Niekoniecznie prawda... Są ludzie, tak bardzo przekonani o wyjątkowości rodzaju ludzkiego, że 'zamykają się' na resztę świata... Człowiek ma duszę uczucia, emocje... I tylko czlowiek... Bo jest wybrany przez Boga, stworzony na jego podobieństwo, ple, ple, ple... Takie ograniczenie, wynikające z religijnego zadęcia... Omamieni religijnymi fantazjami nie rozumieją świata, na którym żyją... Nie twierdzę, że każdy religijny człowiek taki jest, absolutnie, jednak wielu tak właśnie myśli.
Nie wszyscy, przykład mojej, skromnej osoby - choć nie jestem zbyt religijny, po prostu jestem wierzący
Co do wrażliwości i wiedzy - wiedza niekoniecznie oznacza inteligencję, można przeczytać dziesiątki książek i nie zmądrzeć ani o jotę
moi rozmówcy twierdzą, że brak emocji, wrażliwości wyostrza myślenie i dlatego człowiek niepoddający się emocjom, podchodzący chłodno do zagadnienia jest profesjonalistą - z jednej strony to prawda, bo, np. rozbrajając bombę trzeba trzymać emocję na smyczy i trzeźwo myśleć
tyle że ja uważam, że w przypadku zwierząt nie można wyłączyć emocji, uczuć, wrażliwości bo są to żywe, czujące istoty a nie kawał kłody, itp. ( choć i kłoda jest żywa ), choć jeden z forumowiczów apelował już o to, żeby ze mną nie dyskutować, bo jestem przeciwny zabijaniu zwierząt nawet wtedy, gdy prowadzi ono do poprawy losu zwierząt i ich ochrony
czyli, człowiek z zimną głową ma lepiej, łatwiej - niestety, ja nie potrafię taki być ...
Wiedza także nie jest konieczna, aby decydować o losie zwierząt:
Otóż najpiekniejsze w łowiectwie jest to, że uwzględnia ono twarde realia. Czyli najbardziej egoistyczny ludzki interes. Jeśli zabraknie zwierzyny, nie będzie do czego strzelać. Proste jak drut. Dlatego też łowiectwo gromadzi różne charaktery - jedni są tylko i aż strzelaczami bez przyrodniczego zacięcia, inni kierują się bardziej szlachetnymi pobudkami. Co nie zmienia faktu, że całej tej zróżnicowanej ferajnie zależy na jednym: aby zwierz był. I na dobrą sprawę wszystko to robią za... pasztet. Najzabawniejszym jest, że suma tych wszystkich egoizmów wychodzi zwierzynie na dobre. Przeważnie. I dlatego też łowiectwo się sprawdza.
ja interpretuję to tak, że można być człowiekiem niewykształconym, bez wiedzy przyrodniczej, żeby decydować o losie dzikich zwierząt, bo najważniejszy jest " ludzki egoizm " i wystarczy być " tylko i aż " strzelaczem, bo najważniejsze jest to, żeby było do czego strzelać.
Tak więc, człowiek bez emocji, bez wrażliwości może opierać się na egoiźmie i cyferkach, dobrze człowieka i ekonomii - reszta to " nawiedzeni ".