Hej!
Mam małego glutka w wieku 3 miesięcy, kundelek, wabi się Miko. Otóż w sobotę zdarzyło mu się tak z 6 razy rzygnąć (w piątek miał drugie szczepienie, jakby coś ), przy ostatnim razie pojawiła się krew - takie żyłki jakby, jasna krew. Pojechałam odrazu do weta 24h ten dał mu jakieś dwa zastrzyki (niestety nie wiem co), potem w niedzielę było ok, w poniedziałek rano znowu tak trzy razy pod rząd troszkę zwymiotował taką pianą i znów taka jedna mała żyłka krwi, potem we wtorek znów pianą troszkę (w serii 4 razy), ale już bez krwi, ale i tak do weta pojechaliśmy (tym razem "naszego", bo wtedy ten nasz był już zamknięty). Ten dał mu dwa zastrzyki na śluzówkę żołądka (w sensie, że dobrze na nią działa i chyba antybiotyk), zalecił trzy dniową kurację zastrzykami (dziś byliśmy na drugim) i dietę : ryż z kurczakiem i ważywami. Temperatury nie ma.
kupa była raczej ok, raz trochę luźniejsza, ale raczej ciemnobrązowe balaski
dziś jednak najpierw zrobił ciemnobrązowego balaska z żółtą końcówką, a potem za kilka godzin już całą żółtą luźniejszą i tu pytanie : czy to może być spowodowane zmianą jedzonka, bądź warzywami z ryżem i mam się nie martwić tym, czy mam się martwić?
dodam, że apetyt mu dopisuje (nawet bardzo), dziś nie wymiotował i jest właściwie normalny : lata po ścianach jak szalony
gania za piłką, szarpie się ze swoim posłaniem i miską
itp, jeśli chodzi o zachowanie od tej "rzygającej soboty" to był może troszkę spokojniejszy, ale i tak osowiałym bym go nie nazwała bo skakał jak piłka i bawił się i w ogóle gryzł wszystko
martwi mnie tylko ta kupa w tym momencie