Jak tak się głębiej zastanowić to ja części kompleksów się już pozbyłam
np: jestem posiadaczką odstających uszu,plastuś, no
(efekt spania w dzieciństwie na 'zawiniętym' uchu
) To chodzę albo w kłaczętach rozpuszczonych,albo tak ułożonych aby moje kłapciate uszyska schowane były, już mi to nie przeszkadza ,
W końcu dobrze wychwytuję dzwieki nadchodzące z przodu, dzięki tym moim radarom
Kolejnym kompleksem którego się wyzbyłam to moje brwi -czarne,grube i zrastające sie -wyglądałam jak neandertalczyk
Ale po seansie z pensetka stwierdziłam,że jednak wygladam jak człowiek
Do moich największych kompleksów nalezy mój tłuszczyk( z tym,że jest to kompleks upierdliwy - chociaż schudnę to nadal wydaje się sobie puszystą świnką i ciągle jestem niezadowolona) i moja twarz... a w szczególności broda. No cóż.. dłuuuuga, wystająca jest. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie,że moja twarz, z profilu przypomina rogala
Ale co tam
Potrafię się z tego smiać. Moja brodę przechrzciłam po protu mianem 'podstawki'