to były ZR...
wiecie, co? Tak sobie w każdej wyszukiwarce wpisywałam RITORDO i w końcu coś znalazłam ciekawego... DZiewczyna, która na nim jeździła kiedyś napisała dla niego wiersz... Mi sie bardzo podoba... ale nie moge znaleźć kontaktu z tą dziewczyną...
Takie długie pożegnanie – cały lipiec,
sierpień, do września? października?
Jak wodze, które trzyma kto inny,
nie wiadomo kto, a koń
biegnie dalej, zapominając
o jeźdźcu i uprzęży, rży
i skubie cię w ramię.
Mów mu Chrobesz, Ritordo,
jak chcesz, powiedz mu
wszystko, weź marchewkę
i cukier, trochę soczystej trawy.
W porządku, spotkamy się
kiedy indziej, na innej łące,
z kim innym.
Ona to pisała, kiedy jeszcze nie było wiadomo kiedy go kupią, bo ja go w sierpniu kupiłam. o boże, zapłakałabym sie gdybym była na jej miejscu.