...Pobiegła w stronę człowieka. Za nią rzucił się rozjuszony rój myszy. Marbi skoczyła na mutanta a razem z nią myszy. Kocica pomyślała, że teraz może jej się udać wymknąć, prześlizgnęła się pod nogami człowieka, a gryzonie zostały na nim zajadle go gryząc. Kotka pomyślała, że teraz ma już go z głowy na pewno. Marbka biegła po laboratorium szukając jakiegoś wyjścia z tego potwornego miejsca. Dobiegła do sali gdzie ją trzymali wcześniej i ku jej wielkiem zdziwienu nikogo nie zastała, a drzwi do kanału były uchylone. Marbi postanowiła, że nie zostanie tu ani chwili dłużej. Wymknęła się przez nie i biegła tym samym kanałem co przedtem, tylko w drugą stronę. Tym razem biegła dłurzej i błądziła, bo nie miała przewodnika w postaci świecącej myszy. Była juz zmęczona gdy przed sobą usłyszała jakiś szelest. Przywiodło jej to na myśl mutantów, ale nie było się gdzie schować, więc pomyślała, że jak się zbliżą wskoczy na chwilę do wody. Jednak nie musiała, ponieważ to nie byli mutanci, tylko Szczęściarz z myszką. Marbi była bardzo uradowana spotkanie z nimi. Od razu powiedziała im jak się wydostała z laboratorium. Koty były zadowolone, że mogą wracać do domu, ale mysz nie podzielała ich dobrego humoru.
-Z czego się tak cieszycie!? Moja siostra tam została sama, musimy ją uratować!!- i gryzoniowata rozpłakała się.
Marbi była bardzo zmęczona, i okropnie głodna, mażyła już tylko o powrocie do domu...
1. więc zostawiła myszkę samą ze swoim zmartwieniem...
2. ale miała trochę współczucia dla myszki i zgodziła się jeszcze raz wrócić do tego strasznego miejsca. No więc..nie pisałam dlatego, że po prostu zapomniałam, przez to całe zamieszanie z przeprowadzką forum i błędami wszystkimi. Dzięki za przypomnienie
:8 dla ciebie, Emilka. Myślę, że tym razem wybór nie będzie dla większości trudny
, co nie znaczy, że ja coś narzucam. Pozdrawiam! Trzymajcie się (i głosujcie oczywiście:))