Szczurzaki mam od roku, klatka ma wymianę żwirku co tydzień (jest duża jak na dwa szczury) i co jakiś czas robie gruntowne szorowanie. Na pręcikach natomiast zbierają się warstwy białego osadu. Próbowałam już wszystkiego, od octu i soku z cytryny aż po odkamieniacz do kibli czy chlorowego cifa i nic nie przynosi efektu, a tylko mam dodatkową robotę pod postacią dokładnego wypłukiwania! Gdyby to była jeszcze kuweta, nie byłoby problemu, różne środki po prostu by to wyżarły, ale z pręcików po prostu to spływa i nie ma czasu się wgryźć! Przed chwilą próbowałam w łazience szorować każdy pręcik osobno, ale po jednym rządku wysiadłam psychicznie, gdyż to cholerstwo schodzi tylko paznokciem i trochę długo to trwa.
I teraz pytanie, czy wam też coś takiego się robi i czym to usuwacie?
P.S a! ten kamień ma specyficzny, upierdliwy smrodek który zostaje na dłoniach.