Chciałabym przestrzec przed lecznicą na ul. Centralnej w Krakowie.
We wtorek nasza ukochana suczka Mała wpadła pod samochód, weterynarz na naszym osiedlu niestety nie ma rentgena, Mała dostała tylko leki przeciwbólowe i kazano nam szybko jechać zrobić pieskowi prześwietlenie. Najbliżej mieliśmy na Centralną. Mąż pojechał i na wejściu został potraktowany "z buta", po co tu przyjeżdżał, pies powinien leżeć, a na prześwietlenie to można dopiero na następny dzień. I niestety nie zrobiono prześwietlenia. Nie wiem czemu wątpliwy pan dr Regulski (chyba tak miał na nazwisko) nie obejrzał Małej. Dodam, że Mała nie stawała na przednie łapy i wet na osiedlu kazał zrobić prześwietlenie organów wewnętrznych. Z Centralnej nas wyproszono. Mąż pojechał na Brodowicza. Tam kolejny pan dr???????? już zrobił prześwietlenie, ale stwierdził, że pies ma obrzęk mózgu i z tego powodu nie stoi na łapach, a pękniętą ma miednicę. Piesek wrócił do domu z zaleceniem robienia okładów na głowę i dopiero jak minie obrzęk i stanie na łapach to można coś robić z miednicą. Siedziałam i robiłam okłady przez dwie godziny. W tym czasie Mała najpierw piszczała z bólu, potem wyła, a potem krzyczała. Nie wiedziałam, że pies potrafi krzyczeć z bólu. Po dwóch godzinach kolejny weterynarz i ostatnia diagnoza złamana przednia łapa i obrzęk płuc. Do płuc dostała się już krew i Mała zmarła. Były to 3 godziny niewyobrażalnego bólu dla pieska. Gdyby zrobiono jej prześwietlenie od razu na Centralnej, to nie mówię, że mogłaby żyć, ale mogła tyle nie cierpieć.
Będę zawsze wystawiać negatywne opinie tym lecznicom: na CENTRALNEJ i na BRODOWICZA.
Panie dr??? dlaczego nie zrobił pan prześwietlenia pieskowi, którego miał pan przed sobą?????