Pewnego dnia Słońce nie wstało...
Promienie zwisały bezwładnie z nieba...
Księżyc nie mógł pójść spać, więc spoglądał...
Gwiazdy łkały, żaląc się chmurom...
Mleczna droga zabarwiła się na czerwono...
Zwrotnik Raka przywitał się z Wielkim Wozem...
Na Ziemi zapanował Chaos...
Kwiaty, które o poranku witało ciepło,
Zwierzęta na łące grzejące się w promieniach,
Rosa umierająca jak za dotknięciem różdżki...
Każdy listek i płatek....
Tęskniły do Słońca...
A Słońce spało.... tęsknocie nie dało rady...
Wyczerpaniu, braku chwili wytchnienia...
Tak naprawdę nikt tego nie doceniał...
Dopiero gdy zabrakło ....
Kto odważy się wejść tak wysoko ?
Kto nie będzie się obawiał, że spłonie...
Czy znajdzie się ktoś ?
Może kiedyś... może już niedługo...
Ktoś obudzi Słońce, będzie miał siłę...
Miną chwile chaosu i strachu...
Skończy się ciemność...
Nastanie nowy dzień....------------------------------------
Trzykropkiem zaraziłam się wiadomo od kogo
. Moją twórczość proszę potraktować z przymrużeniem oka
. To "cuś" zostało napisane, dla kogoś bardzo wyjątkowego... A raczej dzięki temu komuś
Nie jest typowym wierszem, więc nie doszukiwać się rymu na siłę
. Słabo mi to wyszło, następnym razem bardziej się postaram
.