Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z
żywiołem.
Do kierujacego akcja podchodzi jakis facet:
- Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?
- Niestety - odpowiada strażak - Dwóch naszych ludzi zostało w
płomieniach, a szesciu jest ciężko poparzonych. Ale za to
wynieslismy z budynku szesnascie osób... trwa reanimacja...
- Szesnascie osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz!!
- Skad pan wie!? Kim pan jest?
- Kierownikiem tego prosektorium...
Idzie sobie chodnikiem jakała i widzi na ulicy zdechłego
konia.
Wyjał komórkę i dzwoni na policję:
- Komisariat policji słucham
- Pro-ooszę paa-na t-tu na ulli-icy le-le-żży za-zabi-iity kkoń.
- A jaka to ulica?
- Mi-mi-mi
- Mickiewicza?
- Niee, mi-mi...
- Mikołaja?
- Niee!
- No to niechże pan zadzwoni za 10 minut jak pan będzie mógł
to powiedzieć!
J?kała dzwoni za 10 minut
- No i wie Pan już na jakiej ten koń leży ulicy?
- Noo na mi-mi-mi...
- Mickiewicza?
- Niee, mi-mi...
- Mikołaja?
- Niee!
- To proszę zadzwonić póĽniej
Facet zadzwonił za pół godziny:
- Tten k-kooń le-leży na ul-uliccy mi-mi.
- Mickiewicza!?
- Taak! Prze-przenioosłłem sk-kurr-czy-czybyykka!
Stary dziadek ożenił się z młoda dziewczyna. Minęła noc
poslubna, rano dziewczyna jest wniebowzięta :
- Nie wiedziałam ze w twoim wieku można tyle razy !
- A ile było ?
- Siedem.
- O rany, ja przez te sklerozę to się kiedys zarypię na smierć..
Anglik zatrzymał się w hotelu w Polsce. Dzwoni do recepcji i
mówi:
- Two tea to room two.
A recepcjonistka:
- Sramtaramtam.