Jestem tu nowy ale juz zdązyłem poczytać trochę forum i np. zastanowiło mnie dlaczego tak bardzo sobie dogryzacie na temat weterynarzy...Dlaczego tematu gdzie moznaby umieszczać info o złych lekarzach ( złych z znaczeniu popełniających rażące błędy w sztuce lekarskiej) jest zablokowany a nie ma alternatywnego. Przez weta zdechł także mój pies, właściwie nie wiem do konca na co. Nie chce mi się tego opowiadać dokładnie, w kazdym razie z tego co pamiętam - lekarz mu wykrył guza, pies sie zle czuł. Pojechaliśmy na operacje, Pinka była operowana przez ok 2 godziny. Czekałem z mamą przed dzwiami ( to był prywatny gabinet, nie poszedłem do zadnego innego lekarza, żeby zweryfikować diagnozę i znam tylko wersję opowiedzianą mi przez tego pana, słabo juz to pamietam, to było kilka lat temu). W kazdym razie, jak lekarz wyszedł to powiedział ze wyciął krwiaka śledziony...? ( to był chyba krwiak na śledzionie czy trzustce, nie pamietam, kiepski jestem z anatomi) Pokazał nam w misce coś na kształt organu psiego, było to nawet spore. No i dodał takze ze operacja sie udała i ok. Zadowoleni z mamą zawiezlismy Pinke do domu.
Po kilku dniach sunia zaczeła normalnie funkcjonować. Wiedziałem, że ma usunięty ważny organ i zastanawiało mnie to, że lekarz nie przepisał jakiś leków wspomagających brak tego organu ani nawet witamin czy czegos w tym rodzaju. Dziś nie mogę sobie darować tego ze zachowywałem sie wtedy jak ciota bez rozumu. Po kilkunastu dniach Pinka zdechła w nocy. Odzedł mój drugi z kolei pies. Następnego dnia mama zadzwoniła do tego weta i powiedziała o tym , a on na to : Czyli jednak to był rak...
CO ZA SK..RWYSYN !!! To ewidentne zaniedbanie sztuki lekarskiej !!!
Błędna diagnoza, brak opieki medycznej po operacji, olewający stosunek do pacjętów i ich właścicieli. I niech mi nikt nie wmawia ze próbuje sie na kimś zemścić czy oczernić bo zamorduje !!!
Dane:
nazwisko : Andrychiewicz
ulica : Norwida (boczna głowackiego)
miasto : LublinJuz spotkałem się z wieloma negatywnymi opiniami na jego temat, więc z pełną odpowiedzialnośćią umieszczam ten post.
Ps: Od dwóch lat mam śliczną , złotą cocker-spanielkę , pierwszy raz mam rasowego psa, bardzo spodobała mi sie ta rasa, te psy w ogóle nie mają w sobie przemocy, a sa za to bardzo zywe i towarzyskie. Pozdrawiam
Jeszcze jedno - jak myślicie gdzie leczyć psa - w prywatkach czy w panstwowej klinice ? Bo ja coraz bardziej sie skłaniam ku państwowej klinice. Na drobne schorzenia - na szczescie mój nowy miał tylko lekkie zapalenie uszu - chyba lepsza jest prywatka ( na razie korzystam z usług pana Cichorzewskiego, ale jest jeszcze za wczesnie by go polec). Ale jeśli nie daj borze dojdzie do powazniejszych schorzen to juz raczej nie zaufam prywaciarzowi.
Ups alternatywny temat był tak blisko
To prosze przeniesc ten post jako na minus lub wykasowac po kilku dniach