Pao mnie przeraza raczej, ze naraze go na cierpienie i skroce mu czas zycia w dobrej formie, bo w takiej teraz jest... Nie potrafie myslec o mozliwosci uspienia mojego Skarba, chociaz uwazam ( tak na trzezwo) ze przychodzi moment, gdy trzeba pomoc przejsc na Druga Strone Teczowego Mostka... Gdy taki moment nadszedl dla mnie i Gini byly to straszne doswiadczenia, jednak jej cierpienia byly jeszcze straszniejsze.
Czasem trudno wyczuc granice, tak ogromnie trudno pozegnac Ukochana Istotke, nie myslac o sobie, swoim rozdzierajacym bolu.
Dla mnie jednak priorytetem jest aby Lunusiek nie cierpial. Znam go, kocham z calegoserca i wiem, ze on po prostu na to nie zasluguje.
Ale to nie moze tak byc, ON MIAL ZYC!!! Bedzie, prawda....?