Pogniotło chyba romka naszego... Ja w SPÓDNICZCE?!! Hahahahahahah, haaaahahahahaaaa... Śmiechu warte.
PopieramAgnes... To ograniczy moje możliwości w stawianiu się rÓsHoFfYm plastikówom z gatunku "Masz coś do mnie? To w ryj. Masz coś do mnie? To masz w łeb od mojego faceta w spodniach marki Szelest" (nie że coś mam do chłopaków słuchających techna czy hh. Nie mam nic do nich, ale jest sporo wyjątków u mnie w Płocku...). U mnie w szkole ubieranie się na czarno oznacza trudności w byciu lubianym. A ja lubię być orginalną, lubię stawiać na swoim i pokazywać, że jak chcę, to mogę. Nie można mnie w takiej sytuacji stłumić.
A teraz mam ubierać się w spódniczki jakieś granatowe/szare/czarne/białe? Ooo nie... Już wyobrażam sobie tą sytuację. Idę do szkoły w normalnych ciuchach, wchodzę, zmieniam buty (hihihii, o ile zmieniam
), chcę wejść, a tu pan ochroniarz:
- A pani to się gdzie wybiera w tych ciuszkach?
Ja buntownicze spojrzenie i:
- Do szkoły, proszę pana
O: To z powrotem po mundurek leć.
B: Nie