Jeszcze nie wiem, Maxim, czy pokonałam...
, bo zaczęły mi się problemy z Dyziem.
Tzn. nie zaczęły się teraz, ale zaraz po naszym wyjeździe na urlop, tylko dopiero teraz całość złożyłam "do kupy".
Dyzio posikuje po mieszkaniu, zdarzyło mu się też wykupkać poza kuwetą.
Najpierw po naszym wyjeździe przez 2 dni nic z Krawatkiem nie jadły. Pewnie tęskniły na nami.
Czyli stres.
Mimo że miały opiekę, mocno nasz wyjazd przeżyły.
Dyzio sikał na schodach.
Potem przybył maluch. Dyzio obchodził go w dużej odległości. Minęło dużo czasu, zanim się zakolegowali.
Czyli nowy stres. I znowu posikiwanie... Ostatnio w wersalce...
Na razie obserwuję. I zaciskam kciuki, żeby Dyziowi minęło.
Krawatek głośno dopomina się o mizianie, jak ma ochote to wskakuje na kolana i domaga się głasków. Dyź ma inny charakter. Jest skryty i dlatego wszystko zamyka w sobie. Pewnie się kocinie wydało, ze już nie jest kochany, bo pojawił się nowy kocio... I używał jego kuwety! (bo maluch nie załatwiał się do swojej, tylko do dwóch kuwet Krawatka i Dyzia).
Do tego i Krawatek, i Dyzio mają chore dziąsła. Jeszcze pól roku temu wet nic nie zauważył, a teraz stan dziąseł wymaga leczenia (oczywiście teraz byłam u innego weta). Dostały tabletki i zaczął się koszmar ich podawania. Mamy z mężem rany szarpane na rękach
.
I dla Dyzia nowy stres.
Moja biedna kocina...
Jak mozecie mi coś zasugerować, to będę wdzięczna. Pierwsza rzecz po jaką sięgnęłam to porady na vetserwisie.
Dopisek: Czaruś ma dom u mojej szwagierki...
Szkoda mi kociny, bo go bardzo pokochałam, ale i tak oni, że się tak wyrażę, mieli pierwszeństwo, bo go znaleźli...
Poszedł do nowego domku, żeby Dyzio przestał się denerwować. Faktycznie, póki co, wygląda, jakby problem sikania i kupkania poza kuwetą minął... Obserwuję dalej...
Jeden wniosek z tego wysnułam: chyba muszę się pogodzić, że będę mieć tylko 2 koty, bo Dyź za bardzo odchorowuje obecnośc nowego.