Gizmiszon wstęp ma i z lubością z tego korzysta. W nocy śpi u siebie w koszyku, nad ranem zaś zaczyna wędrówkę po łóżkach. I wtem następuje problem straszliwy albowiem mamy łóżko piętrowe i psina mimo swoich wielkich chęci, teleportować się tam nie może
Próbuje więc rozpaczliwie, dopingując się czymś w rodzaju jęku połączonego z warknięciem, bierze rozbieg, skacze i ... ląduje na moich plecach( śpię na dole) po czym zadziera głowę do góry i stwierdza,że znów się nie udało. Staje więc na tylnych łapach i podskakuje, przednie wyciągając wysoko do góry, zawsze się wtedy ktoś zlituje i sierściucha podsadzi.