HEJ
Już mi ręce zaczynają opadać......
Agatka (kotka) ma świerzba. Ma 5 miesięcy. Jakiś miesiąc temu wzięliśmy ją ze schroniska.
Pani w schronisku, która ją leczyła, zastrzegała się, że świerzba można wyleczyć i nie jest zaraźliwy dla innych zwierzaków (pies i szynszyle).
Kotek dostał 3 zastrzyki, maść do smarowania uszu i ranek, Otosol do mycia uszu.....Oraz antybiotyk na kichanie i kasłanie ( jakoś te symptomy, czyli jest to jakiś wirus).
Biedny kot, ciągle go maltretuję jakimś smarowaniem, czyszczeniem, myciem uszu i wlewaniem antybiotyku do mordki..... Już nawet się przyzwyczaił, bo nawet za mocno nie protestuje....
Otóż..... poszłam po nowy żwirek do lecznicy koło mnie, no i przy okazji zapytałam praktykantki, co ja mam robić, bo już nie wiem....
A ona mi na to, że świerzb może być zaraźliwy....nawet dla ludzi!!!
Łomatko!!!
Mam w takim razie pytanie.....
Ile czasu jeszcze będzie trwało leczenie Agatki?? Czy w ogóle da się ją wyleczyć ze świerzba, czy tylko zaleczyć (tak jak na przykład grzybice)??
Napiszcie coś więcej, proszę. Nazwy leków, maści.....
Jakie czynności mam wykonywać, żeby nie zarazić siebie, albo psa???
Nie piszę oczywiście o bardzo dokładnym myciu rąk, oraz dezynfekowaniu narzędzi, potrzebnych do mycia uszu ......co jest oczywiste. Ja stosuję metodę wypalania pęset nad gazem......
Jejku....jak dzisaj usłyszałam o tym, że można się zarazić to też mnie wszystko swędzi!
W jaki sposób taki świerzb wnika do naszego ciała??? Przez skórę i pory? Przez mieszki włosowe? Jamą ustną???? Czy jak? Czy, żeby się zarazić- wystarczy dotykanie kota? Pies ciągle bawi się z kotem i czasem jedzą z jednej miski....