mitrandir... W moim domu koty były jeszcze zanim urodził się mój starszy brat. Nie było żadnego izolowania i cackania się. I jakoś... do tej pory nie zauważyłam żeby mi coś zrobiły.
Już prędzej uwierzę w świętego mikołaja, niż w to, że koty mogą zrobić coś dziecku.
a co do nieboszczyków, to wzięło się pewnie od tego, że babcia wyzionęła ducha, sąsiedzi zauważyli dopiero po pewnym czasie, a kot żeby przeżyć musiał coś zjeść. Pies zrobiłby to samo. W dodatku, tyle białka ma się zmarnować?! Ale ja osobiście nic nie mam, aby mnie po śmierci zeżarło jakieś zwierze. Mnie już będzie wszystko jedno XP
Ale wiesz, nie dość że dajesz argumenty totalnie wzięte z księżyca (teraz powiem, że wszyscy blondyni mają trzy nerki i będę się przy tym upierać nawet jak ktoś wyciągnie bebechy blondyna, na moich oczach. Argument równie sensowny, a ja nawet mimo dowodów będe upierać sie przy swoim) Takie myślenie cofa nas do średniowiecza. Czasem trzeba poczytać, pomyśleć, a nie przyjmować wszystkiego co mówią dorośli. Człowiek który ma jakieś irracjonalne uprzedzenia do któregoś gatunku, nie może nazywać się miłośnikiem zwierząt.