moja koleżanka fajnie dała jak byłyśmy nad morzem... Pojechałyśmy we dwie do lasu. Konie sie na spłoszyły i poniosły, ja konia zatrzymałam, a ona nie
. No i zatrzymała dopiero przed takim murem, tzn. koń się zatrzymał, a ona twarzą w mur
. ja ze śmiechu nie mogłam jej opmóc wstać
. Ona jak w kreskówce tak cała w mur, a potem tak sie obsuwa w dół
. ale oprócz obdrapań jej nic nie było hehehehe.