Zoologu - z tym bezpieczeństwem to miał być sarkazm - chodzi o to,że gatunek taki jest,teoretycznie bezpieczny
przed człowiekiem,przed jego zakusami ,co nie znaczy,że jest w ogóle bezpieczny.
Lisie antropomorfizujesz (patrz czego oczekiwałyby od nas gatunki zagrożone wyginięciem).
Ale takie jest zdanie części ekologów,tzw." głębokiej ekologii " - jak Wiesz,różnych odłamów jest sporo:
Z perspektywy głębokiej ekologii ... wszystkie pasemka sieci życia i natury mają wrodzone,równe prawo do istnienia i stąd pytanie,czy myślistwo daje niektórym pasemkom większe prawo istnienia i w jaki sposób to rozumieć.
Gdybyśmy zorganizowali warsztat Zgromadzenie Wszystkich Istot i gdyby na to Zgromadzenie przyszły wilk,ryś,niedźwiedź,to na pewno nie spodobałoby im się myślistwo,to,że się na nie poluje dla przyjemności.Ale prawdopodobnie nie miałyby nic przeciwko temu,że umierają w sposób naturalny,w swoim środowisku,że nawet wymiera cały ich gatunek - bo tak właśnie wygląda ich życie.
Oczywiście,jest to podejście sentymentalne i jest to tylko czyjś osąd,ale jest mi on bliski - uważam też,że nie tylko myśliwi,ale i niektórzy przyrodnicy dają jednym gatunkom większe prawo do istnienia,a innym mniejsze - moim zdaniem,nie jest to zgodne z prawami natury,a jest jedynie ludzką interpretacją potrzeb zwierząt,które chcemy chronić.
Dzięki takiemu podejściu można potem przeczytać zdanie
przyrodnika ,ze np.norka amerykańska to ścierwo w które należy rzucać kamieniem przy każdej,nadarzającej się sposobności lub że należy gratulować wszystkim kierowcą,którzy przejechali lisa na drodze,bo w ten sposób przyczynili się do likwidacji szkodnika.
Nie mogę się z Tobą zgodzić, gdy piszesz, że wilk jest gatunkiem o słabej psychice. Przyczyny jego problemów są zupełnie inne.
Chodzi oto,że wilk nie jest aż tak odporny na presję ze strony człowieka i nie radzi sobie tak dobrze w jego sąsiedztwie,jak lis - wilk potrzebuje przestrzeni,spokoju i pożywienia - lis sobie z tym poradził.
Nie wyobrażam sobie wilka,który zamienia duży teren łowiecki na kilka/naście ogródków działkowych,wilka,który żyje w mieście,który podchodzi do ludzi,jak kot - lis to potrafi.
Moim prywatnym zdaniem razem z Alette zbyt filozofujecie zamiast spojrzeć na realia.
Tak,wiem - realia i zdanie myśliwych i ekologów jest takie,że lisa można tępić w nieskończoność,bo nie jest on gatunkiem zagrożonym i nie da się go wytępić / teoretycznie /,tak więc,okresy ochronne i inne tego typu rzeczy są zbędne,a pułapki,zabijanie szczeniąt i tego typu procedury,są niezbędne ... o takie realia,chodzi?
Wybacz,ale jednak pozostanę przy swoim zdaniu - niestety,ale i część przyrodników dała się wmanewrować w fakt,że PZŁ uczynił z lisa kozła ofiarnego wszelkich przemian przyrodniczo/rolniczo/gospodarczo/przemysłowo/urbanistycznych,ostatnich 20 lat.