chować w końcu i tak zawsze ją odkrywano. Duma stwierdziła że zabawa jest głupia ale w głębi duszy gryzło ja to że pomysł wyszedł od kogo innego. Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.
 - Raz, dwa, trzy... -  zaczeło liczyc Szaleństwo.
  Najszybciej schowało się Lenistwo osuwając się za pierwszy lepszy napotkany kamień. Wiara pofruneła do nieba, a Zazdrość ukryła sie w cieniu Triumfu, który z kolei wspinał się o własnych siłach, hen! na sam szczyt najwyzszego drzewa. Wspaniałomyslność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca gdyż wszystkie kryjówki wydawały jej sie idealne dla przyjaciół.
  Krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piekności, dziupla - w sam raz dla nieśmiałości, motyle skrzydła stworzone dla Zmysłowości, powiew wiatru okazał się najlepszy dla Wolnosci. W końcu Egoizm znalazł sobie jak sadził wspaniałe miejsce: wygodne i przewiewne, a co najwazniejsze - przeznaczone tylko dal niego. Kłamstwo schowało się na dnie oceanów, a może skłamało i tak naprawde ukryło się za tęczą? Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć wskoczyli w sam środek wulkanu. Niestety wyleciało im z pamieci gdzie skryło sie Zapomnienie lecz to przeciez mało ważne. Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiat dziewieć, Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć sobie odpowiedniego miejsca. W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik dzikich róż i schowała sie wśród ich krzaków.
- Milion!!! - krzykneło na końcu Szaleństwo i dziarsko zabrało sie do szukania.
  Od razu rzecz jasna odnalazło schowane pare kroków dalej Lenistwo.
Chwile potem usłyszało Wine rozmawiajacą z Panem Bogiem. W rytmie wulkanów wyczuło natomiast obecnosc Pasji i Pożądania. Następnie przez przypadek odnalazło Zazdrość co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu. Egoizmu nie trzeba było szukac gdyz jak z procy wyleciał ze swojej kryjówki, kiedy okazało się że wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.
Troche zmeczone szukaniem Szaleństwo przysiadło na chwile nad stawkiem i tak odnalazło Piekność. Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Watpliwości która niestety nie potrafiła zdecydowac z której strony płotu sie ukryc. W ten sposób wszyscy zoatali odnalezieni: Talent wśród świeżych ziół, Smutek -  w przepastnej jaskini, a Zapomnienie... cóż juz dawno zapomniało że bawi się w chowanego.
  Do odnalezienia pozostała tylko Miłość. Szaleństwo zaglądało za kazde drzewko. Sprawdzało w każdym strumyczku, a nawet na szczytach gór i już, juz miało się poddać gdy odkryło nie wielki różany zagajnik. Patykiem zaczeło odgarniać gałązki... Wtem wszyscy usłyszeli przeraxliwy krzyk bólu. Stało się prawdziwe nieszcześćie. Różane kolce zraniły Miłośc w oczy. Szaleństwu zrobił sie niezmiernie przykro, zaczeło bałagać o przebaczenie, aż w końcu przysiegło zostac przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki
I to właśnie od tamtej pory, od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłosć jest ślepa i zawsze towarzysz jej Szaleństwo.

I jak podoba sie ??? (to moje ulubione opowiadanie)
Zapisane

Ax

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #1 : 2003-12-12, 21:24 »
Zuzika, ale po co 2 takie same tematy? :lol:
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #2 : 2003-12-12, 21:27 »
Ojojoj!! znowu mi się cos w kompie schrzaniło... Prosze niech ktoś jeden z tych tematów usunie!!!! Prosze!!!
Zapisane

Forum Zwierzaki

"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedz #2 : 2003-12-12, 21:27 »

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #3 : 2003-12-12, 22:34 »
Ufff.... juz po wszystkim... jakoś sobie z tym poradziłam...
Zapisane

vitani

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1390
  • najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #4 : 2003-12-12, 22:41 »
Bombastyczne! Nic dodać nic ują. Tylko ciekawi mnie skąd wziełaś to. Naprawde fajne...
Zapisane
dokud se zpívá, ještě se neumřelo, hóhó

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #5 : 2003-12-12, 22:47 »
To z tego mojego kalendarzyka "Super natolatki"... Ale jest wspaniałe, wiele razy je sobie czytam... Znam je prawie całe na pamieć...
Zapisane

Panterka ;]

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #6 : 2003-12-13, 11:52 »
Hehe, widze zuzika, ze mamy takie same gusta  :) ja tez mam ten kalendarz  :)  :)  :)  :)  :)  :)  :)  :)  :)  :)
Zapisane

cholka

  • *
  • Wiadomości: 2582
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #7 : 2003-12-13, 13:03 »
Świetne opowiadanko! Bardzo mi się podoba:)
Zapisane

gunia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2599
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #8 : 2003-12-13, 15:12 »
Też mam ten kalendaż! I też to czytałam! Bomba! :D ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedz #8 : 2003-12-13, 15:12 »

vitani

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1390
  • najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #9 : 2003-12-13, 15:21 »
Tam jeszcze było fajne opowiadanko bodajże Czarne ptaki... albo wrony... niew eim... ale to bylo o takiej dziewczynce niewidomej .... Bardzo smutna opowieść :(
Zapisane
dokud se zpívá, ještě se neumřelo, hóhó

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #10 : 2003-12-13, 17:15 »
Tak było, było... Widze że Gunia i Panterka tez posiadaja te kalendarzyki :) To opowiadanie jest poprostu niesamowite, wspaniałe i poprostu extra... Rok temu na walentynki chłopak którego kocham dostał taką śliczna kartke z serduszkiem i w środku było to własnie opowiadanie, ale on i tak mnie chyba nie kocha... :( :( :cry:
Zapisane

cholka

  • *
  • Wiadomości: 2582
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #11 : 2003-12-13, 17:45 »
Cytat: Zuzika
Rok temu na walentynki chłopak którego kocham dostał taką śliczna kartke z serduszkiem i w środku było to własnie opowiadanie, ale on i tak mnie chyba nie kocha... :( :( :cry:

Hej, ale skąd to czarnowidztwo? Przecież nigdy nic nie wiadomo. Może też jest nieśmiały, ale w głębi duszy, żywi do Ciebie jakieś uczucia :roll: . Porozmawiaj z Nim, wtedy będziesz na 100% pewna.
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #12 : 2003-12-13, 17:50 »
Spróbuje ale to nie będzie łatwe bo ja go bardzo żatko widuje ... :( :( :cry:
Zapisane

cholka

  • *
  • Wiadomości: 2582
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #13 : 2003-12-13, 17:55 »
Spróbuj. To zawsze lepsze, niż żyć w nieświadomości.
Zapisane

Crystal

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1271
  • Ahh...kawaii Miyavi :)
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #14 : 2003-12-13, 22:36 »
Wspaniałe opowiadanie  :)  

Ja też pozwolę sobie przytoczyć pewne opowiadanie...również dotyczące Miłości :mrgreen:


 Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie,
kiedy zobaczyla trzech staruszków,
z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń,
którzy stali naprzeciw jej ogrodu.
Ona nie znała ich, więc powiedziała:
- Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni.
Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś.
Oni odpowiedzieli:
- Nie ma w domu męża?
- Nie , odpoczywa, nie ma go w domu.
- W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli.
Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta
opowiedziała mu to, co się zdarzyło
- A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby
weszli.
Kobieta wyszła, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu.
- Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie.
- Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta.
Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i
wyjaśnił:
- On ma na imię Dostatek.
Następnie wskazał drugiego - On ma na imię "Sukces",
a ja mam na imię "Miłość".
Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas
zaprosicie do waszego domu.
Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko,
co powiedzieli jej trzej mężczyźni.
Ten się ucieszył : - Jak pięknie! -
Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom!!!
Jego żona nie zgadzała się i spytała:
- Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu?
Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo:
- Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości?
W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości.
- Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział mąż do żony.
Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem.
Żona wyszła i spytała - Który z Was to Miłość?
Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem.
Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu.
Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią.
Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces:
- Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy?
Oni odpowiedzieli razem:
- Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj
zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość,
a tam gdzie idzie ona, idziemy i my.

- Tam, gdzie jest Miłość, jest też Dostatek i Sukces.


Pozdrawiam  :wink:
Zapisane
Shiawase Nara Te wo Tatakou :]
If you're happy and you know it clap you hands

Forum Zwierzaki

"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedz #14 : 2003-12-13, 22:36 »

kasia

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #15 : 2003-12-14, 11:17 »
Śliczne te opowiadania...  :D

Uwielbiam takie rzeczy...



NAJPIĘKNIEJSZY ZE WSZYSTKICH DARÓW

Każdego poranka bogaty i wszechpotężny król Bengodi odbierał hołdy swoich poddanych.
W swoim życiu zdobył już wszystko to, co można było zdobyć
i zaczął się trochę nudzić.

Pośród różnych poddanych zjawiających się codziennie na dworze,
każdego dnia pojawiał się również punktualnie pewien cichy żebrak.
Przynosił on królowi jabłko, a potem oddalał się równie cicho jak wchodził.

Król, który przyzwyczajony był do otrzymywania wspaniałych darów,
przyjmował dar z odrobiną ironii i pobłażania, a gdy tylko żebrak się odwracał,
drwił sobie z niego, a wraz z nim cały dwór.
Jednak żebrak tym się nie zrażał.

Powracał każdego dnia, by przekazać królewskim dłoniom kolejny dar.
Król przyjmował go rutynowo
i odkładał jabłko natychmiast do przygotowanego na tę okazję koszyka
znajdującego się blisko tronu.
Były w nim wszystkie jabłka cierpliwie i pokornie przekazywane przez żebraka.
Kosz był już prawie całkiem pełen.

Pewnego dnia ulubiona królewska małpa wzięła jedno jabłko i ugryzła je,
po czym plując nim, rzuciła pod nogi króla.
Monarcha oniemiał z wrażenia, gdy dostrzegł wewnątrz jabłka migocącą perłę.
Rozkazał natychmiast, aby otworzono wszystkie owoce z koszyka.
W każdym z nich, znajdowała się taka sama perła.

Zdumiony król kazał zaraz przywołać do siebie żebraka i zaczął go przepytywać.
"Przynosiłem ci te dary, panie - odpowiedział człowiek - abyś mógł zrozumieć,
że życie obdarza cię każdego dnia niezwykłym prezentem,
którego ty nawet nie dostrzegasz i wyrzucasz do kosza.
Wszystko dlatego, że jesteś otoczony nadmierną ilością bogactw.
Najpiękniejszym ze wszystkich darów jest każdy rozpoczynający się dzień"



 :wink:
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #16 : 2003-12-14, 11:45 »
Piekne! Piekne sa te wszystkie opowiadania.... Może znacie jeszcze jakies?? Z chęcia poczytam... :mrgreen:
Zapisane

Crystal

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1271
  • Ahh...kawaii Miyavi :)
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #17 : 2003-12-14, 13:31 »
Proszę bardzo Zuzika :mrgreen:



                            Bajka o uczuciach


  Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia
oraz ludzkie cechy - takie jak:
dobry humor, smutek, mądrość, duma;
a wszystkich razem łączyła miłość.
Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie.
Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu
- miłość poprosiła o pomoc.

Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować ?
Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności.
Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość.
Niestety nie mogę cię wziąźć!
Na moim statku wszystko jest uporządkowane,
a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość,
Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam.
- Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony,
że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze soba ! - powiedział nieznajomy starzec.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia,
że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.

Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec.
Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ?
- To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza.
- Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ?
- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość.
- Odrzekła Wiedza.


Pozdrawiam  :wink:
Zapisane
Shiawase Nara Te wo Tatakou :]
If you're happy and you know it clap you hands

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #18 : 2003-12-14, 18:08 »
O dzieki Crystal :wink: ... Bardzo ładne, extra...
Zapisane

Ciapka

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #19 : 2003-12-14, 18:14 »
heh wczesniej wchodizlam na ten tamat ale nie chiało mi sie cyztac tych opowiadac...myałam ze to strata czasu..dzisaj miląm go duzo i opreczytralam..i nie uwazam go za straconego,..wrecz odwrotnie..:)
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #20 : 2003-12-14, 19:01 »
Oj warto warto... Jak ja czytam "Miłość i Szaleństwo" to poprostu odpływam w inny swiat... :mrgreen:
Zapisane

Forum Zwierzaki

"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedz #20 : 2003-12-14, 19:01 »

Crystal

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1271
  • Ahh...kawaii Miyavi :)
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #21 : 2003-12-14, 19:25 »
KRĄG RADOŚCI


Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu,
pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał.
Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi,
chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron,
najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie!
- Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać?
- Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry,
uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem.
Chciałbym, żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.
Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiło przyjemność także rolnikowi.
Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek.
Rzeczywiście, była to cudowna, wspaniała kiść.
W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł:
- A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi.
Opat był uszczęśliwiony.
Ale przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał:
- Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej.
Tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę.
Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata,
który posłał ją bratu kucharzowi pocącemu się cały dzień przy garnkach.
Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi (aby i jemu sprawić trochę radości),
który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze,
a ten ofiarował je komuś innemu,
a ten inny jeszcze komuś innemu.
Wreszcie wędrując od zakonnika do zakonnika,
kiść winogron powróciła do furtiana (aby dać mu trochę radości)
Tak zamknął się ten krąg.
Krąg radości.


**Nie czekaj, aż rozpocznie kto inny.
To do ciebie dzisiaj należy zainicjowanie kręgu radości.
Często wystarczy mała, malutka iskierka, by wysadzić w powietrze ogromny ciężar.
Wystarczy iskierka dobroci, a świat zacznie się zmieniać.
Miłość to jedyny skarb, który rozmnaża się poprzez dzielenie:
to jedyny dar rosnący tym bardziej, im więcej się z niego czerpie.
To jedyne przedsięwzięcie, w którym tym więcej się zarabia,
im więcej się wydaje; podaruj ją, rzuć daleko od siebie,
rozprosz ją na cztery wiatry, opróżnij z niej kieszenie,
wysyp ją z koszyka, a nazajutrz będziesz miał jej więcej niż dotychczas**
Zapisane
Shiawase Nara Te wo Tatakou :]
If you're happy and you know it clap you hands

Crystal

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1271
  • Ahh...kawaii Miyavi :)
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #22 : 2003-12-14, 20:30 »
To może jeszcze dwa...

LAZUROWA GROTA


Był człowiekiem biednym i prostym.
Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze.
Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami
i na siedzących przy stolikach w kawiarniach.
- Ci to mają dobrze - zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku.
- Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się...
Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż!
Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny.
Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu.
- Ach to Ty, Boże - powiedział człowiek, gdy Go zobaczył.
- Nie staraj się mnie udobruchać.
Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona.
Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj.
Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie.
- Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru - powiedział.
Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie.
Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami,
gładkich, pokrzywionych.
- To są ludzkie krzyże - powiedział Bóg. - Wybierz sobie jaki chcesz.
Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać.
Spróbował wziąć krzyż leciutki, był on jednak długi i niewygodny.
Założył sobie na szyję krzyż biskupi,
ale był on niewiarygodnie ciężki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia.
Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramionach mężczyzny,
zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ.
Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł,
że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie.
Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy,
ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność.
Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem.
Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny.
Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego.
Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną.
- Wezmę ten! - zawołał i wyszedł z groty.
Bóg spojrzał na niego z czułością.
W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę,
że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty.
 
                                   ****
"Jak noc nad ranem, tak życie staje się coraz jaśniejsze
w miarę, jak przeżywamy
a przyczyna każdej rzeczy wreszcie się wyjaśnia" (Richter).




PRZYGODA NA PUSTYNI

Pewien człowiek zabłądził na pustyni
i od dwóch dni wędrował wśród nie kończących się,
rozgrzanych słońcem piachów. Był już u kresu sił.
Niespodziewanie ujrzał przed sobą sprzedawcę krawatów.
Nie miał on przy sobie nic innego - jedynie mnóstwo krawatów.
I natychmiast próbował sprzedać jeden z nich
człowiekowi umierającemu z pragnienia.
Wyczerpanemu i spragnionemu wędrowcy handlarz wydał się szalony:
Czyż ktoś przy zdrowych zmysłach
próbowałby sprzedać krawat człowiekowi łaknącemu jedynie wody?
Sprzedawca wzruszył obojętnie ramionami i ruszył w dalszą drogę.
Przed zapadnięciem zmroku znużony wędrowiec,
już z wielkim trudem poruszający zbolałymi nogami, uniósł głowę i osłupiał:
znajdował się przed elegancką restauracją,
obok której stał szereg samochodów!
Budynek był okazały, a dookoła niego rozciągała się pustynia.
Z trudem dowlókł się do drzwi restauracji i prawie mdlejąc z pragnienia wyszeptał:
- Litości, wody!
- Przykro mi, proszę pana,
- rzekł ze współczuciem uprzejmy szwajcar
- nie przyjmujemy gości bez krawatów.


Pozdrawiam  :wink:
Zapisane
Shiawase Nara Te wo Tatakou :]
If you're happy and you know it clap you hands

kasia

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #23 : 2003-12-14, 20:51 »
Tez chciałam je dać....

(bierzesz je ze "słonecznej strony"?  ;) )
Zapisane

Agga

  • *
  • Wiadomości: 773
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #24 : 2003-12-14, 21:14 »
Bardzo ładne opowiadania :)
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #25 : 2003-12-14, 22:10 »
A oto mam jeszcze jedno ze strony www.roksaa.blog.pl  jest wspaniałe...
LIER
Śpiący w mroku potężny budynek stojący na skarpie. W dole morze walczyło z wiatrem. Niebo całe było już zaciągnięte stalowymi chmurami. Zdawało się łączyć z swym nieodłącznym morskim towarzyszem. Wiatr z sekundy na sekunde wzmagał się. Był wściekły. Zaganiał wystraszone fale w różnych kierunkach jednocześnie. Był dla nich bezlitosny. Rozbijał z furią o skały, zmieniał w mgłę, wyrzucał w głąb lądu. Podczas tej walki dwóch żywiołów, chmury chciały uciekać jak najdalej od tej wojny. Chwały się za sobą, przepychały. Ludzie w oknach z zaciekawieniem przygladali się temu zjawisku, kiedy niebo bez przerwy zmieniało swa barwę. Od pięknego spokojnego lazuru, po najgłębszą czerń zła. Kolory kotłowały się ze sobą. Mimo środka nocy, dostrzec można było promienie słońca. W końcu wszystkim zawładnęła nieprzenikniona ciemność. Ludzie twierdzili, że przestali widzieć nawet swe myśli. Chwila ciszy. Nawet morze z wiatrem zdawało jej ulec. Wtem niebo rozświetliła mieniąca się przerażającą czerwienią błyskawica. Objęła swoimi szponami całe niebo. Nad spienionym morzem rozciągnęła się rubinowa łuna. Ludzie zaczęli wpadać w panikę. Pamiętali jeszcze historie o bezlitosnych smokach. W ich wyobraźni zaczęły się tworzyć obrazy z tych legend. Z paniką w oczach zaczęli chować w miejscach, które uważali za bezpieczne. Wielu nagle przypomniało sobie wszystkie modlitwy, które dotąd często były    odrzucane w najdalsze zakątki umysłu. Jedna tylko osoba nie poddała      się atmosferze chwili. Była to młoda kobieta, która w tej chwili stała i z      nieukrywanym zachwytem obserwowała walkę przyrody i bunt żywiołów. Jej wysoka smukła postać ukazywała się w oknie, przy coraz to częstszych uderzeniach piorunów. Wtem ktoś szybkim gestem chwycił dziewczynę za rękę i odciągnął od drżącej podczas grzmotów, szyby. Był to najlepszy i jedyny przyjaciel tej kochającej tajemnice i chcącej zrozumieć dawno wymarły magię, dziewczyny.- Wiem Lier, że uwielbiasz te niewytłumaczalne zjawiska, ale proszę nie poświęcaj swego życia dla chwili... - odparł targany wieloma uczuciami Oard - Nie sądziłam, że ty też okażesz się takim tchórzem! Daj mi spokój! - powiedziała podniesionym głosem Li, aby przemóc odgłosy burzy. Odwróciła się w stronę okna, aby znowu jej umysł mógł objąć to całe niecodzienne wydarzenie. Jednak nie zdążyła zrobić nawet kroku, kiedy to chłopak przycisnął ją do ściany.- Tylko spróbujesz się ruszyć.... - warknął ze złościa Oard- Własnie mam taki zamiar...- odparła wsciekła na tą całą sytuację dziewczyna, chcąc     oswobodzić się z uścisku przyjaciela. Jednak jej starania były bezcelowe. Wtem rozległ się okrutny grzmot, który zdawał się zatrząść całym   budynkiem. Chłopak rozluźnił uścisk. Lier od razu wykorzystała tą chwile jego słabości. Zebrała w sobie wszystkie siły i odepchnęła go prosto na
 wielki drewniany stół, zastawiony jeszcze resztkami z kolacji. Nie patrząc  za siebie pobiegła w kierunku wielkich, wyłożonych długim bordowym dywanem schodów. Ominęła je jednak i ruszyła w kierunku pokoju muzycznego, gdyż tam właśnie było najwięcej okien. Kiedy przekroczyła próg pomieszczenia, zaraz zatrzasnęła za sobą ogromne, dębowe, rzeźbione drzwi. Aby złapać oddech oparła się o drzwi, kiedy podniosła głowę, w blasku błyskawicy ujrzała spoglądającą na nią z klamki złotą głowę konia, w której oczach odbijał się blask światła." Tak pewnie wyglądałyby te legendarne jednorożce"- pomyślała mimowolnie. Odwróciła się w stronę okien. Powoli podeszła do pianina i mimo ciemności zaczęła na nim grać. Tworzyła  melodię, którą dyktowała jej chwila. Delikatną i wesołą, a jednocześnie groźną i mroczną. Kiedy podczas następnego błysku pioruna spojrzała w okno  ujrzała białą postać, która konturami przypominała konia. Dziewczyna  przestała grać. Podeszła do okna. Mimo tego, ze znów zapadły ciemno¶ci postać za szybą stała nadal. Była jednak coraz wyraźniejsza dla oczu Larin. Dziewczyna poznała jednoroga. Z wielkim podziwem i czcią wyciągnęła rękę w jego kierunku. Kiedy jej palce spotkały się z zimną szybą, szkło rozsypało się na miliony drobniutkich kryształków. Potem widziała tylko jak śnieżnobiały koń pędzi po plaży w stronę wzburzonego morza. Mimo piekła, które rozpętało się na zewnątrz, wyszła przez rozbite okno. Stała teraz w miejscu, w którym przed chwilą znajdował się jaśniejący jednoróg,
      którego dokładnej postaci nie zdążyła nawet zapamiętać. W jej umyśle pojawiły się jednak lekko skośne, ciemne jak głębiny morza oczy, które  mogły należeć tylko i wyłącznie co tego cudownego stworzenia. Następnie usłyszała głos, jakby wspomnienie słów wypowiadanych wcześniej w tym samym miejscu, "Chodź do morza, chodź do nas...... uratujemy Cię..... uwie....n.. e.." . Głosy stawały się coraz mniej zrozumiałe, aż w końcu zupełnie ucichły. Lier spojrzała się jeszcze w kierunku szalejących z furią fal. Zaczęła się wahać. Iść w stronę otchłani morskiej, czy wrócić z powrotem do domu, twierdzac, że to były tylko wytwory jej nadciągniętej wyobraźni. Po chwili wiedziała już co zamierza zrobić. Wbiegła ponownie do budynku, aby poszukać Oarda. Nie mogła pozbyć się wrażenia, iż jednoróg mówił prawdę. Coś złego stanie się z jej domem. Chciała uratować swego przyjaciela. Musiała go znaleźć. Co sił biegła przez ciemne puste korytarze, przekrzykując burzę. Nie mogła go znaleźć. Wróciła ponownie do salonu, w którym wszyscy mieszkańcy domu byli wieczorem zgromadzeni na posiłku. Powoli weszła do pokoju. Oard siedział na fotelu w najciemniejszym kącie pomieszczenia. Podeszła do niego tłumacząc całą sytuację. Niestety nie chciał jej słuchać. Lier była zrozpaczona. Nie miała już siły sprzeczać się z kimś kto tak wiele dla niej znaczył. Uspokoiła się, spróbowała jeszcze raz, trzymając emocje na wodzy, porozmawiać z nim. Wszystko to było bezskuteczne. Mimo ciemności widziała w jego pięknych ciemnych oczach nieodgadniony upór. Po raz kolejny salon rozświetliła drapieżna błyskawica. Dziewczyna nie mogła już opanować uczuć toczących w niej walkę, podobną do tej, która toczyła się w przyrodzie. Odwróciła się tyłem do siedzącego Oarda.
- "Żegnaj... " szepnęła, nie przejmujac się tym , czy on to usłyszał, pobiegła w stronę drzwi prowadzących w kierunku skarpy. Te otworzyły się, nawet bez użycia jej siły... zostały wyrwane przez nagły poryw wiatru. Nie zważajac na wicher, deszcz i gałęzie drzew, które smagały bez ustanku jej twarz, biegła przed siebie, majac na celu tylko morze, a w pamięci postać jednoroga. W końcu dotarła na plażę. Zwolniła. Teraz niepewnym krokiem podchodziła do szalejącego żywiołu wody, który wyciągał do niej swoje śmiercionośne macki. Nie bała się, szła dalej. Jednak po chwili wróciło zwątpienie. Stanęła. " Gdzie jesteście dostojne jednorogi? Chciałyście, abym tu przybyła... Jestem!!! Słyszycie???!!!!! Przyszłam... " krzyczała w stronę rozhukanych fal. Jej złote pasma włosów zmieszały się z szalejącym wiatrem, przyklejały się do twarzy. Wyglądała jak czarodziejka próbująca uspokoić spętane wiatrem fale. W jej błękitnych oczach cały czas paliła się iskra wiary. "Przyjdą... Nie były marą, ani snem..." - myślała. Wtem wielka szafirowa ściana wody wzniosła się ponad dziewczynę. Lier nie miała siły już ruszyć się z miejsca. Wiedziała, że nie ma wyjścia. Fale jednak zaczęły przybierać postacie jednorogów, które znów zaczęły ja wołać.
      Dziewczyna bez zastanowienia weszła pomiędzy fale. W pewnym momencie znalazła się na jednej z nich. Na grzbiecie jednoroga wody, który zaniósł ją w bezpieczne miejsce, gdzie walki morza, nie były tak dramatyczne.  Jednorogi koń delikatnie ułożył dziewczynę w przymorskiej jaskini na  jakimś odległym brzegu. Wychodząc jednorogini Salviapo, odwróciła się w  kierunku dziewczyny.
- "Odpoczywaj tu, z dala od zła... Wkrótce wzejdzie
      słońce, dla świata i dla Ciebie. Do zobaczenia Lier... " powiedziała
głosem spokojnym jak szum fal w pogodny dzień i wbiegła wprost w otchłań morza, a jej grzywa stała się pianą morska widoczna jeszcze jakiś czas na powierzchni wody.
Kiedy dziewczyna obudziła się, był już środek dnia. Na plaży przechadzały się leniwie śnieżnobiałe ptaki. Gdy Lier wyszła  pomiędzy na świeże powierze, w jej włosy od razu wpadł wesoły delikatny wiaterek, a słońce nadało im prawdziwie złotego blasku. Dziewczyna nie wiedziała gdzie jest, jednak ruszyła w stronę brzegu morza. Lekko spoczęła  na piasku, tak, że małe fale delikatnie obmywały jej stopy.
      -"Dziękuję... ' powiedziała, i uśmiechnęła się w stronę lazurowej zatoki.
     Po chwili jednak w jej umyśle ukazał się obraz domu, który rozpada się po uderzeniu weń okrutnego pioruna. Lier zacisnęła powieki. Po jej
 policzku popłynęła wielka kryształowa łza, a w oczach błękitnych jak niebo  pojawił się cień smutku. Jej umysł gościł tylko jedno imię "Oard"
Dziewczyna wstała i powoli ruszyła w kierunku małego miasteczka     mieniącego się w blasku dnia....

I pomysleć że pewna dziewczyna załozycielka strony www.roksaa.blog.pl napisała to opowiadanie całkowicie sama i są tam jeszcze inne równie dobre... Zobaczie sami :mrgreen:
Zapisane

Ciapka

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #26 : 2003-12-15, 07:35 »
heh no naraze nie mam czasu iczh czytac ale za ydzn w weekend postrams sie:)
Zapisane

myszka

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #27 : 2003-12-15, 11:17 »
Bardzo piekne opowiadania - to o krzyżach pamiętam jeszcze z dzieciństwa, miałam taką książeczkę z podobnymi historiami, niestety nie pamiętam jak się nazywała, skąd ją miałam i co się z nią stało :( I żałuję, bo bardzo lubiłam ten klimat zadumy.
Zapisane

Forum Zwierzaki

"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedz #27 : 2003-12-15, 11:17 »

kasia

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #28 : 2003-12-15, 17:48 »
A moze to był Reffero Bruno? On pisze własnie takie opowiadanka z morałem :)  (nawiasem mówiąc częśc powyższych jest jego autorstwa)
Zapisane

Zuzika

  • Gość
"Miłość i Szaleństwo"
« Odpowiedź #29 : 2003-12-17, 20:39 »
To co znacie jeszcze jakies opowiadanka cos w tym stylu co te co się tu ukazywały?? najlepiej o miłości :kocham:
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.138 sekund z 28 zapytaniami.