Guniu ptaki praktycznie nie posiadają powonienia tylko wzrok i słuch, instynkt tez na nic sie nie zda, piskle które wypadło z gniazda jest praktycznie stracone, a włożenie go do gniazda to ruska ruletka, rodzice potrafią pojąć, że jest o jednego więcej i mogą opuścić cały przychówek (było tak u mnie)
Gosiu czemu piszesz, że szanse przeżycia są bliskie zeru???
nigdy nie wykarmiłaś pisklaka? ja mam do wychowania co roku koło 10 jaskółek i 3-5 jerzyków, nie licząc wróbli, sójek, szpaków, wron. Rok temu miałam jako wychowanka pustółke a dwa miesiące potem sokoła wędrownego z obciętymi skrzydłami (sprawka gołębiarzy)
Wszystkie młode które do nie trafiaja sa wychowane, nauczone szukania pożywienia, latania i wszystkiego co im do życia niezbędne. Sokól (Sarmik - z j. staronordyckiego Wilk) został u mnie przez 2 miesiące w czasie których rany sie zasklepiły, przybrał na wadze (był krańcowo wyczerpany) i trafił do prywatnego zoo gdzie jest więcej takich biedaków.
Wystarczy mieć podstawowe wiadomości o ptaku którego sie znalazło i połączenie to z domowym chowem, ja zamiast much biegałam po koniki polne dla jaskółek, jerzyków i sójek.