Głównie to sceny i śmieszne texty ze szkoły, klasy
W podstawówce na przyrodzie pani prowadzi lekcje. Mówi coś o zanieczyszczaniu wody. Zgłasza się Marcin:
- Proszę pani, a wie pani, że nie można uprawiać w PL maku, bo robi się z niego narkotyki?
Albo, też w podst. trzej chłopacy z mojej klasy zgłosili się na koniec roku na jakiś konkurs śpiewania czy coś takiego. Wszyscy w szlafrokach. Jeden włożył na głowe czerwony ręcznik, inni też coś tam robili. Postawili magnetofon i puścili: "Poooowiedz, powieeedz czemu..." i śpiewali z pleybeku
Na angielskim coś wyszło w temacie o śniegu i zimie. No i Michał Ż. na to:
- I wtedy można lepić bałwany.
Pani na to, patrząc na niego:
- W tej klasie to niektórzy nie muszą ich lepić
Ja mam chyba coś nie tak ze słuchem, że jak ktoś coś powie za cicho albo nie wyraźnie powie to ja mogę usłyszeć coś innego. No i raz z kumpelą idziemy i ona mówi w tym stylu:
- Ja rok temu ścigałam się z Martą i ona mnie dogoniała przy mecie.
- Co? Marta goniła cie z pitbulem? :O
Na religii mieliśmy kartkówke. Ofcourse każdy zaopatrzony w ściągę. Po ocenianiu i rozdaniu kartkówek na następnej lekcji ja odbieram swąją i:
ja- Oczywiście piąteczka :
:
taki jeden, co nie zdał ileś tam razy sie na mnie gapi i mówi: ta! bo ściągała!
ja- ja przez tyle lat chodzenia do szkoły przynajmniej nauczyłam się ściągać w przeciwieństwie do ciebie
Na religii dwie dziewczyny z klasy bawiły się w mumie i zawinęły się w papier toaletowy. Najleprze było to, jak p. pedagog akurat wtedy weszła...
Co do mumii- w podst. wymyśliłam z dziewczynami zabawę w Mumie: polegała ona na tym, na czym polega Berek (w ganianego) tylko jedynie w obrębie półpiętra. Utrudnieniem było to, że osoba ganiająca musiała chodzić jak mumia (o ile mumia może chodzić
naśladowałyśmy te filmowe
) czyli- nogi wyprostowane, ręce przed siebie, nie można biegać tylko chodzić w wspowolnionym tempie
Ale to wyglądało... lol
Na chemii pani tłumaczy:
pani- ...to trzeba odparować, zeby było ujemnie...
michał ż.- ...a żeby było dodatnio trzeba doparować?
Kuzyn, czy coś
kiedyś do nas przyjechał i z ciotką często robiliśmy sobie wszyscy nawzajem jakieś jaja. No i ciotka zapażyła mu cherbatę i przed Markiem stoi sól i cukier:
M- Które to cukier?
Ja- To z prawej
M- aha, czyli to z lewej
(nasypał sobie łyżeczkę soli
)
Coś w tym stylu, bo to było dawno i już nie pamiętam.
Na angielskim 3:
- Michał, co to znaczy learn?
- E... no to ja tego to ja niewiem
- Nic dziwnego, że nie wiesz, bo tego słowa chyba nie ma w twoim słowniku
Jak byłam mała rozśmieszyłam księdza jak prowadził mszę
Często z kumpelą tak gadamy:
- Która godzina?
- Co byś zjadła?
- Tak, fajna ta ściana
- No, a ja nie widziałam ufo
i tak dalej, tego typu texty
Albo też gadamy "międzynarodowo", czyli jedno zdanie, składające się z np. 3 jezyków
Na wycieczce w Krakowie:
Michał Ż. wspomniany już wcześniej kilkakrotnie (bo ten to ma rozwalające texty i pomysły
) podchodzi do jakiejś Chinki. Kłania się i mówi: cing ciang ciong.
A Chinka patrzy na niego- Co ty jakiś głupi jesteś?
Albo w autobusie do mnie jak jedziemy przez Zakopane:
- Ciekawe jak te góry tak wyrosły?
- No jak to jak? Ktoś je tu posadził.
- Ciekawe z jakiego nasionka, też bym sobie chciał uhodować
Na wychowawczej jak to taka jedna opowiadała:
1. Podchodzi do jakiegoś gościa i pyta:
- Do you speak English?
Facet na to - "No, no, I don`t speak English".
- Aha, no to, która godzina?
2. Podeszła do jakichś dzieciaków i pyta:
- What`s the time?
Dzieciaki na to gapią się jeden na drugiego "Ojej, ona pyta która godzina!"
Na angielskim czy tam wychowawczej, pewna Olcia wzieła taką jakby pastylkę, którą jak się przegryzie to wygląda jakby leciała krew, zakupioną w Kraku na wycieczce.
Bierze pastylkę i zakrwawiona idzie do pani: - Prszę pani, krew mi leci!
Pani machnęła ręką- tak, tak, idź to wymyj, już mnie na to nabierano
Był dzień dziecka. Na dowidzenia na religii życzę panu wychodząc z klasy:
- Kolorowych dzieci z okazji dnia dziecka!
W podst. siedzimy na w-fie. Nie ma pani. W sali tylko sprzątaczka chodzi i sprząta. No nic. Pani nie przyszła. Dzwonek. Idziemy na następną lekcję. Siedzimy w ławkach i nagle wchodzi pani pd w-fu i pyta:
- Wy przecież teraz w-f macie, co wy tu robicie?
W podst. na lekcji muzyki wszyscy zaczęli śpiewać "Morelowy pies, szukał przyjaciela, z którym mógłby się, Bakusiem podzielić..."
Więcej grzechów nie pamiętam. Potem sobie może przypomnę
Data wysłania: 2005-08-21, 14:20
Ale się rozpisałam
Iras, za takich ochroniarzy to ja dziękuję
we trzech mieli chronić jakiegoś ruskiego (szerszy ten ruski niż wyższy)
Przypomniał mi się text kolegi do takiej jednej dziewczyny:
- Ciebie to łatwiej przeskoczyć niż ominąć