Bardzo mi się podobają Twoje liski!
Na pewno masz znaczne utrudnienie niedowidząc i źle słysząc, ale jestem pewna, że to nie wina Twojego mózgu, że masz kłopoty z matematyką, tylko pierwszego nauczyciela matematyki.
W mojej rodzinie od strony taty niestety wszyscy po 40 stce mieli problemy ze słuchem, dziadek - aparat słuchowy, tato nie nosił, ale bardzo źle słyszał, ja powoli też, czasami domyślam się co ktoś mówił i grzecznie wówczas potakuję, dlatego też angielski ze słuchu u mnie był poniżej normy.
Podobno wtedy rekompensuję się innymi zmysłami, ale nie zauważyłam takiej prawidłowości, węchu wcale nie mam (katary alergiczne), mam -8 dioptrii, na szczęście drugie oko tylko -4, mogłam dostać bezpłatną korektę, ale tylko jednego oka tego z -8, (paranoja) drugie chcieli mi zostawić z -4, więc się nie zdecydowałam.
Czy Tobie proponowano jakiś zabieg korygujący?
Świetnie rysujesz, jak na osobę niedowidzącą, ja miałam bardzo miękkie linie i rozmazane, takie jak widziałam, bo wówczas bardzo wstydziłam się nosić okulary. Najbardziej lubiłam rysować ludzi, ale nigdy nie potrafiłam uchwycić podobieństwa. Dopiero jak nauczyciel poprawiał moje szkice w Pałacu Młodzieży (tam rysowaliśmy modela) uświadomiłam sobie różnicę miedzy tym jak on stawia linie a ja.
Ty masz zdecydowane kreski, tylko nie możesz się specjalizować tylko w liskach!
nawet jak je bardzo lubisz! Masz może rysunki Mikiego albo kota?