Pisalam to w jakims temacie wczesniej, ale napisze jeszcze raz swoje zdanko:
Ja uwazam, ze w roznicach wieku nie ma nic zlego. To kazdego indywidualna sprawa. Jestem jedynie przeciwna sytuacjom kiedy mlode dziewczyny rozbijaja rodziny, bo mezczyznie wyda sie atrakcyjniejsza taka nastolatka... Ale wydaje mi sie, ze jesli facet zostawil zone dla mlodszej, to wkrotce ta nowa znudzi mu sie i poszuka kolejnej "swiezszej" partii.
Mam kolezanke (23-letnia), ktora jest juz po slubie jakis czas z 43 letnim facetem (20lat roznicy), maja malego dzieciaczka i sa szczesliwi. Ona zdaje sobie sprawe z roznicy wieku i z czekajacych ja kiedys konsekwencji, kiedy on bedzie juz ok.60-tki, ale tak wybrala, kocha go, sa szczesliwi i ja uwazam, ze nie ma w tym nic zlego.
Jesli chodzi o mnie to moj Adas jest starszy ode mnie o 8 lat i powiem szczerze, ze to mi jak najbardziej odpowiada. Nie chcialabym byc z mlodszym facetem, bo wiem ze zawsze mialam problemy z dogadywaniem sie np. z rowiesnikami.
Uwazam, ze nie wazny jest tutaj wiek, czy facet jest starszy czy mlodszy. Istotne jest to, zeby obie osoby sie kochaly, byly szczesliwe i nie ranily tym zwiazkiem siebie, ani innych ludzi.