A ja mam ostatnio beznadziejna sytuacje. Od tygodnia ejstem w dolku, i pewnie nie minie mi on do przyszlego roku...
Ciagle sie kloce ze starszymi, z nikim nie potrafie normalnie gadac, spadly mi oceny, a przez to mam szlaban na agility i ogolem wszystko co z psami zwiazane...
Chce mi sie ryczec, jestem kompletnie zalamana, wlasnie przenioslam sobie moja zaplate za treningi z listopada i grudnia na przyszly rok... Odwolalam sie z zawodow obedience, seminarium agility i chyba bede musiala z handleru psa na grudniowej zimowej...
Ludzie, ratujcie, chyba sie zabije, albo przynajmniej delikatnie uszkodze... Oni mi zabrali wszytko, co kocham...