ale czytałam o tym że w piramidach żyletki się same ostrzą i dzieją się straszne rzeczy. Jakaś ekipa chciała gdzieś wejść, zobaczyć jakieś sarkofagi czy coś i zignorowali ostrzeżenie żeby nie tykać. Później wszycscy po kolei... umarli.
Cóż...
żyletki sama się nie ostrzą. 50 lat po tym, jak Napoleon był w wielkiej piramidzie, inny Francuz, niejaki Bovis zwiedzał grobowiec Cheopsa. Wewnątrz panował bałagan i wśród resztek śmieci, jakie zostawili po sobie zwiedzający leżał nieżywy kot. Ku zdumieniu bovisa kot jednak nie rozłożył się. Podobno był tak doskonale zachowany, że zdawało się, iz kot jest zmumifikowany bez bandażowania i balsamowania. Bovis doszedł wiec do wniosku, że kot zachował się tak dobrze dzięki wielkiej mocy piramid. Wrócił więc do Francji i rozpoczął eksperymenty. Robił modele piramid i wkładał do nich łatwo psujace sie jedzenie, np. sery. Odkrył, że te produkty znacznie dłużej zachowały swoja swiezosc niż można sie było tego spodziewać. Jakieś sto lat później, inżynier Drbal [albo jakoś tak, nie pamiętam] przeczytał o tych doświadczeniach. Postanowił przestestowac je na żyletkach, ponieważ w tym czasie w Czechosłowacji brakowało żyletek. do modelu piramidy włożył żyletkę, chcąc opóźnić jej zużycie. Ku swojemu zdziwieniu spotrzegłs, że żyletka nawet podczas setnego golenia była ostra. Drbal dokonał wielkiego odkrycia, chciał być jednak pewny, że nikt nie ukradnie mu pomysłu. Udał sie wiec do urzędu patentowego. Urzędnik oświadczył mu, aby wrócił za tydzień. Drbal przyszedł i zastał urzędnika wstrząśniętego, który przyznał mu ów patent. Drbal sprzedał swój pomysł jakiemuś przedsiębiorstwu, które rozpoczęło produkcje plastikowych modeli, sprzedawanych jako "piramidki do ostrzeżenia żyletek". Mieszkańcy Czechosłowacji kupowali te modele i wierzyli w ich skuteczność.
Pisałąm z pamieci, wiec mogłam się poymlić przy nazwiskach, ale hisotira prawdziwa :]
Co do drugiej rzeczy. Dziwna sprawa, faktycznie, ale jednak ją przytoczę, bo tutaj trza szczegółów Był to rok 1922. rysownik i odkrywca - Howard Carter przez lata poszukiwał nienaruszonego grobowca faraona. Piramidy były puste - zrabowane. Pozostała jednak nadzieje, że skalne grobowce Doliny królów są jeszcze nietknięte. w końcu carter znalazł wejście do komory grobowej. Wezwał lorda Carnarvona, żeby w jego obecności otworzyć grobowiec. Carter spedził całe lata na wydobywaniu najbardziej ważnego i najcenniejszego znaleziska stulecia, odkrył bowiem grobowiec Tutenchamona. Krażyły jednak pogloski, że naruszył spokój grobowca, i ściagnał na siebie klątwę. to mogła być prawda, bo w kilka godzin bo otworciu grobu, jak tylko ostatni członek ekipy archeologicznej wyszedł na powierzchnie, na pustyni rozszalała się niesamowita burza piaskowa. Kiedy ustała, pojawił sie sokół, który był [o ile dobrze pamietam] sybolem faraonów egipskich. na dodatek szybował na zachód, gdzie znajdowała się kraina umarłych. Carnarvon zmarł w niespełna rok po odkryciu, na wskutek infekcji po ukłuciu przez komara w lewy policzek. Kiedy dokładnie zbadano zwłoki tutenchamona, okazało się, że on też miał znamie na lewym policzku. tej samej nocy, kiedy zmarł lord, w Kairze pogałsy wszystkie światła. w tym samym czasie, w hrabstwie Carnavona, jego pies zawył i skonał. Ludze mowili, że sciagnał na siebie klątwe. W ciagu kilkunastu miesiecy zmarły, dziwnym trafem kolejne osoby, które odwiedzały grobowiec. Dostrzegano w tym skutki działąnia klątwy. Jedna z tych osób był egipski ksiaze [nie pamietam, jak sie nazywał]. korzenie jego rodziny siegały dynastii faraonów. Ksiaze został zamordowany w hotelu, a jego brat popełnił samobójstwo. plotki mówily, że w 1929 roku niejaki richard jakistam
, który pomagał Carterowi rownież popełnił samobójstwo. w kilka miesiecy pozniej prasa donisoła o samobjostwie kolejnej, 19-tej ofiary, lorda westbury. ponoc kilka dni przed śmiercią westbury pisał 'umieram z przerażenia'. policja przeszukała jego mieszkanie i znalazła urnę kanopską, pochodzącą z grobowca tutenchamona. A lista ofiar rosła, i rosła... kiedy umarł archeolog rid[czy reid], chcac prześwietlić mumie promieniami rentegna, w gazetach pojawiły się nagłówki 'anglia zamiera ze zgrozy!' Ale co bylo dziwne? to, że Carter dożył 1939 roku i umarł śmiercią naturalną. Wielu wspołpracowników Cartera żyła zresztą szcześliwie. Na przykład doktor Derry, który badał zwłoki mumii dożył 88 lat. W 1939 ktoś zajł sie poważnie tajemnica klątwy. udowodniono, że zaówno lord westbury, jak i jego syn nie mieli kontaktu ani z grobem, ani z mumią. A richards zmarł prawdopodobnie z przyczyn naturalnych! Wykazano również, że pewien amerykanin o nazwisku Carter, ktory rowniez był uważany za ofiare tutenchamona, nie miał nic wspolnego z howardem carterem. o co wiec chodziło naprawde? dla niektorych to zbieg okolicznosci, a dla innych prawda
Lol, rozpisałam sie. ciekawe, czy tkoś to przeczyta
ps.
Przepraszam, jesli pomyliłam sie w nazwiskach, ale pisałam z głowy!