"Kto skazał owczarki na śmierć?
Dwa szczeniaki owczarka niemieckiego znaleziono w niedzielę przy ul. Samotnej, niedaleko giełdy zwierząt. Gdyby nie pomoc ludzi, psy zginęłyby.
Pisk szczeniąt usłyszała pzrechodząca kobieta, zawiadomiła męża, a ten znalazł pieski. Zawiadomił Straż Miejską.
- Dwa szczeniaczki znajdowały się w wąskiej i małej studzience melioracyjnej i nie mogły się z niej wydostać wydostać - mówi Przemysław Piwecki ze Straży Miejskiej. - Same tam też nie mogły wejść i ktoś je poprostu musiał tam wrzucić. Być może była to osoba, która nie sprzedała ich wcześniej na giełdzie i w taki okrutny sposób postanowiła się ich pozbyć.
To nie pizrwszy przypadek okrutnego potraktowania psów. W ostatnich dwóch tygodniach strażnicy odebrali ponad 30 zgłoszeń dotyczących bezpańskich psów, w tym wyrzuconych lub porzuconych przez ludzi. Niedawno w jednym z parków, ktoś przywiązał psa, zostawił przy nim książeczkę zdrowia i miskę wody. Ale za to w dwóch przypadkach, na działkach na Grunwaldzie znaleziono psy bardzo ciasno uwiązane za szyję do płotów, a zimąniedaleko wejścia do Nowego Zoo zamarzły w kartonie dwa szczeniaki.
Znalezione przy ul. Samotnej pieski mogły zginąć z pragneinia i głodu. Trafiły jednak do schroniska na ul. Bukowską. Strażnicy proszą osoby, które w dniu 30 lipca 2006 r. widziały kogoś ze szczeniakami w rejonie studzienki, albo nawet próbującego sprzedać dwa małe owczarki na giełdzie, tzw. Sielanice, o kontakt ze strażnikami referatu Wilda tel. 061-878-59-89. Dyskrecja gwarantowana"
Grzegorz OKOŃSKI
Podpis pod zdjęciem:
"Ze szczeliny pracownik schroniska wydobył dwa wrzucone tam pieski"
"Gazeta Poznańska"