...Pewnie, tylko kiedy kotku...
- To przyjdź wieczorem, ja tu będę- odpowiedział kot i słodziutko sie uśmiechnął.
Marbi w domu bardzo długo i dokładnie sie myła, aż jej mniejsza pani, bazując na genialnej książkowej wiedzy, była pewna, że lada chwila spadnie deszcz. Ale nie spadł i dziewczyna straciła spacer, bo nie chciała zmoknąć. Wieczorem w umuwionym miejscu juz czekał na Marbi kot.
- Witaj, jak sie czujesz?
- Dziękuję, dobrze.- odpowiedziała nieco oficjalnie, bo było jej głupio, że nie pochwalił jej wyglądu.
- Wiesz co chciałbym, żebyś gdzieś ze mną poszła, zgodziłabyś sie?
1. Cóż, to zależy gdzie byś chciał iść...
2. Prowadź...
3. Nie, nie mogę, już późno...Dziś trochę nietypowo, bo aż 3 możliwości. Ale jak juz sie wrobiłam, to cos mi się należy
Adrenalina, jakos sobie nie wyobrażam staruszki siedzącej i piszącej opowieści o kocicy Marbi, ale kto wie
Pozdrawiam