Też uważam nieskromnie (bo w ocenie swoich kotów jestem bardzo nieobiektywna i nieskromna
), że mój pierworodny jest najpiekniejszym kocim dżentelmenem na świecie.
Dodam, że jest strasznym miziakiem, a o głaski potrafi się dopominać barankami i miaukaniem. Z rąk by nie schodził.
W środku jest Dyzio. Najinteligentniejszy kot tego świata
. Otwiera drzwi skokiem na klamkę, chodzi przy nodze jak pies i patrzy przy tym w oczy, w lot uczy się nowych rzeczy (np. jak nie zeskakiwać z szafy na telewizor, bo nie wolno), kradnie łapeczką smakołyki, chyba że ktoś się zorientuje, że jak kot paca łapą, to trzeba mu dać smakołyk. Próbuje otwierać pudełko z karmą (ale ta sztuka to mu się jeszcze nie udała
), budzi panią (czyli mnie :? ) łażeniem po mnie, bo pora na jedzonko. Jak pani nie reaguje - skomli.
. Najbardziej lubi spać ze swoim państwem pod kołdrą, ewentualnie na kołdrze i "chodzić na spacery" na rękach pani na balkon.
Na pierwszej focie jest Ptyś. Biało - rudy rozpieszczony maluch z plamką na pyszczku i nochalku.
Miziak nad miziaki! Spryciarz i rozrabiaka. Jak czegoś chce, głośno mrauczy, aż to dostanie. :? Słynie z odpędzania Dyzia od misek z jedzeniem.
Jednym słowem: oto moi trzej muszkieterowie, trzej zbójcerze, trzy niedobre trutnie. Albo "dyźki" (jesli ktoś woli krótsze określenie
).