Leloo, mogę Ci podać kontakt do faceta który ma parapachymorpha zomproi - są
rzadkie w PL.
Fatty - dorosłych jest aktualnie 9, wszystkie składają jajka, ew. jeden czy dwa zostaływ tyle
Jaj jest w sumie 40, dziś najstarsze 'skończyły' 2 miesiące, także oczekuje powoli wylęgu. Chodzenie po jeżynę w zimie to masakra, mam pocharatane, zamarznięte ręce, no i zawsze muszę brać tego dość dużo bo nigdy nie wiem, które rośliny po rozmrożeniu nie zwiędną. Także po prostu opera mydlana
Od czasu do czasu dostają koper który po prostu ubóstwiają - i wszystkie po nim żyją. Tyle że ten koper jest hodowany przeze mnie w doniczce i nie jest pryskany niczym oprócz zwykłej wody mineralnej, więc może to sprawia że nic się nie dzieje. Bluszcz im nie smakuje, więc zrezygnowałam z podawania. Zastanawiam się nad liścmi róży i lipy, ale znaleźć w Warszawie zjadliwą (czyt. niepryskaną i w miarę wolną od spalin i zwierzęcych wydalin) różę to nielada wyczyn. A lipa.. no cóż, póki co żadnej nie widziałam, w lecie będę musiała poszukać. Poza tym nic ciekawego się nie dzieje. Panny nie cierpią być wyjmowane z terra, natychmiast jest wznoszony bunt i udają umarlaki, przez co ich biedna zapracowana matka jest bliska zawału. Oto fragment opowieści z cyklu "jak taki jeden frajer kupił se patyki"