Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Chory kotek z Poznania  (Przeczytany 3304 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« : 2004-06-30, 11:29 »
Cześć!
Właśnie siedzę w pracy i nie mogę przestać myśleć o moim chorym kotku i jego ciężkich przeżyciach z ostatnich dni :cry: . Niestety najgorsze jest to, że NIE MOGĘ SIĘ ZWOLNIĆ i chyba zwariuję tutaj do 15.00.
Od kilku dni chodzę z moim kotkiem do lecznicy i już prawie całkowicie przestałam wierzyć w fachowość weterynarzy.
Czy znacie jakiegoś NAPRAWDĘ rzetelnego lekarza od kociaczków z Poznania lub okolic, bo muszę zareagować szybko i skutecznie, inaczej obawiam się najgorszego. Błagam o pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :cry:
Zapisane

libiti

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #1 : 2004-06-30, 11:43 »
acha... byłam akurat na gg achaja mnie uprzedziła tak w poznaniu jest dużo weterynarzów ale musisz sama szukać bo już nie pamiętam adresów...
ale wiedz że tam jeden to super specjalista! :!!!:
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #2 : 2004-06-30, 11:48 »
W każdym razie wszystkich właścicieli kotków z Poznania chciałabym przestrzec przed kliniką weterynaryjną na ul. Ks. Mieszka I. :do-bani:
Trudno nawet opisać co oni tam wyrabiają. KOMPLETNY BRAK ZNAJOMOŚCI TEMATU. Może psy dobrze leczą, nie wiem, ale z kotkami zupełnie nie dają sobie rady.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #2 : 2004-06-30, 11:48 »

Yzalbe

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #3 : 2004-06-30, 12:01 »
Zapisane

Sal

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #4 : 2004-06-30, 12:47 »
Ash jest z Poznania i ma dobrego weta (a raczej miała, bo przeprowadziła się do Krakowa).
Poszukaj na www.vetserwis.pl
Ten lekarz jest tam zaprezentowany.
Zapisane

Naomi151

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #5 : 2004-06-30, 21:16 »
ja niestety nie orientuję się jacy są dobrzy weci w Poznaniu bo mieszkam dość daleko. A na co kotek jest chory???
Zapisane

*~Dominisia~*

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #6 : 2004-07-01, 11:28 »
Ja również niestety nie znam dobrych wetów z Poznania, mieszkam na pomorzu w Chojnicach. A skąd masz kotka? Na co jest chory? Czy jak go wylecza to bedzie szukał nowego domu czy ty go bedziesz miała??

Pozdrawiam :)
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #7 : 2004-07-05, 09:46 »
:cry:  :cry:  :cry:
No i załatwili mi mojego kotka w lecznicy.
W tym miejscu chciałabym przestrzec wszystkich:
UNIKAJCIE JAK OGNIA LECZNICY NA Ks. Mieszka I :!!!:
 :!!!:
Leczyli go na ciało obce w żołądku, a kiedy poszłam do dobrego weta, dla mojego kotka było już za późno. I jeszcze mi powiedział, że prawdopodobnie choróbskiem zaraził się w lecznicy.
Nie mogę się otrząsnąć, bo taki był wesoły i pełen życia, a teraz już go nie ma. :cry:  :cry:  :cry:
Zapisane

Sal

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #8 : 2004-07-05, 10:18 »
O rany! Współczuję ci bardzo...  :(  :(

Zamieśc namiary lecznicy w wątku nt. dobrych i złych wetów. Niech to więcej osób przeczyta.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #8 : 2004-07-05, 10:18 »

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #9 : 2004-07-05, 12:43 »
Dzięki.
Już to zrobiłam, opisałam w skrócie te ostatnie ciężkie dni.
To jest niesprawiedliwe, że tacy "fachowcy" zabierają się za leczenie żywych, cierpiących zwirzaków. To powinno być karalne!!!!!!
Zapisane

Blanka

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #10 : 2004-07-05, 19:16 »
Takim vetom powinni zakozywać wykonywania zawodu. Oczywiście pomyłki zdarzają się najlepszym, ale bez przesady... może vet najpierw powinien sam na sobie próbować  jak nie wie co jest zwierzakowi, bo się nie douczył   :grr: :grr:
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #11 : 2004-07-06, 07:17 »
No właśnie, to powinno być karalne! A na dodatek muszę dezynfekować całe mieszkanie i przez parę długich miesięcy muszę zapomnieć o nowym kotku, a teraz w domu tak pusto bez niego, że aż strach.
No i jeszcze muszę uważać na gości, żeby tego nie przenieśli na swoje zwierzaki.
Zapisane

Blanka

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #12 : 2004-07-06, 07:57 »
Cytat: Tika
A na dodatek muszę dezynfekować całe mieszkanie i przez parę długich miesięcy muszę zapomnieć o nowym kotku, a teraz w domu tak pusto bez niego, że aż strach.
No i jeszcze muszę uważać na gości, żeby tego nie przenieśli na swoje zwierzaki.


wiem, że ciężko Ci teraz o tym mówić, ale powiedz jaka to była choroba, że jest taka zaraźliwa - czy to katar koci?  :(
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #13 : 2004-07-06, 11:18 »
Trudno teraz powiedzieć, bo kiedy poszłam do weterynarza-fachowca było już za późno i tylko przypuszczalnie mój kotek miał panleukopenię, ale do końca nie wiadomo.
Cytuję weterynarza, który odpowiedział na mój mail, ale nie widział mojego kotka:
"Jednak objawy są niespójne z panleukopenia, która ma inny przebieg. To są biegunki, wymioty, zaburzenia równowagi itp.
Nie mniej, na wszelki wypadek...
Wszystkie przedmioty dające się umyć i zdezynfekować, należy to zrobić (domestosem np.).
Inne przedmioty, z którymi miał kontakt, trzeba wyrzucić.
W domu wysprzątać i odczekać 1-6 miesiący, zanim się nie weźmie nowego kota. Najlepiej by był wcześniej 2-3 tyg. przed wzięciem, zaszczepiony i odrobaczony.
Nie należy wierzyć hodowcom, że to zrobili. Najpewniej jest być przy odrobaczaniu i szczepieniu wybranego kota - osobiście."
 :evill: Co do ostatniego zdania, to moja koleżanka z pracy miała męża weta i podobno kiedyś przyszli do niego koledzy po fachu i się chwalili jak to oszczędzają w pracy biorąc mniej szczepionki i dolewając wodę. Wszystkim trzeba patrzeć na ręce!!!!!!!!!!!!!
Zapisane

Blanka

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #14 : 2004-07-06, 12:49 »
:evill: W głowie się nie mieści .nie dość, że biorą za to kasę jak za normalną usługę to jeszcze narażają nasze bidulki.  :grr:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #14 : 2004-07-06, 12:49 »

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #15 : 2004-07-06, 13:26 »
Jestem taka wściekła, że najchętniej sama poszłabym teraz na weterynarię, żeby samemu opiekować się zwierzakami!!!!!!
Zapisane

Blanka

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #16 : 2004-07-06, 13:27 »
To nie jest zły pomysł, sam kiedyś chciałm, ale w młodym wieku czasami trudno walczyć z rodzicami.  :grr: Teraz żałuję.
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #17 : 2004-07-07, 08:07 »
Ja już też niestety jestem za stara na takie rzeczy. Chyba, że wygram w totolotka i nie będę musiała chodzić do pracy, to wtedy na pewno bym tak zrobiła. No ale to są tylko marzenia......
Zapisane

Ash

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #18 : 2004-07-07, 09:39 »
Strasznie mi przykro Tiko  :( ja tez sie nacielam na Mieszka I i dlatego przestalam tam chodzic - na szczescie zanim wykonczyli moja kote. Znalazlam rewelacyjnego weta... jaka szkoda, ze nie zajrzalam do tego watku wczesniej :bezsilny:
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #19 : 2004-07-07, 11:02 »
Dzięki.
Jak znasz dobrego weta z Poznania, to proszę podaj mi namiary na przyszłość. Teraz właśnie pytam się wszystkich, którzy mają zwierzaki o weterynarzy.
NA BNIŃSKIEJ (na marginesie to jest filia tej lecznicy z Mieszka I :grr: ) załatwili mojemu koledze psa.
Był chory na jakieś problemy skórne, na które dostał jakieś zastrzyki. Przeszło, ale jak po pół roku się źle poczuł i kolega poszedł z nim do innego weterynarza, to okazało się, że tamtymi lekami załatwili mu wszystkie węzły chłonne. :evill:
Co za ludzie tam pracują???
Zapisane

Ash

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #20 : 2004-07-07, 11:13 »
http://wet.pl/index.html
To stronka weta, do ktorego mam absolutne zaufanie. Leczyl obie moje kotki, z Pchelka wykanczana na Mieszka wlacznie. Doktor Piotr jest fachowcem, w dodatku widac, ze lubi to co robi. Udzieli Ci wszelkich informacji i nie szczedzi czasu (w przeciwnienstwie do tych konowalow z Mieszka). Polecam na przyszlosc.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #20 : 2004-07-07, 11:13 »

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #21 : 2004-07-07, 11:39 »
Bardzo dziękuję.
Jak już będę mogła mieć znowu kotka, to chcę mu zapewnić dobrą opiekę.
Bo teraz mam wyrzuty sumienia, że go tam zaprowadziłam, ale myślałam, że w dużej klinice mają dobre zaplecze sprzętowe itp., a to jest zwykły KOMBINAT, gdzie liczy się tylko kasa.

A tak na marginesie, to chciałam jeszcze poruszyć temat wrażliwości, a raczej jej braku u niektórych ludzi.
Ja strasznie przeżyłam śmierć Demonka, m.in. musiałam wziąć urlop, bo ciężko mi było zebrać się w sobie, żeby jako tako funkcjonować w pracy, ale niektórzy  m.in. mój kierownik nie potrafią zrozumieć jak można tak przeżywać śmierć kota.
Całe szczęście, że większość zachowywała się wręcz przeciwnie i dawała mi wyraz swojego zrozumienia i współczucia.
Zapisane

Sal

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #22 : 2004-07-07, 11:46 »
Ja akurat cię rozumiem...
Sama nawet nie chcę sobie wyobrażać, ze kiedyś moich skarbów mogłoby nie być... Już taka myśl jest dla mnie przerażająca.

Nie poradzisz nic na brak wrażliwości i niezdolność do empatii. Są ludzie i ludzie.

Moja koleżanka nie pojechała na ważną naradę, bo jej sunia chorowała. Ja siedziałam na urlopie po kastracji moich kociszonków. Teraz szykujemy się na wyjazd wakacyjny i chociaż zostawiam moje koty pod dobrą opieką (teściowej, szwagierki i dochodzących: córki szwagierki i mojej mamy) to i tak łzy mi w oczach stają, jak Krawatek dopomina sie głośno o mizianie (mówię, ze robi mi awanturę  ;) ), a ja sobie uświadamiam, że przez ponad dwa tygodnie maluch nie będzie miał swojej pani na każdą mizianiową zachciankę.
I tak mi się na duchu smutno robi...  :(
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #23 : 2004-07-07, 12:17 »
Najśmieszniejsze dla mnie jest, jak "znawcy" kotów twierdzą, że koty przywiązują się tylko do miejsca, a ludzie są im obojętni.
Zapisane

Ash

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #24 : 2004-07-07, 15:38 »
Moj byly szef tez zupelnie nie rozumial, jak moge sie martwic pooperacyjna Pchelka :roll: i nie on jeden. Ludzie zwykle dziwia sie, jak mozna sie zwierzakiem przejmowac... albo wydawac kase na sterylizacje bezdomnych kotek skoro glodne dzieci chodza po ulicach (albo w Somalii, argumenty zamiennie stosowane). Tlumacze i tlumacze, jak grochem o sciane :bezsilny:
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #25 : 2004-07-07, 16:35 »
Ci, którym przeszkadza, że ktoś pomaga zwierzętom, a nie innym ludziom, sami często nie pomagają nikomu. Potrafią tylko krytykować i  mieć bzdurne pretensje. Ja się takimi ludźmi nie przejmuję, nie warto.  :P
Zapisane
IBDG Wrocław

Maxim

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #26 : 2004-07-07, 17:55 »
Ludzie dzielą sie na tych, którzy traktują  zwierzęta jako żywe, czujące istoty i dla tych choroba lub śmierć pupilka będzie ogromnym przeżyciem i na tych, dla których zwierzę to niewiele znaczący przedmiot, który można np. wyrzucić kiedy się znudzi. Właśnie dzisiaj w internecie przeczytałam o " człowieku" , który zakatował swojego psa uderzając nim o ścianę ( pominę już aspekt, że zrobił to na oczach dzieci). Na mnie duże wrażenie wywarły komentarze internautów tak dokładnie dzielące nasze społeczeństwo na te dwie kategorie i niestety są tacy, którzy w ogóle nie widzą problemu a karę 2 lat więzienia za znęcanie się nad zwierzętami uważają za niewspółmiernie wysoką .......   :grr: poprostu brak słów
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #27 : 2004-07-07, 18:42 »
Czytałam to. Niektóre komentarze, jak zwykle, żałosne. Marzą mi się komputery z "czujnikiem poziomu inteligencji i kultury", niedopuszczające do udziału w dyskusji ludzi poniżej pewnego poziomu.   ;)
A co do przeżywania śmierci zwierzaka. Pamiętam sytuację z lecznicy dla zwierząt. Pani przyszła uśpić chorego pieska. Wychodziła płacząc, na co jeden z panów, wyglądając za kobietą przez okno, stwierdził z wielkim zadziwieniem "ja też lubię zwierzęta, ale żeby płakać?". Był naprawdę zaskoczony. Widocznie on "lubił" inaczej niż my...
Zapisane
IBDG Wrocław

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #27 : 2004-07-07, 18:42 »

Blanka

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #28 : 2004-07-08, 07:57 »
Ja tych ludzi nie rozumiem. Płakałam po stracie myszki, a stara już ze mnie baba. Nie wyobrażam sobie żeby nie zrobiła na mnie wrażenia śmierć np. (ODPUKAĆ W NIEMALOWANE) moich kociczków.  U mnie w pracy sadyści wkładali do mikrofalówki żywego ptaka, który wleciał na salę. Nie podjęto żadnych kroków, żadnej nagany, o zwolnieniu z pracy już nawet nie wspomnę  :grr:  :grr: Ludzie są bezduszni. Często mówi się używając określenia "jak zwierzęta", ale w tym przypadku jest to obraźliwe..... dla zwierząt. W świecie zwierząt przemoc jest na porządku dziennym, ale nie ma bezsensownej , niczym nie uzasadnionej przemocy. Jest walka o jedzenie, terytorium, władzę, ale nie ma zabijania dla zabijania, bez żadnego sensu. To ludzie wymyślili zabijanie bez przyczyny.  :grr:
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #29 : 2004-07-08, 09:27 »
No właśnie - współodczuwanie i wrażliwość są bardzo ważne. Człowiek, który nie posiada tych cech jest w pewien sposób niepełnosprawny, takie jest przynajmniej moje zdanie.
Gdyby mój facet nie był wrażliwy na cierpienia innych istot, to nie byłabym z nim, bo zupełnie byśmy się nie rozumieli.
Kiedy umarł mój kotek, razem strasznie płakaliśmy :cry:  :cry:  i było mi troszeczkę lepiej mając przy sobie kogoś, kto potrafi zrozumieć mój ból.
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.092 sekund z 28 zapytaniami.