Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Koty, kotki, koteczki => Zdrowie => Wątek zaczęty przez: Enola w 2007-03-22, 14:07



Tytuł: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Enola w 2007-03-22, 14:07
Moja młoda kotka została wysterylizowana zgodnie z zaleceniami weterynarza, jednak podczas zabiegu wet stwierdził, że była ona ciężarna. Był to pierwszy czy drugi (nie pamiętam dokładnie) tydzień ciąży. Nie wiem jak to się stało gdyż kotka nie była wtedy wypuszczana na dwór (była młodziutka a nieopodal jest ruchliwa ulica). Tylko kilka razy udało jej się czmychnąć ale dosłownie na chwilę.

No i teraz żałuję, że nie poczekałam ze sterylizacją, aż kotki nie przyszły na świat (zabieg wiązał się z przerwaniem ciąży), no ale skąd mogłam wiedzieć, ciąża nie była wtedy widoczna i nic na nią nie wskazywało.

Czy ktoś z was spotkał się może z podobną sytuacją?


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 15:13
Cytuj
Tylko kilka razy udało jej się czmychnąć ale dosłownie na chwilę.

kopulaja u kotow trwa przez chwile...

Cytuj
No i teraz żałuję, że nie poczekałam ze sterylizacją, aż kotki nie przyszły na świat (zabieg wiązał się z przerwaniem ciąży),

nie masz czego zalowac - znalezienie domu mlodym wcale nie jest tak latwe, a kazdy nowy kot zbiera dom innemu ktory juz jest na swiecie, pomijajac fakt, ze taka jedna wpadka twojej kotki moglaby sie kiedys przyczynic do narodzenia sie kilkunastu pokolen bezdomnych....

sterylizacja aborcyjna w sytuacji gdy ciezarne jest zwierze niehodowlane jest najlepszym wyjsciem - o wiele lepszym niz dopuszczenie do narodzin kolejnego pokolenia niechcianych mlodych.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-22, 15:18
Jestem tego samego zdania, co Iras. Gorzej byłoby, gdyby kotki przyszły na swiat.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 16:10
No ja właśnie nie za bardzo rozumiem, dlaczego każdy urodzony kot miałby zabierać dom innemu. Fakt, że dajmy na to nasza ciocia weźmie od nas kotka, nie oznacza, że gdybyśmy jej nie namówili, to wzięłaby innego ze schroniska. Poza tym, jak już pisałem, nie widzę potrzeby takiego "kontrolowania" życia kotów, przecież te wychowane na dworze, czy na wsi, żyją sobie szczęśliwie poza domami ludzi, i wcale nie musi być im źle. Przeciez koty nieudomowione potrafią żyć na wolności, tak samo, jak ich więksi krewni. Problemem sa tylko te, które żyły w domu, po czym ktoś je wyrzucił.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-22, 17:38
Motoduf, zejdź na ziemię, człowieku... Gdzie Ty widzisz te szczęśliwe koty, żyjące na dworze lub na wsi? Najczęściej to chore, niedożywione zwierzęta, które w każdej chwili mogą wpaść w ręce sadysty, któremu przyjdzie fantazja oblać kota kwasem, podpalić, rozciąć brzuch lub wydłubac oczy. Myślisz, że kot, który urodził się jako bezdomny, nie jest udomowiony? Mylisz się, to nadal udomowione, tyle, że bezpańskie zwierzę. Co najwyżej może być zdziczały. Bez opieki człowieka marne ma szanse na dobre życie. Jesli chcesz zrobić coś dobrego dla zwierzęcia, namów ciocię na kota ze schrona lub z piwnicy, zamiast rozmnażać swoją kotkę. I nie łudź się, że każdy, kto sprawia wrażenie dobrego opiekuna dla zwierzęcia, na pewno nim będzie. To zawsze jest loteria...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 20:13
W moim przypadku było nieco inaczej. Kotka, którą wziąłem, żyła na podwórku, ale dostała kociej grypy. Ropa lała jej się z oczu, nie mogła prawie chodzić. Z samej grypy jakoś nawet wyszła, ale gorzej z pochorobowymi powikłaniami. Miała koci katar, więc trzeba było jej ściągać wydzielinę z nosa. Ale cały czas była nadzieja. Nikt wtedy nie myślał o sterylizacji, przypadek był tak dziwny, że Towarzystwo Weterynaryjne zebrało specjalny konwent z jej powodu. Pewnego dnia uciekłą i wróciła z "brzuchem". Po tym jak wychowała dzieci, trzeba było ją uśpić, żeby się nie męczyłą. I tak naprawdę największą krzywdę wyrządził jej nie człowiek, a pies, który wystraszył ją, gdy poszedłem do mieskzania po pudło, żeby ją zanieść do weta. Przez to trzeba było czekać 3 dni, aż wyjdzie z ukrycia, a te 3 dni mogły mieć gigantyczne znaczenie dla jej życia.
Co do "zejścia na ziemię". Co ja poradze na to, ze nie widzę przypadków sadyzmu w mojej dzielnicy? Mam kłamać, że rozbebeszone koty leżą na ulicach, skoro tak nie jest? Koty może nie są tu "szczęśliwe", ale nie są też wychudzone, męczone, niektóre spotykałem przez parę lat regularnie. U mnie na podwórku była cała kocia rodzina. Dokarmialiśmy je z sąsiadami, w zimie mogły siedzieć w szopie, żeby było im ciepło, w lecie wygrzewały się na dachu. Raczej nie było im źle. Las tez mamy niedaleko, i równeiż nie widzę tam zastrzelonych kotów.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 20:22
Cytuj
I tak naprawdę największą krzywdę wyrządził jej nie człowiek, a pies,

i ty tu nie widzisz krzywdy jaka wyrzadzil jej czlowiek? gdyby ktos pomyslal i wysterylizowal jej matke zanim sie urodzila nie zznalaby zadnej krzywdy, a tak cale jej zycie bylo pasmem cierpienia. a to ze "uciekla i wrocila z brzuchem" - nie widzisz tu wyrzadzonej krzywdy?fakt, ze dopusciliscie do ciazy byl juz krzywda, a dopuszczenie do porodu - jeszcze wieksza...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 20:45
Równie dobrze można powiedzieć: gdyby ktoś pomyslał i wysterylizował jej prapraprababkę. Nie można populacji kotów przeciez całkowicie zlikwidowac przez sterylizację. Poza tym wcale nie ejst tak jak mówisz. Miała w życiu wiele przyjemnych chwil, cały czas, gdy żyła na podwórku był dla niej napewno przyjemny, bo dbaliśmy o nią (i jej rodzeństwo) i nikt nie wyrządzał jej krzywdy. A potem, w domu, tez jej było dobrze, na ile tylko to było możliwe
poza tym tłumaczę, nikt nie myślał o sterylizacji, bo chodziło o uratowanie tej kotce życia. I niby dlaczego macierzyństwo ma być krzywda jej wyrządzoną? Dlaczego poród miałby być krzywdą? Moja wina, że uciekła, moja wina, że zaszła w ciążę? Może jeszcze moja wina, że zachorowała na kocią grypę?


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 20:56
Cytuj
I niby dlaczego macierzyństwo ma być krzywda jej wyrządzoną? Dlaczego poród miałby być krzywdą? Moja wina, że uciekła, moja wina, że zaszła w ciążę? Może jeszcze moja wina, że zachorowała na kocią grypę?

macierzynstwo w czasie ciezkiej choroby jest BARDZO wielka krzywda. Porod wiaze sie z bardzo duzym spadkiem odpornosci i wielkim wyczerpaniem organizmu... nie mowiac juz o bolu, ktorego ty jako samiec nigdy nie zaznasz.  Tak - to twoja wina ze uciekla i tak - to twoja wina ze zaszla. A to ze zachorowala na koci katar - bo cos takiego jak kocia grypa nie istnieje to tez posrednio twoja wina - wiadomosc z "ostatniej chwili" - kty sie szczepi.

Cytuj
Nie można populacji kotów przeciez całkowicie zlikwidowac przez sterylizację.

nikt nie mowi o zlikwidowaniu, ale o drastycznym ogranbiczeniu rozrodu niehodowlanych ktow, ktore potem trafiaja na ulice


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 21:20
Wybacz, ale wiesz o tej sprawie tyle co z ostatniego mojego posta. I nie mów mi, że wyrządziłęm tej kotce wielką krzywdę, bo naprawde tracę wiarę w ludzi w takich chwilach. Nie wiesz jak ta kotka potrafiła pokazać wdzięcznośc za uratowanie jej życia, nie wiesz jak się cieszyła z tego że żyje i raczej nigdy się nie dowiesz. Dla twojej wiadomości - wszystko było konsultowane z wykwalifikowanym weterynarzem, który miał za sobą kilkanaście lat praktyki w lecznicy. I naprawdę nie lubię takiego odwracania kota ogonem. Może jeszcze zwalisz na mnie to, że w kanadzie polują na foki?
"Koty się szczepi"... Aha, fajnie brzmi, prawda? Gorzej jak trzeba dzikie koty wyłapać i (z 6 ich było) zanieść do weta. Że zaszła w ciąże to też moja wina? pewnie, czemu nie!


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-03-23, 13:37
nie widze sensu pisac tego samego po raz kolejny.. to samo jest w sąsiednim temacie :|

Tak koty sie szczepi. Jesli tego nie robisz to sie nie dziw ze był koci katar.

Ja też znam weterynarza który miał kilkanascie albo i wiecej lat praktyki - zaproponował skrzyżowanie psa z jakims innym bo byl ciekaw co z tego wyjdzie.. Zaoferowal sie ze w razie czego uspi male - LOL. Weterynarzy akurat trzeba dobrze wybierac, nie kazdemu zalezy na zwierzęciu.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-23, 14:08
mi pewien weterynarz ktory ma okolo 30 lat praktyki najpierw proponowal kupienie rodowodu dla pseudorasowego psa, a potem chcial bysmy tego psa pokryli - mimo iz wiedzial o fakcie ze suka ma dysplazje D


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-23, 18:50
Odpowiedzi oczywiście nie dostałem, ale trudno.
Co do weta - nie dyskredytuj jego wiedzy, bo to naprawdę znakomity specjalista. Nie znasz tego weta, nie konsultowałaś z nim spraw kotów przez parę lat.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Kucyk_Hermiona. w 2007-03-23, 18:57
Pozwólcie, że się wtrącę - Motoduf, argument, że konsultowałeś się z tym lekarzem przez kilka lat jest po prostu śmieszny.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-03-24, 19:23
Motoduf miałam wrazenie ze mój post stanowił odpowiedz na twój ;)


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-24, 23:59
Kareena, oczywiście, że tak, ale chodzi mi o pierwszy akapit mojej wypowiedzi, który był pytaniem do Iras, na który jakos nie odpowiedziała : )
Kucyk_Hermiona - argument, że nie można wierzyć wetom, bo jakiś-tam-wet zrobił coś-tam-złego w jakimś-tam-mieście również jest śmieszny. Bo komu wierzyć, jak nie im?


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Enola w 2007-03-26, 19:17
Może z jednej strony to racja, że mógłby być problem ze znalezieniem kociakom domów, ale z drugiej strony trochę ich szkoda. Nie wiem jak wam, ale mi jednak tak. W końcu odebrano im prawo do życia.

Mutoduf nie możesz winić psa, że przestraszył kota, bo to że w ogóle doszło do spotkania obu tych zwierzaków to wina człowieka.

A że kotka zwiała cóż to się zdarza i nie wierzę, że wam się nigdy nie zdażyło. Koty to sprytne bestie nawet jak sie ich pilnuje to zawsze mogą czmychnąć podczas chwili nieuwagi. BTW moja kotka uciekła gdy moja babcia, starsza kobieta, wychodziła z domu, nie mogę jej za to winić.

Nie naskakujcie tak na Motoduf'a bo z tego co widzę to miał dobre intencje. A błędy każdy popełnia.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-03-26, 20:52
Kotkom niczego nie odbieramy bo w momencie kastracji ich nie ma. Takze nie ma czego żałowac - nie mozna odebrac zycia czemus czego nie ma...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-27, 09:05
W przypadku sterylki aborcyjnej kotki już są... Ale i tak jest to mniejsze zło, niż pozwolić im się narodzić, skoro nie ma kto się nimi zaopiekować...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: charon w 2007-03-27, 11:24
Zależy jak kto pojmuje początek życia - czyli praktycznie to samo co mamy u ludzi. Żal kotków jak już były - ale co poradzić? Stało się. Nie wpadłabyś przecież na to, żeby sprawdzić coś takiego, skoro byłaś przekonana, że kotka nie miała kontaktu z kotem.

Uważam jednak jak większość, że nie ma sensu powoływać na świat kociego życia, które będzie skazane na cierpienie. Lepiej sterylizować kotki. Bezdomne koty nie mają łatwo, szęsto znajdują się sadyści lub truciciele. Schroniskowe koty też nie - nie mają własnego człowieka. Poco powoływać na świat kotki i skazywać na coś takiego. Dorosły kot ze schrona nie ma praktycznie szans na adopcje, bo tyle się rodzi małych kotków, że same wchodzą w ręce ludziom jak tylko pomyślą o posiadaniu kota. A nie ma się co martić, że dachowce wyginą - jeszcze daleko do tego. Zawsze znajdą się ludzio który muszą rozmnożyć "dla dobra kotki" lub "żeby mieć miałe koteczki". Ja bym wolała wziąść kota od kogoś, najlepiej dorosłego, niż rozmnażać i mieć na sumieniu następne pokolenia kotów. :) Ale to moje zdanie...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-27, 18:28
Jakby nie patrzeć, początek życia zaczyna się w łonie matki... Zarodek żywy przecież jest :P Różnica dotyczy tego, czy wolno to życie przerwać, czy nie... Moim zdaniem wolno, a czasem trzeba, niestety...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Enola w 2007-03-28, 16:30
Ja rowniez jestem zdania, ze nie ma sensu mnozyc kotow skoro pelno ich w schronisku i na ulicach. Dlatego poddalam kotke sterylizacji i teraz bez obaw moge ja wypuszczac na dwor. Poza sezonem na mojej ulicy przejezdzaja 3 samochody na godzine takze raczej nie ma obaw ze wpadnie pod samochod. Poza tym zauwazylam ze nie opuszcza ona podworka nawet jak ma ku temu okazje i ze boi sie innych kotow (przychodza od sasiadow). Jezli jakis kot sie do niej zblizy zaczyna mialczec w nieboglosy i ucieka, najchetniej do szlowieka na rece. Czy to normalne? Jedyne zwierze ktorego sie nie boi to moj labrador ktoremu wyjada z miski i wsadza glowe do pyska w ramach zabawy :P alez on ma do niej cierpliwosc...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-28, 16:43
Cytuj
Poza tym zauwazylam ze nie opuszcza ona podworka nawet jak ma ku temu okazje i ze boi sie innych kotow (przychodza od sasiadow).

Wiesz - czy to normalne zalezy od wielu czynnikow. Twoja kotka ma jak najbardziej podstawy na to, zeby bac sie kotow - u kotow wystepuje tzw. owulacja prowokowana - czyli zeby kotka zaszla w ciaze musi wystapic czynnik wspomagajacy - tym czynnikiem jest ból. Samce na praciu maja "szczecinki" - podobne do tych co na jezyku, w zwiazku z tym kopulacja wiaze sie nie z przyjemnoscia a bolem.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-05-26, 17:24
no cóż koty się mnożą i... i trzeba temu zapobiegać. jak kilka osób wcześniej pisało nie jeste za rozmażaniem kotów od tak.
Nie wiem jak to się stało gdyż kotka nie była wtedy wypuszczana na dwór (była młodziutka a nieopodal jest ruchliwa ulica). Tylko kilka razy udało jej się czmychnąć ale dosłownie na chwilę.

No i teraz żałuję, że nie poczekałam ze sterylizacją, aż kotki nie przyszły na świat (zabieg wiązał się z przerwaniem ciąży), no ale skąd mogłam wiedzieć, ciąża nie była wtedy widoczna i nic na nią nie wskazywało.

Czy ktoś z was spotkał się może z podobną sytuacją?
no sorry ale jeśli uciekła tylko na chwile to może nie była w ciąży. znowu przyczepie się weterynaża :D ale skoro nie miała czasu na... zapłodnienie i nie wiesz jak to się stało w tak krótki czasie no to jak to możliwe??

bezdomnym kotom raczej nie jest dobrze bo najczęściej są zapchlone mają pełno kleszczy i muszą szukać jedzenia na własną ręke a to niekiedy jest trudne


tak przy okazji ile u was kosztuje sterylizacja i gdzie mieszkacie?? nie wiem czy u mnie(woj. opolski pow. nyski) jest drogo ok. 200zł


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-05-26, 21:20
Mam sklerozę ale chyba kastracja kocurka kosztowala 70 zl..

Błonie pod Warszawą, weterynarz na ul Warszawskiej :P


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-05-26, 22:18
kastracja samca zawsze jest tansza - jesli chodzi natomiat o samice to 200 zl jest jak najbardziej normalna cena


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Estera w 2007-05-27, 00:14
Ja za sterylizację psa, a właścieiwe suki cocker-spanielki płaciłam 180 zł. Inny wet chciał 250. To sprawa indywidualna każdego weta ;)


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-05-27, 06:54
ale i tak - srednio minimalna cena to 200.  - w zaleznosi tez jakiej wielkosci jest pies. Ja za sterylke suki (fili) placilam 150 :P skorzystala z dnia sterylizacji :P


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Pańcia Loli w 2007-05-30, 16:19
Cześć wszystkim.
Ja właśnie siedze w pracy i odchodze od zmysłów...wczoraj wysterylizowałam moją Lolkę- koteczkę prawie 2 letnią....
Za sterylizację zapłaciłam 100zł jeżeli kogoś interesuje gdzie to mówię że w Halinowie za Sulejówkiem pod Warszawką....
Podczas zabiegu weterynarz także powiedział że kotka jest w pierwszym tygodniu ciąży!!!w tym momencie nastąpiła konsternacja...ale co...NIC...poprostu ciepło się zrobiło i tyle trzeba było kontynuować zabieg.
Lolka urodziła swoje pierwsze kociaki 10 kwietnia i miała przepiękne 2 kocurki...co do problemu kociego...nie było żadnego- ogłoszenie w internecie- na allegro i gumtree i po sprawie kociaków nam zabrakło tylu było chętnych do ich przygarnięcia!!!Więc nie histeryzujcie co do ilości kociaków ich rozmnażania i ogólnie kłopotu...
Uważam że jeżeli właściciel chce zapewnić kociakowi dom to to zrobi...ale musi go kochać...
Mieszkam na wsi...mam koteczkę i niestety nie chcę wykończyć mojej Lolki bo niestety ona najchętniej bzykała by się non stop kolor z kawalerami wsiowymi i miała nojn stop dzieci także STERYLIZACJA KOTA JEST OK...
a co do tej ABORCJI...bo o tym mowa...sama nie wiem..ja osobiście mam wyrzuty...bo ktoś weźmie...kotka..napewno by je wziął ile by ich nie było...ale co mnie skłoniło do usunięcia?
To że nie jestem w stanie upilnować Lolki 10 kwiecień dzieci...a dzisiaj mamy 29 maj i już jest następna ciąża!Kiedy i jak nie pytajcie...tak się stało kobita by mi się szybko skończyła przy takim tempie.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: pao w 2007-05-30, 16:29
Cytuj
Więc nie histeryzujcie co do ilości kociaków ich rozmnażania i ogólnie kłopotu...

jakoś nie dostrzegłam by była w tym temacie histeria. są za to poważne argumenty.

co do aborcji: cóż, praktyki weterynaryjne i traktowanie zwierząt przez ludzi często (za często) odstępują od tego co my sami za normę byśmy uznać chcieli.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-05-30, 17:48
co do aborcji (do Pańcia Loli)
po pierwsze: nie eiwdziałaś ze jest w ciąży więc nie masz sie co winić kotków szkoda ale cóż...
po drugie: mieszkasz na wsi? ja w "mieście" :D no nie ważne ale u mojej cioci i wszystkich jej sąsiadów ze wsi wogóle wszyscy trzymaja koty by łowiły myszy, żadko są głaskane a co dopiero pielęgnowane.
prawdziwy problem nie jest w ilości kotów ale w tym jak się nimi i kto się nimi będzie zajmował, chętnych do wzięcia kota jest wiele ale nie zawsze marzenie spełnią a gdzie indziej o koty mozna się potykać i nikt ich nie chce


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-05-30, 18:16
Cytuj
bo ktoś weźmie...kotka..napewno by je wziął ile by ich nie było.

tylko jakos nikt nie chce tych setek tysiecy ktore sa w schroniskach, ani tych, ktore od pierwszych tygodni zycia na ulicy walcza o zycie - wiec po co mnozyc nastepne?

kota upilnowac jest mozliwe - pod jednym warunkiem- ze jest to kot tylko i wylacznie siedzacy w domu - tym bardziej, ze jest masa osob, ktore nie maja pojecia o tym, ze kotka moze miec ruje permanentna, przerywana jedynie ciazami, a jesli nie - to miedzy jena a druga ruja jest moze ze dwa dni przerwy


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-05-30, 19:18
bo ktoś weźmie...kotka..napewno by je wziął ile by ich nie było...

Pańcia Loli, witam na Forum :)

Ciekawi mnie, gdzie Ty masz tylu chętnych na koty? A skoro są tacy ludzie, zrób dobry uczynek i namów ich na wzięcie kociąt ze schronów, przejrzyj strony internetowe schronisk i namów ludzi na zajęcie się sierotami :P


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-05-31, 08:09
tia... - co do "chtnych" na koty - znam taka jedna babe, ktora wezmie kazdego kota - ma ich w tej chwili okolo 15 - koty sa karmione - i tu sie konczy opieka - rozmnazaja sie bez przerwy, a co z mlodymi? baba funcuje im paskudna smierc pod postacia utopienia....


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Pańcia Loli w 2007-06-01, 14:54
Hm...co racja to racja kotów w schroniskach jest całe mrowie, nie mówie że nie... a co do mieszkańców wsi, też wiem że postępują z kotami jak z rzeczami i uważają że kot to jest maszynka do łowienia myszy,i te myszy tylko je, już nie wspomne o innych pomysłach ludzkich ,co to się robi z kotami , ale są ludzie i ludziska...ja w mojej wiosce znam takich ludzi którzy topią i takich którzy przygarniają kociaki...za takich którzy chcą topić zawsze daje ogłoszenia na allegro lub innych stronach czy jest ich 6 czy 12- zawsze je rozdaje i znajduje im dom- udaje mi się to zrobić,ludzie przyjeżdżają do mnie ponad 30km i zabierają kociaki...adoptują je <chyba jestem niepoprawną optymistką, ale taka jestem>
Hm...nie wiem może coś w tym jest...że  ludzie wolą przygarniać kociaki z domów a nie ze schronisk...?Dlaczego..?tego wam nie powiem bo nie wiem...
Ale podejżewam że tak jak krążą zabobony o tym że koty są fałszywe i rzucają się w nocy ludzią na grdykę tak, ludzie myślą że w schronisku to koty są chore...mają pchły i robale i ogólnie to fuj są i do bani, a jak bierze się kota od kogoś z domu to on jest taki fajny ładny czysty i ogólnie kiciusio kizi mizi...
Hmmm...teraz jestem na etapie MOJA KOTKA PO STERYLIZACJI i namawiam wszystkich na sterylizacje lub kastracje...będzie mniej kociaków...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-06-01, 17:09
a ile kotka ma lat?? wogóle nie wiem czy moją sterylizować ma 4 lata i nie wiem czy opłaca się sterylizować czy blokady. napiszecie albo podacie link o dterylizacjach bo nie moge znaleść


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-06-01, 17:39
renia - jesli ma 4 lata  to jak najbardziej oplaca sie sterylizowac - oplaca sie nawet jesli kotka ma 10 - z takim zastrzezeniem, ze gdy jest stara po prostu trzeba ja dokladniej zbadac przed zabiegiem.

te tzw. "blokady" o ktorych mowisz to nic innego jak hormony ciazowe - podawanie ich zawsze predzej czy pozniej prowadzi do ropomacicza - moze sie zdarzyc ze ropomacicze pjawi sie nawet pi jednym podaniu - jednak to kiedy sie pojawi nie jest regula - jedna kotka zachoruje po jednym zastrzyku, inna po 20. Dodatkowo rozregulowanie poziomu hormonalnego  (srodek to powoduje zawsze - na tym polega jego dialanie)  sprawia, ze rastyczni wzrasta ryzyko zachorowania na nowotwory ukladu rozrodczego - ktore w normalnych warunkach zdarzaja sie rzadko (np. nowotwory sutkow) Kolejna wada srodka - jesli zostanie podany w czasie rui, tuz przed poczatkiem, czy zakonczeniem - jest nieskuteczny. Kolejna wad srodka - cena - pozornie jest tanszy od samej sterylki - problem poega na tym, ze w te chwili - skoro kotka ma ju 4 lata - jesli dostawala srodek od zawsze - juz na tym tracicie.

ogolnie na temat sterylki masz http://vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html tu - od razu ci powiem, ze z tych tzw. wad sterylki tylko jedna wystepuje czesto - otylosc. natomiast nietrzymanie moczu to problem zaledwie 5 % kotek - czyli po prostu trzeba miec niefart, zeby cos takiego sie zdarzylo.


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-06-02, 12:46
Heh, Pancia Loli, witam po tej stronie barykady ;) Już myślałem, że nikt nie nigdy, ani w jednym procencie nie poprze kwestii kociaków, a tu taka miła niespodzianka :)


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Pańcia Loli w 2007-06-03, 11:43
Kocham małe kociaki zawsze jak wszystkie już rozdam to w domu robi się strasznie cicho,smutno...i tak spokojnie heheh ale zawsze tęsknię za szodnikami z rewelacyjnymi pomysłami na rozrabianie...


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-06-03, 13:13
Iras praktycznie wszystki wady blokady króte wymieniłaś miał mój pies. zastrzyk dostawała 4 lata bo wet jest dziwny i nie operuje. miała zapalenie to ropomacczne czy coś to wyleczyliśmy zastrzsykami, ma jakieś gózki koła sutków pewnie rak :(

no to chyba wysterylizuje kotke tylko musze mame namówić. teraz co tydzień tabletki jej dajemy ale ja mam tego dosyc i kotu też to się nie podoba


Tytuł: Odp: Nieplanowana 'aborcja' u kotki
Wiadomość wysłana przez: Pańcia Loli w 2007-06-03, 14:57
Wysterylizuj...ja mam już to za sobą...męczyła się i płakałam razem z kotką...ale warto było bo teraz może sobie chodzić po dworku i nie musze się martwić że znowu będą małe...