Ja ogólnie przeżywam przygody z żółwiem i myszoskoczkami, Figa nie jest zbytnio "podatna" na przygody
Co najwyżej jakieś krótkie epizody, np. raz napędziła nam stracha - tata jak zawsze wyszedł z nią na balkon, po czym wrócił i o niej zapomniał (my o tym nie wiedzieliśmy), no i po kilku minutach mama się pyta: gdzie Figa? Figi nie ma. Dzika rozpacz, chodzimy wszędzie po domu, po ogródku, już nawet w dalsze okolice zaczęłam się zapuszczać, aż w końcu mama przyszła do dużego pokoju i usłyszała ciche drapanie o drzwi balkonu... O, patrzcie, Figa
O mało nie dostaliśmy zawału, ale udało nam się wyjść z opresji
Kolejną sprawą jest może nie przygoda, ale zachowanie Figi w pewnych sytuacjach - np. w lecie, gdy żółw spaceruje po ogródku i przystaje żeby się ogrzać w słońcu, Figa do niego podchodzi, i kładzie na nim pyszczek - po czym zasypia
Pysiek nie wygląda na niezadowolonego, wręcz przeciwnie - dodatkowa grzałka też się przyda, nie?
Jak coś sobie przypomne to dopiszę