Jak ona szczeka na jakiegoś psa, to tylko na to patrze. Podobno nie wolno pocieszać, bo pomyśli, że ją nagradzam za to zachowanie, więc tak nie robię.
Tylko nie mam pojęcia czemu obcych psów się boi, a znajomych nie? (mowa tu o dużych obcych psach przyjaźnie nastawionych)
A co lepsze: znajomy ktoś, albo nawet i pies, może ją nawet pogryźć mocno, a ona i tak będzie go uwielbiała, za to, że go zna, a obcy nic jej nie robi, wystarcza, że jest przyjaźnie nastawiony i tylko powącha, albo stoi i patrzy to ona histeryzuje tak, jakby ten pies jej co najmniej trzy łapy odgryzł.
Napisze przykład jednej sytuacji:
są dwa amstaffy na osiedlu (suczka mała, pies większy od niej), różnych właścicieli.
Z tym większym zna się od szczeniaka(oczywiście jak on był szczeniakiem, nie ona) i ona go uwielbia (jak większość psów które zna, nawet uwielbia te, które nie chcą się z nią bawić i warczą na nią). Jak długo się z nim nie widzi, to czasami jak go gdzieś poczuje to tak piszczy ( w sensie, że chce się bawić ) i ciągnie do niego na smyczy, że aż mi ręka prawie odlatuje
(właśnie też jestem w trakcie oduczania jej do ciągnięcia psów z którymi chce się bawić).
Druga amstaffka jest zdecydowanie mniejsza od tamtego i Lucy cwaniak jak była z daleka to szczekała, lecz amstaffka była przyjaźnie nastawiona i widać chciała się bawić, podleciała do Lucy i tylko ją powąchała (nawet nie zaczepiała pykaniem łapy, ani nic), zignorowała szczekanie Luc, stała i cierpliwie czekała na reakcję. Na chwile wąchania się Lucy ucichła, 5 sekund później Luc zaczęła wydać swój słynny szczekopisk (rodzaj tego nie z cwaniactwa, ale ze strachu), amstaffka stała i patrzyła tylko na Lucy, a Lucy zachowywała się - jak pisałam wcześniej, jakby ona co najmniej rzuciła się na nią i odgryzła jej trzy łapy. Po 4 sekundach podleciała na do mnie i chciała na ręce, no ale sorry nie będę jej brać na ręce za takie zachowanie, więc znów podlazła pod nos tamtej i robi sceny strachu i "agresji" (polegającej na tym szczekopisku), więc odciągam w końcu Luc od niej, bo nie wiadomo kiedy kończy się cierpliwość tej amstaffki.
A amstaffka sama na to nic, pewnie była zdziwiona zachowaniem Lucy, że ta bała się jej bez powodu.