Jak dla mnie to normalnie najczęście w relacji chłopak - dziewczyna, to jest: dziewczyna: bla, bla, bla, bla, bla... a chłopak... słucha... i odzywa się raz na jakiś czas... ja odnosze takie wrażenie po moim związku... no i chłopak jeszcze patrzy...
Yyy... jestem przeciętnym człowiekiem, choć bardzo nie chce, bardzo chce byc wyjątkowa. To przejawia się tym, że jak na czymś się znam, coś mi wychodzi, od razu staję się "megamelonem który się nakręca" (Określenie z lekcji J. plskiego, kiedy to mówiliśmy o "Dziadach" bodajże, jak to Kondrad zagalopował się i wywyższał ponad Boga.) No, więc nakręcam się jeśli coś mi wychodzi maksymalnie, i jeśli ktoś powie że coś mu się nie podoba w tym co robię to odrazu się zamykam. Np. pokazuje ludziom moje rysunki, a jak ktoś mnie raz skrytykuje, zamykam się w sobie i już nic nikomu nie pokazuje. Jestem jak mimoza... tego typu rzeczy zdarzają się u mnie w kazdej dziedzinie, życia co sprawia, że zamykam się w sobie bardzo szczelnei i na długo i coraz bardziej... do momentu aż się znowu nie nakręce. Ogólnie pragnę swojej wyjątkowości, żeby ludzie mnie zaóważali i doceniali... Poza tym jestem bardzo miłą, przyjazną osóbką, do momentu aż się nie wkurzę, wtedy nienawiść, przemoc, itp.... W kontaktach z ludźmi cały czas mam wrażenie, że robię z siebie idiotkę, zwłaszcza przed obcymi. Co oczywiście kończy się tym, że jeśli się otwieram przed ludźmi szybko zostaje zraniona i zamykam się w domu. Wkurza mnie jak ludzie mówią o moich cechach charakteru, myślą, że mnie znają... np. że jestem cicha czy coś... niech by spytali mojej rodziny... Jestem wesoła, otwarta i enegriczna... do czasu... kiedy ktoś inny mnie przytłoczy lub się zrażę...
Nie znosze konfilków z innymi, chciałabym, żeby wszyscy mnie lubili, jakoś nie potrafię przyjąć do wiadomości, że to nie możliwe...
jestem stała w poglądach, oczywiście bez przesady, da mi się przetłumaczyć łopatologicznie...
Kocham porządek, sprawieliwość, zdając sobie sprawę jednocześnie, że jest to nudne, ale podświadomie do tego dążę...
Potrzebuję bliskoście drugiego człowieka, a jednocześnie uciakam... i dlatego więcej marzę, bo w moich marzeniach nikt mnie nie skrzywdzi...
Mam szalone kompleksy na punkcie mojego ojca... który jest człowiekiem idealnym, superinteligentnym... i też ma szablonowe poglądy, jemu nie da się nic przetłumaczyć...
Oczywiście jak wszyscy tu uwielbiam zwierzęta...
i jesztem szalenie wrażliwa...
I moge gadać, i gadać, i gadać...