Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Przyszłość? I co dalej?  (Przeczytany 3974 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ghosty

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 588
Przyszłość? I co dalej?
« : 2006-12-22, 22:33 »
Mój strach, który mnie ogarnia, kiedy pomyślę o najbliższych paru latach.
Powiedzcie, ile jest ludzi, którzy się rozwiedli? Właśnie tego się boję. Że założę rodzinę... i okaże się że mąż zdradza itp. Za dużo filmów, w11 i detektywów. Ale mam prawo się bać. Najgorsze w miłości jest ją oszukać. Tego się boję.
A wy o to się nie boicie? Bo ja zawsze w przyszłości tego się boję. Może iść do zakonu, żeby uniknąć udręk? Bo prawdziwa miłość jest tylko jedna... niewielu ją potrafi znaleźć... czy ja bym potrafiła?
Z czego narodził się mój strach? Mam kochanych rodziców, są razem i mam brata. Znam właściwie tylko jedną osobę, której rodzice się rozwodzą (oprócz mojego wujka i ciotki). Raz na tydzień oglądam detektywów. I co? Może ten serial na mnie źle działa? I jak jest w detektywach? Babka wzywa detektywów i mówi: "podejrzewam że mąż mnie zdradza bo cośtam cośtam..." itp.
A może mój strach jest strachem bez podstaw? Może po prostu sobie coś ubzdurałam i nie potrafię ucieć od strachu?
Wy też macie coś takiego?
Zapisane

Ola14

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #1 : 2006-12-22, 22:38 »
Ja tam nie mysle o przyszlosci, a juz na pewno sie jej nie boje. Nie mysle o tym, ze mój mąż mnie zacznie zdradzac. Nawet jak sie juz to stanie, no to coz, zycie.
Zreszta ja coraz mniej wierze w miłosc do "konca zycia". ;)
Dla mnie milosc to pojecie bardzo wzgledne. :)

Teraz jestem młoda wiec nastawiam sie glownie na szalenstwo, a nie jakies myslenie o przyszlosci w takich sprawach  :P

U mnie w rodzinie sie rozwiodła moja jedna i drugia ciocia....
Zapisane
"Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny" :>

Fatty

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 14182
  • Tyle Twojego zostało z nami.
    • WWW
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #2 : 2006-12-22, 23:01 »
Ja się o to nie martwie, tzn czegoś takiego jak mąż w domu trzymać nie zamierzam.
Martwię się tylko,że wiecznie nie będę mieć kasy i że sobie nie poradzę, bo jestem niesamodzielna.

ghosty nie zamartwiaj się na zapas, tylko staraj się żyć pełnią życia.
Zapisane
Never give up hope,
if someone burst your bubble
mix up some more soap.

Forum Zwierzaki

Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedz #2 : 2006-12-22, 23:01 »

kasia

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #3 : 2006-12-23, 09:52 »
Bo prawdziwa miłość jest tylko jedna... niewielu ją potrafi znaleźć... czy ja bym potrafiła?

Hmm.... Naprawde tak jest?

(to nie ironia, ja sie po prostu zastanawiam nad tym od.... dawna)
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #4 : 2006-12-23, 12:32 »
Hmm.... Naprawde tak jest?

(to nie ironia, ja sie po prostu zastanawiam nad tym od.... dawna)

Myślę, że nie... Może każda jest trochę inna, ale to nie znaczy, że tylko jedna prawdziwa, a reszta to podróbki ;p I dobrze, bo nie każdy ma szczęście przeżyć całe życie z jedną, kochaną osobą. Czasem śmierć szybko zabiera jednego z partnerów, drugi zostaje sam, zrozpaczony... Źle byłoby, gdyby nie istniała szansa na przeżycie drugiej miłości. Czasem miłość się wypala, zabija ją szarość codzienności. Czy to znaczy, że nie była prawdziwa? Pewnie w wielu przypadkach tak, ale nie zawsze... Bywa, że kochający się ludzie pogubią gdzieś to, co najważniejsze, dadzą się stłamsić życiu, pozwolą innym manipulować sobą. Trudno znaleźć prawdziwą miłość, ale trzeba też starań, by przetrwała... Starań obojga partnerów i dojrzałości, bo życie łatwe nie jest... A wokół dużo "życzliwych", wiedzących lepiej, co innym do szczęścia potrzebne...

Co do oszustw i zdrad w miłości... Trochę tego widzę wokół. Niektórzy się godzą z sytuacją, inni wolą nie wiedzieć (moja koleżanka, której mąż jest marynarzem, powiedziała mu, że gdyby ją zdradził, ma jej o tym nie mówić), a dla niektórych jest to koniec związku. Pewnie z góry nie da się, tak do końca, przewidzieć własnej reakcji... Z czasem też weryfikujemy podejście do kwestii, zwłaszcza, gdy pojawiają się dzieci. Wiele związków trwa wyłącznie "dla dobra dzieci". Nie wiem, czy to dobre dla kogokolwiek... Dla mnie prawdziwym złem jest spędzenie całego życia z nieodpowiednią osobą, z obowiązku :roll: A rozwód? Cóż, to tylko konsekwencja nieudanego małżeństwa...   
Zapisane
IBDG Wrocław

Ninek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2860
    • WWW
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #5 : 2006-12-23, 13:34 »
O takiej przyszłości nie myśle, zastanawiam sie gdzie będe pracować, jakie studia skończe ( i czy w ogóle je skończe :P) Mam jakieś tam marzenia, jak każdy ale są raczej nie do zrealizowania. O swoim przyszłym facecie jakoś nie myśle. Nawet wróżka mi wywróżyła że będe miała co najmniej dwóch mężów a dotąd wszystko co powiedziała 6 lat temu mojej mamie, sie spełniło.
Nie ma co myśleć "co będzie kiedyś" trzeba żyć z dnia na dzień z jakimiś tam celami do osiągnięcia, próbując dosięgnąć do spełnienia marzeń ;)
Zapisane
Psy: Fox, Majka i Vega
Koty: Karmel i Mefisto
Szczury: Mia, Pcheła, Weszka, Zambia, Trufla, Mała Mi, LeeLee i Lilia

"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego że są nieme dla jego tępej percepcji." Mark Twain
http://szczury.dzs.pl - Klik ;)

Rachela

  • *
  • Wiadomości: 2498
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #6 : 2006-12-25, 11:34 »
ghosty za dużo telewizji :P Ja staram się nie nastawiać na najgorsze i myśleć czy mój przyszły mąż mnie zdradzi czy okaże się zboczeńcem.. nie zamartwiaj się przyszłością tylko rób tak żeby teraźniejszość była jak najwspanialsza i jakoś to będzie  :)
Zapisane

Mój koffany dog

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 738
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #7 : 2006-12-25, 11:44 »
Ja tam myśle poztywnie(co prawda nie w samym pozytywach, ale.. ). No, bo po co się zadręczać na zapas. Coś będzie, albo tego nie będzie nic więcej xD (taaak wiem, bardzo zrozumiałe) ale po co ja mam sie zadręczać tym, że będe mieć rozwód, skoro jeszcze nawet o małżeństwie nie myśle :roll: Poza tym ile tobie jeszcze do ślubu :roll: :P
Zapisane
"Mylić się jest rzeczą ludzką, wybaczać - psią" - Anonim

***

Człowiek to psie wyobrażenie boga ..

thrilly

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #8 : 2006-12-25, 21:36 »
olać to wszystko ludzie i żyć chwilą.
dziewczyno, masz 13 lat i co Ty sobie wkręcasz zobaczysz że z miłością to nie taki diabeł straszny jak przestajesz z kimś być to widocznie 'to nei był ten' i w sumie dobrze bo po co trwać w bezsensownym związku?  tylu ludziom się nie udaje to przykre ale wolałabyś być zdradzana i niekochana i żyć pod pokrywką żeby wszyscy ludzie mieli was za przykładną rodzinę a sama jedna być wiedziała jaki to koszmar, czy wolałabyś wychowywać te dzieci sama ale w spokoju z odrobiną goryczy ?
Zakon jest dla ludzi z powołaniem, to nie miejsce do którego można uciec

takie pytanie.. kochałaś kiedyś kogoś? zadaj je sobie sama i gdy odpowiesz "nie" to zadaj je sobie ponownie gdy to się zmieni
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedz #8 : 2006-12-25, 21:36 »

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #9 : 2006-12-26, 23:35 »
Cytuj
Ja się o to nie martwie, tzn czegoś takiego jak mąż w domu trzymać nie zamierzam.
tak, ja tez tak twierdziłam :D

gosty: życie płynie i jedyna pewna rzeczą są zmiany. Czy ludzie sie rozchodzą czy nie zależy od wielu czynników ale przede wszystkim od tego, czy sa gotowi do związku i do kompromisów. Czasem jest tak, ze wspólna droga sie wypala i ludzie się po prostu rozchodzą. czasem jednak któraś ze stron <a często obie> nie potrafi zaakceptować tego jaki partner jest. ludzie nie potrafią być samemu ze soba więc co sie dziwić, ze ciężko im wytrzymać z innymi ludźmi. Jesli chcesz coś zmienić, to zaczynaj od siebie. ale nic na siłę, nic wbrew sobie i przedwe wszystkim nie udawaj kogos kim nie jesteś :) prawda i tak wylezie :)

masz jeszcze sporo czasu przed sobą, a lęki <bo piszemy tu o lękach a nie strachu :)> schowaj do kieszeni i przy pierwszym lepszym pretekście puść wolno, niech Ci głowy, serca i brzucha nie zaśmiecają :)
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

DnW

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #10 : 2006-12-26, 23:54 »
ja zyje chwila i nie obchodzi mnie przyszlosc. jezeli chodzi o milosc to na razie jej nie szukam. jak znajde, to znajde. w kazdym razie nei zamierzam zdradzac laski. ja taki nie jestem.
Zapisane

Princessa

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #11 : 2006-12-27, 11:51 »
DnW bedziesz mial popęd to i pozdradzasz ( :lol: )
joke :D

ja sie tez nie boje...czasami o tym mysle i wyobrazam sobie wszystko takie idealne :D jestem jeszcze mloda. musze troszczyc sie o terazniejszosc bo jeden falszywy ruch i nici z calej big przyszlosci....wszystko sie nam moze zdarzyc i musimy pamietac ze nic nie trwa wiecznie.
co do milosci: milosc to obszerne slowo. milosc to rodzaj wiezi i taka prawdziwa wiez na cale zycie moze wystepowac miedzy rodzina np. miedzy matka a dzieckiem, dziadkiem a wnukiem....
pomiedzy kobieta i mezczyzna wystepuje namietnosc. namietnosc jako "rodzaj" milosci ktory czasem poprostu ustaje.... takie jest moje zdanie. i nie wierze w to ze ta namietnosc moze trwac pzrez cale zycie i byc tylko TA jedna jedyna.
Zapisane

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #12 : 2006-12-27, 13:41 »
prinsessa, a czemu nie wierzysz że miedzy mężczyzną a kobieta nie moze być tak samo piękna i głęboka miłość jak między matką a dzieckiem? oczywiście, trochę się one róznia ale sa mozliwe.

często jest, ze ludzie myla pożądanie z miłością. ale to nie oznacza, ze miłość nie istnieje.

grecy mieli 3 określenia miłości: eros, phylos i agape.
pierwsza to własnie porządnie, coś co mija gdy ciało sie starzeje a oczy tracą blask. To najczęstsze zjawisko.
druga to przede wszystkim wzajemny szacunek i przyjaźń. to uczucie które istnieje nawet gdy nic nie zostaje z dawnej świetności. to właśnie ci nieliczni staruszkowie siedzący w parku na ławeczkach i spacerujący wolnym krokiem. Nieczęsto to sie widzi, ale to możliwe i tylko od nas zależy czy to osiągniemy.
trzecia zas to miłość która trawi, miłość mistyczna i boska. Miłość której kazdy moze doświadczyć, ale nie jest to uczucie jakim daży sie kogokolwiek, lub cokolwiek. To miłość wieczna która po prostu trwa. Miłość na jaka nie każdy jest gotów.

jesli chcemy byc szczęśliwi, nauczymy sie kochać. jesli zakładamy, ze to tylko pożądanie, to sami sobie uniemożliwiamy doznanie głębokiego uczucia. a przeciez nie tylko eros jest na swiecie :)
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

Princessa

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #13 : 2006-12-27, 17:24 »
ja w to nie wierze :] i tyle. musze miec jakies podstawy do tego...moze na przykladzie zycia moich rodzicow moge tak stwierdzic? nie wiem. wg mnie pomiedzy kobieta i mezczyzna moze byc pieknie, ale nigdy nie bedzie to trwala wiez taka jak pomiedzy matka a dzieckiem. nie bedzie to milosc ktora trwa pzrez cale zycie (nie mowmy o wypadkach skrajnych). takie moje zdanie i to tyle :) :D
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #14 : 2006-12-27, 19:27 »
Kiedyś na spotkaniu z koleżankami jedna z nich spytała drugą, czy nadal kocha swego męża. Ta odpowiedziała:
 
"Coś Ty, po tylu latach? To już tylko przyzwyczajenie... A Ty kochasz swojego?"

"Kocham"...

I ja jej wierzę... Znam ją dobrze i wiem, że jest szczera. Nieczęsto zdarzają się takie związki, ale są...

Czego Wam wszystkim życzę :VoV:

Dodam tylko, że ta "przyzwyczajona" ;p prawdopodobnie też kocha swojego... Pewnie inaczej, niż na początku związku, ale jednak... Czasem pojmujemy to dopiero wtedy, gdy śmierć zabiera partnera... I żałujemy, że mu tego nie mówiliśmy...
Zapisane
IBDG Wrocław

Forum Zwierzaki

Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedz #14 : 2006-12-27, 19:27 »

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #15 : 2006-12-27, 20:02 »
Cytuj
wg mnie pomiedzy kobieta i mezczyzna moze byc pieknie, ale nigdy nie bedzie to trwala wiez taka jak pomiedzy matka a dzieckiem

1 nigdy nie mów nigdy ;)
2 myślisz, mówisz, masz. Siła wizualizacji jest wielka, zatem sama sobie przyszłość kreujesz.
3 rodzice z dziećmi tez sie kłócą, często na prawde koszmarnie. zatem przyrównanie nie jest najlepsze. miłość matki bywa niemiłosiernie toksyczna. nie ma zasady ani w jedną ani w druga stronę.

póki nie znajdziesz w sobie siły , wiary i nadziei to będziesz miała tak jak mówisz, czego rzecz jasna ci nie zycze :)

Cytuj

"Coś Ty, po tylu latach? To już tylko przyzwyczajenie... A Ty kochasz swojego?"

"Kocham"...
stereotypów jest na prawde wiele. Cieszy mnie, ze sa osoby, które im przecza :)
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

Kola

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3331
  • Nic nie dzieje się przez przypadek
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #16 : 2006-12-27, 21:49 »
Cytuj
Martwię się tylko,że wiecznie nie będę mieć kasy i że sobie nie poradzę, bo jestem niesamodzielna.
Tak jak ja, również sie tego boje bo również jestem niesamodzielna.

Również, nie wierze w miłość na całe życie. Przeradza sie ona w przyzwyczajenie - ta osoba staje się bliska, staje się naszą rodziną - wiec gdy ona np. umiera czuje się utrate.
 Najbliższa rodzinę również obdazamy miłością, czasem nawet za nic.'
Przyzwyczajenie, wspólne wspomnienia, radości, spędzone chwile.
           
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #17 : 2006-12-28, 00:37 »
Również, nie wierze w miłość na całe życie. Przeradza sie ona w przyzwyczajenie - ta osoba staje się bliska, staje się naszą rodziną - wiec gdy ona np. umiera czuje się utrate.

Podobno nawet śmierć wroga można boleśnie odczuć, bo już nie ma kogo nienawidzić i z kim walczyć... ;p

Pesymiści z Was, i nawet specjalnie się nie dziwię... Wokół wiele bylejakich związków, rozpadających się jak domki z kart. Ale ja wiem, że są też inne... Wszystko zależy od nas samych, od naszych wyborów i pragnień. Jeśli wmówicie sobie, że każda miłość jest na chwilę, zwiążecie się z pierwszym lepszym partnerem, bo skoro to i tak na krótko... Jeśli coś jest na trochę, nie musi być najwyższej jakości... Ja bym Wam jednak radziła mierzyć wyżej i nie sugerować się tym, że innym się nie udało :P 
Zapisane
IBDG Wrocław

Ola14

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #18 : 2006-12-28, 00:39 »
Ja z mojego otoczenia znam trzy pary, ktore sie rozwiodły, czwarta jest w trakcie tego.(wszystkie maja dzieci)
I jak tu wierzyc w milosc do konca zycia?
Zapisane
"Każdy błąd kobiety jest winą mężczyzny" :>

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #19 : 2006-12-28, 01:02 »
Nie każdemu jest ona dana, ale czy to znaczy, że nie istnieje? Trzy czy cztery pary się rozwiodły, ale przecież są i takie, które trwają, i chyba nie wszystkie tylko z przyzwyczajenia... :P
Zapisane
IBDG Wrocław

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #20 : 2006-12-28, 10:28 »
To że pary stałe należą do mniejszosci to jedna kwestia. To czy wasz związek bedzie do tej mniejszosci nalezał to druga :)
i tylko  od was zalezy czy tak bedzie :)
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

Forum Zwierzaki

Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedz #20 : 2006-12-28, 10:28 »

Karooola

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2232
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #21 : 2006-12-28, 17:01 »
A nie pomyśleliście o tym, że te związki są niszczone przez ludzi? To nie dlatego, że oni najpierw się kochali, potem przestali. W dzisiejszych czasach wiele osób jest zmęczonych pracą, zyciem, ponurą rzeczywistością. Znajdują osoby, które w danym momencie wydają się być im bliskie, ktore je rozumieją. Mijają tygodnie, miesiące. Bardzo szybko zawiera się ślub. Coraz więcej małżeństw łączy też nieplanowane dziecko. Są tzw. śluby i małżeństwa z rozsądku. Zapominamy w zyciu o najważniejszych wartościach, o wzajemnym zrozumieniu, o uprzejmości, o PRZYJAŹNI.

Gdyby kobietę i mężczyznę łączyło tylko pożądanie, namiętnośc i wprost - seks, to najzwyczajniej w świecie, jak ktoś już zauważył, na ławeczkach w parku nie byłoby tylu staruszków, wciąż patrzących sobie w oczy z miłością, chodzących pod rękę. Moi dziadkowie są razem już od chyba 40 lat, a wciąż się bardzo kochają; mimo że moja babcia jest ciężko chora, dziadek wciąż ją kocha, a ona jego, wciąż są w stanie zapewnić sobie czułość i uczucie. Zechcecie może wetknąć tu przyzwyczajenie?
Co wobec tego jeśli powiem, że miłość matki do dziecka to też przyzwyczajenie? Albo jeśli dodam, że matka broni dziecka bo np. szkoda jej fortuny i czasu, który został poświęcony temu dziecku?
Jak słusznie ktoś zauwazył wcześniej, (Pao chyba, tak?) miłość rodzica do dziecka bywa zdradliwa, toksyczna, raniąca dla jednej lub obydwu stron. Dzieci uciekają z domów, celowo zrywają kontakty z rodziną. Gdyby miłość matki do dziecka była idealna, nie byloby patologii, pijactwa, tylu niechcianych dzieci, domów dziecka.

Wina nie tkwi więc w uczuciu, ale w człowieku, ktory gubi się we współczesnym świecie, zapomina o tym, co najważniejsze, raniąc po drodze samego siebie i ukochane sobie osoby. Myślę, że podstawą miłości musi być przyjaźń i wzajemne zaufanie, a dopiero potem namiętnośc i mniej ważne cechy, bo jeśli namiętnośc zamieni się miejscami z przyjaźnią, wszystko traci sens, gdyż rozkosz cielesna jest ograniczona, a duchowa - nie. Nie wierzę w Boga, nie wierzę w ludzi, ale wierzę w to, co ich łączy, w to, że tworzą cos pięknego tak naprawdę z powietrza. Gdyby miłości nie było, nikt by o niej nie pisał, w książce nie znalazłabym fragmentu: "(..) czuł, że jego duch wznosi się na niebywałe wyżyny; jeśli tak właśnie miała wyglądac miłość, istota ludzka nie mogła doświadczyć niczego wznioślejszego". Bez uczuć życie ludzkie byłoby szare, proste i ponure. Może są osoby, które potrafią bez tego żyć, ale ja nie umiem, bo kocham marzenia, bo udało mi się doznać czegoś nieopisanego, bo w zwykłych rzeczach widzę coś niezwykłego.

Kończąc mój wywód dodam tylko, że miłość dla mnie jest sensem życia, powodem do uśmiechu, darem, który może należeć do każdego, jeśli tylko zechce i będzie w stanie się mu poddać, podarować komuś siebie samego i wziąć od niego to samo. 'Najpiękniej w życiu kochać jest, i być kochanym wzajem'. Doświadczenie miłości to coś, co zostaje w naszej pamięci i wspomnieniach na zawsze, choć tak naprawdę daleko jest mu do ideału. Może jest to uczucie, które najzwyczajniej w świecie powoduje, że przy drugiej osobie czujemy się dobrze i możemy bez wstydu pokazać swoje prawdziwe 'ja'..

Ghosty, co do Twoich lęków - to tak, jakby każdy z nas z góry założył, że zginie w wieku lat 30 pod kołami samochodu, bo wypadków i tego typu śmierci jest coraz więcej. Pewnie, należy uważać na samochody, rozglądać się na ulicy, ale to nie znaczy, że nie możemy zrobić prawa jazdy i przejść przez jezdnię. Tak samo, o ile można to tak banalnie porównac, jest z małżeństwem - jeśli swojego zyciowego partnera wybiera się nie tylko na podstawie impulsywnych emocji, ale też patrząc na niego z głową i starając się poznać go jak najlepiej, zanim podejmie sie jakąkolwiek ważną decyzję, z góry znacznie zmniejsza się szanse na to, że związek będzie nieudany. Nie można tego całkowicie wykluczyć, bo to niemożliwe, ale zaletą człowieka jest myślenie, a nawet logiczne myślenie i kojarzenie faktów, powinien więc mieć troszkę oleju w głowie. ;) Zresztą, myślę, że wszystko się wyjaśni gdy pozna się odpowiednia osobę, wtedy nie wiadomo skąd, ale po prostu będzie chyba wiadomo, że to jest właśnie to, nic innego. ;)
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #22 : 2006-12-28, 18:33 »
Mam jeszcze uwagę do tych z Was, których rodzice są po rozwodzie. Istnieje pewien stereotyp, zgodnie z którym dzieci rozwiedzionych rodziców z większym prawdopodobieństwem mogą założyć, że ich małżeństwo także się rozpadnie. Bo nie mają przykładu, jak rozwiązywać problemy i idą na łatwiznę, czyli pochopnie podejmują decyzję o rozstaniu... Nie wiem, jak wygląda statystyka, ale z moich obserwacji nic podobnego nie wynika. Znam niezbyt udane małżeństwa, w których oboje pochodzą z pełnych, "wzorcowych" rodzin, i całkiem dobre, mimo, że i mąż i żona wychowywani byli w tzw. rozbitych domach. Mam przykład w rodzinie, gdzie bracia, a więc wychowywani wg tych samych wzorców, poszli całkiem innymi drogami. Jeden miał już dwie czy trzy żony i ileś tam narzeczonych, kilkoro dzieci z różnymi kobietami, drugi jedną żonę, z którą przeżył wiele lat. Niestety zginął w wypadku... Prawdopodobnie byliby razem do dziś...
Tak więc nie sugerujcie się stereotypami, nie dajcie sobie wmówić, że należycie do "grupy podwyższonego ryzyka"... I przede wszystkim nie śpieszcie się ze ślubem... ;p
Zapisane
IBDG Wrocław

Karooola

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2232
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #23 : 2006-12-29, 11:38 »
Otóż to, pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł ;)
Zapisane

Kesi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1705
    • WWW
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #24 : 2006-12-30, 15:16 »
Czym wy się przejmujecie. Mogę wam powiedzieć, że w 100 % wasza przyszłość nie będzie taka jaką sobie dużo wcześniej zaplanowaliście. Wiem coś o tym ;-)
Zakładanie, że wszystko będzie źle nie ma sensu, podobnie jak zakładanie że będzie dobrze.
Życie jest pełne niespodzianek i dlatego nie jest nudne.
Zapisane

Misty

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #25 : 2006-12-31, 15:55 »
Ja mojej przyszłości nie planuje :P z resztą ja nic nigdy nie planuje.. zyje z dnia na dzien, wszystko jest niespodzianką i to mi pasuje heeh chociaz jest ciekawie :D a co ma być to bedzie ;)
Zapisane

ssgosiass

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #26 : 2007-01-31, 23:15 »
.
« Ostatnia zmiana: 2007-08-22, 15:43 autor ssgosiass »
Zapisane

°yuki°

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #27 : 2007-04-20, 22:19 »
ja sie bardzo boje pryszlosci... zwlaszcza tego ze wybiore zly kierunek liceum i potem bede zalowac bo sobie nie dam rady... ze studiami tak samo a co do meza to sama nie wiem... raczej sie na tym nie zastanawialam bo bardziej boje sie o to ze sobie nie poradze i bede musiala mieszkac z mama na jej garnku jeszcze dlugo po studiach... nie wiem czemu tak mysle
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedz #27 : 2007-04-20, 22:19 »

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #28 : 2007-04-24, 15:37 »
Nie mam przyszlosci - zerowe ambicje, zero dazenia do czegokolwiek, nie potrafie sie przystosowac do zycia w w dzisiejszym swiecie. Co wiecej - nie mam zamiaru nawet probowac sie przystosowac. zyje z dnia na dzien - nic mnie nie obchodzi. gardze gatunkiem do ktorego naleze i dzien w dzien mi sie niedobrze robi jak chocby pomysle ze mam dalej tak trwac.
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

°yuki°

  • Gość
Odp: Przyszłość? I co dalej?
« Odpowiedź #29 : 2007-04-27, 23:24 »
zazdroszcze czasami ludziom ktorzy zyja chwila i nie troszcza sie o przyszlosc, ale czy to jest do konca takie dobre?
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.105 sekund z 28 zapytaniami.