Heh... u mnie w podstwawówce była klasa która mnie nie cierpiała, z tego co pamiętam ze względu na to że doszłam w trzeciej klasie i byłam strasznie naiwna, nie pamietam ich dokładnie, wiem tylko że moje "koleżanki" były wzorem fałszywości. pod koniec podstawówki byłam już znienawidzona, bo moja naiwnośc się skończyła i byłam skora do rękoczynów za wyzywanie mnie. Na jednej z wycieczek w góry otrzymałam przezwisko "marines" ze względu na fryzurę (krótki jeżyk) i przyciemnione okulary.
ogólniak składal się u mnie z osób niezwykle prymitywnych (niemal wszyscy którzy byli samcami) Dziewczyny natomiast - udawały że są koleżankami, a za plecami leciały takie bluzgi na wszystkie których nie było że głowa boli. na dodatek były one takie że robily wszystko by podporządkować się takiej jednej która miała powodzenie u samców (zwykle była ubrana w taki sposób że miała dekolt do psa a spod spódniczki stringi jej wystawały...) Ja, jako że nie iałam w najmniejszym stopniu zamiaru się do niej upodabniać i sie przyporządkować, zostałam od razu znienawidzona (moja klasa była podzielona na dwie grupy - ci z aśką, ci bez zdania i ci przeciw niej) do drugiej grupy należało trzech chłopaków (jeden maniak komputerowy, drugi maniak... religijny, trzeci... cóż, trzeci trochę taki dziwak) trzecia grupa... nooo, w trzeciej "grupie" byłam ja. Oczywiście te dwie grupy którym ona była raczej obojetna była znienawidzona ipogardzana przez resztę. Z aśka, od poczatku do końca toczyłam otwarta wojnę - co wiecej wygrałam tę wojnę... bo to ona, a nie ja zmieniłam szkołę...
Teraźniejsza klasa... cóż... paranoja do kwadratu, dogaduję się świetnie z dwiema dziewczynami ( zjedną na temat gier, z drugą na temat "zawodowy") dwie dziewczyny sa wzorem egoizmu i zarozumiałości (jedna z nich także jest mistrzynią podlizywania się) na temat reszty nie mam za bardzo zdania... no chyba że jedno mogę o nich powiedzieć... nie nadają się do tej szkoły...