Forum Zwierzaki

Wszystko o Wszystkim => Przyjaźń, miłość, życie => Wątek zaczęty przez: Staffka w 2005-05-01, 18:28



Tytuł: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:28
Mam pytanie, czy jest tutaj ktos na forum
kto jest dzieckiem adoptowanym?
Jesli tak to moze napiszcie jak sie dowiedzialiscie ze jestescie dzickiem
adpotowanym i kiedy no i oczywiscie co wtedy czuliscie


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:32
Wiedziałam,że o to chodzi... :(
Ja...ja...ale ja sama do tego doszlam...sama znalazłam jakieś papiery, poza tym po mnie to widać,odróżniam się od reszty rodziny...mam siostre blizniaczke...ktora zupelnie wyglada inaczej! Poza tym...ja wygladam na 2-3 lata mlodsza, na dziecko chore...Jestem blada i mam wieeelkie wory pod oczami poza tym wygladam na jakies 10 lat...I ludzie jak mnie widza po raz pierwszy...To sie pytaja, czy mam bialaczke :/ . Ja...przez dlugi czas myslalam...ze ludzie,ktorzy mnie zostawili :/ to dlatego...ze ja mam moze jakas wade? albo mialam? :( Ja ani z wyladu ani z charakteru nie przypominam NIKOGO z rodziny...przy czym inni sa strasznie do siebie podobni...
Ale z drugiej strony...czy to nie dziwne? Mam siostrę 'bliźniaczkę'-no wlasnie. Urodzilkysmy sie tego samego dnia. Jak to mozliwe,zeby tak zestawic, ze niby blizniaczki? :|


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-05-01, 18:36
Kareletka :( Przykro mi :(
Nadla Ci jest smutno, zła jesteś na 'tamtych' rodziców?
Ale ejst Ci teraz dobrze z tymi nowymi rodzicami?

Sorry,z e tak pytam, bo ja nie mam takiej sytuacji..i poprostu nie wiem....

Trudny temat, ale chyba godny uwagi :(


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:39
Karletko, mi wczorak powiedzieli!!!!!!!!!!!!! :cry:
co ja mam robic????
w 5minut dowiedzialam sie ze oni nie sa moimi rodzicami ze moja siostra to nie moja siostra!
ja nie wiem w co juz mam wierzyc?!
koorcze jest mi tak zle!
przez 15 lat wierzylam w cos co nie jest prawda!
ze ja na to wczesniej tez nie wpadlam!!!!
przeciez ja tez nie jestm podobna ani do mamy ani do taty.
mówili ze jestem podobna do babci.
która oczywiscie zmarla zanim ja poznalam!
siostra jest wysoka, ma proste dlugie wloski.
ja natomiast jestem drobna i jestem brunetka z kreconymi wloskami
ale klamstwo!!!!!!
moje zycie leglo w gruzach!
czy ja mam teraz do czegos prawdo?
jak ja mam na nich mówic???
mamo, tato???

A co z moimi prawdziwymi rodzicami???
tego jeszcze nie wiem?!
ale sie dowiem!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:42
Ja ciesze sie,ze mam dom :)
Na pcozatku czulam taka zlosc...tak cholernie bylam zla...ze mialam ochote wykrzyczec im,ze ich nienawidze...ale...ppopewnym czasie zrozumialam...ze...to dobrze,ze mnie wzieli :) A zloscilam sie nadal za to,ze nie wiedzialam przez tyle lat, ale w koncu mi przeszlo. Moi rodzice nie wiedza, ze ja wiem :|
A tamci rodzice...nie mam prawa byc zla, poniewaz nie wiem nawet dlaczego mnie zostawili...nie wiem czy nie mieli pieniedzy na dzieci, czy mieli trudna sytuacje, czy po prostu mnie nie chcieli :/ Jak mysle o nich...to mam takie uczucia dosc mieszane...Bo to takie dziwne...Ja nawet nie wiem jak oni wygladaja, jacy sa czy jeszcze zyja...
edit:
Staffka- pewnie,że powinnaś im wierzyc...przeciez oni by sobie tego nie wymyslili...Ja to w ogole jestem ciekawa, czy i kiedy sie 'dowiem' tego OD NICH eh...:/ Ja do nich ciagle mowie mamo i tato...to nic za bardzo nie zmienilo...ja juz mowilam...nie "nienawidze" ich...tez przezylam ogromny szok...stalam i ngapilam sie w ta kartke przez prawie godzine dopuki ktos nie zadzwonil do drzwi  :roll: Nie wierzylam i nie chce w to wierzyc...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:45
kórde ja teraz nawet nie wiem z kad ja tak naprawde pochodze?!!??
jezeli oni nie sa moimi rodzicami!
to kto nimi jest?
jacy to ludzie?
z kad pochodza?
Dlaczego do cholery jasnej mnie zostawili?
Karletko ile mialas lat jak sie dowiedzialas?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-01, 18:46
Jeśli ktoś decyduje się na adopcję, to roibi to w 99% przypadków (1% to patologia), ponieważ bardzo dziecka pragnie i dziecko, które się pojawia jako wybrane w następstwie adopcji jest dzieckiem wyczekanym i kochanym. Mam w bliskim otoczeniu sytuację adopcji, chłopak ma w tej chwili 15 lat, od najmłodszych lat wiedział, że został adoptowany, urodzony przez "inną mamę" - nie ma z tym problemów, wie, że rodzice kochają go i chcieli, żeby był ich dzieckiem, inaczej by go nie zaadoptowali - i wy też musicie o tym pamiętać, rodzice was chcieli, dlatego zdecydowali się - całkiem świadomie - zostać waszymi rodzicami. Kochają was i na pewno bali się wam powiedzieć, ale też uznali - Staffka - że masz prawo wiedzieć. Oczekują, że zrozumiesz, prawda? Nie powiedzieli ci tego z intencją odrzucenia...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:48
Staffka podejrzenia mialam od zawsze. Ale nigdy nie myslalam o tym na powaznie...A dokumenty zobaczylam...jakies...moze pol roku temu...(czyli mialam 13)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:49
Myszko ale mi jest tak Zle!
cholernie jest mi niedobrze!
nie masz pojecia co ja teraz czuje w srodku.
lzy mi w oczach stanely, niemoge przelknac sliny, serce mi do gardla podeszlo!
Dlaczego ja?
Dlaczego nie powiedzieli wczesniej?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:53
cholernie jest mi niedobrze!
nie masz pojecia co ja teraz czuje w srodku.
lzy mi w oczach stanely, niemoge przelknac sliny, serce mi do gardla podeszlo!
Dlaczego ja?
Dlaczego nie powiedzieli wczesniej?
ja mialam DOKŁADNIE tak samo... :(
probowalam byc wobec rodzicow oschla :/ zeby do nich dotarlo, o co chodzi :/ zeby sie domyslili...ale nic...dla nich to bylo normalne.."wyzwania dojrzewania" powiedzieli :|


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-01, 18:56
Pewnie właśnie dlatego - że bali się twojej reakcji. Ja uważam, że jeżeli adopcja, to należy od początku uczynić dziecko świadomym tego faktu - ale oni pewnie nie wiedzieli co zrobić, jak zrobić - każdy popełnia błędy. Pewnie to, że w końcu powiedzieli ci o tym, było spowodowane faktem, że bali się, iż w końcu dowiesz się z innego źródła, a to byłoby jeszcze gorsze dla Ciebie. Rozumiem, że jest Ci źle, że czujesz się teraz wyrzucona na margines i nieprzynależna nigdzie, ale pamiętaj o tym, że Twoi rodzice stworzyli Ci dom, wychowali Cię, zapewne niczego Ci nie brakowało. To oni Cię ukształtowali - oryginalni rodzice dali tylko ciało, które Twoi rodzice napełnili Tobą, osobą z imieniem, osobowością, ukształtowaną w ich rodzinie - należysz do nich, a to, że urodziłaś się gdzie indziej, nie ma już znaczenia, wierz mi. Mówiąc Ci o adopcji na pewno nie chcieli Cię zranić, skrzywdzić, raczej chcieli Ci oszczędzić bólu, gdybyś dowiedziała się o tym od kogoś obcego np. I dla nich to też pewnie nie było łatwe i oni też pewnie czekają na Twoją reakcję. I pewnie boją się równie mocno.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-05-01, 19:04
Staffka może to i nie są Twoi rodzice rodzeni ale kochają Cię :) Gdyby Cię nie kochali nie adoptowali by Cię. Jesteś dla nich rodzoną córka. A oni są dla Ciebie rodzonymi rodzicami :)
Nie oszukuj się bo ich kochasz. To jest najważniejsze.
Wiem co czujesz. Bo to tak jakby Cię oszukiwali ale oni nie chcieli Ci robić krzywdy.  Mnie rodzice też oszukali mówiąc że wziełam się z kapusty :lol:
Staffka trzymaj się. Będzie ok :) Zobaczysz że nic się nie zmieni oni nie będa Cię traktowac inaczej. Tylko zacznij w to wierzyć a nie wmawiać sobie że to już koniec. Bo to nieprawda.
:cmok:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-05-01, 19:09
Staffka całkowicie zgadzam się z tym co mówi golden(ka) :D
Adopcja jest jedną z najpiękniejszych rzeczy jakie człowiek może zrobić- to przecież dowód, że bardzo, bardzo, bardzo Cię kochają :cmokkk:
Staffka zamiast wmawiać sobie różne rzeczy, pomyśl, jaką jesteś szczęściarą.
Nie martw się :cmok:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Auriedicy_ w 2005-05-01, 19:39
Oczywiście, że adoptowanie dziecka to rzecz piękna...Ja w swoim otoczeniu mam chyba adoptowaną koleżankę, ale nie jestem co do tego pewna. Zresztą to dla mnie nie ma znaczenie i jak usłyszłam, że ktoś się z niej z tego powodu śmieje to naprawdę nie mogłam uwierzyć. I to samo czuła moja mama...To takie piękne adoptować dziecko.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-01, 20:00
Ja mam chyba najbardziej pokrecona sytuacje... Opowiem w telegraficznym skrócie.
Niedlugo przed urodzeniem sie mojej siostry (rok mlodszej ode mnie) moi rodzice poklocili sie tak, ze ojciec wyjechal w swoje rodzinne strony. Wyjezdzal juz wczesniej i o to wlasnie najbardziej poszlo. Potem wrocil. Gdy ja mialem juz 4 lata, wyszla na jaw prawda, co ojciec robil :P bo jakas baba oskarzyla go o nieplacenie alimentow na dziecko... o ktorym nic nie wiedzial :P Tym razem wyjechali oboje. Zostawili nas u wujostwa. Ci, chcac dla nas lepiej (mysleli, ze rodzice nie wroca) nie mówili nam o niczym. Myslelismy z siostra, ze to nasi rodzice. Po 10 latach biologiczni rodzice zapragneli nagle wrocic do Polski :Oo: I jakos trzeba nam bylo o wszystkim powiedziec... Zmiana o 360 stopni. I dalej sie wszystko papra.
Teraz to samo wujostwo, jako że nie mięli własnych dzieci, zaadoptowali 16letnią dziewczynę. Dziwne uczucie ;)

Współczucia dla wszystkich - znam ten ból...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2005-05-01, 20:12
Moja koleżanka z mężem właśnie adoptowali dziecko, ok. 3-letniego chłopaczka. Kiedy rozmawiałyśmy kilka tygodni temu, prawie wszystkie formalności były załatwione, myślę więc, że już są w komplecie. Kiedy koleżanka powiedziała mi o swoich planach, gorąco ją do tego namawiałam. Powiedziałam, że nie można zrobić nic sensowniejszego, niż dać dom porzuconemu dziecku, oczywiście, jeśli ma się odpowiednie warunki. Matce dziecka odebrano prawa rodzicielskie za zaniedbania, m. in. chłopczyk wymaga operacji plastycznej, bo w wieku 1 roku poparzył się wrzątkiem. Myślę, że znajomi będą rodzicami z prawdziwego zdarzenia, mimo, że nie rodzonymi. Nie sztuka urodzić, dobrze wychować, to dopiero coś znaczy. Moim zdaniem najlepiej od najwcześniejszych lat mówić prawdę- małe dziecko, przyzwyczajone do słowa "adopcja" nie przeżyje szoku, dla niego to słowo nie będzie miało negatywnego wydźwięku. A ludzie bywają bezinteresownie okrutni. Z drugiej strony rozumiem powody, dla których rodzice ukrywają fakt adopcji- mają nadzieję, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw, chcą oszczędzić dziecku szoku, rozmyślań typu "dlaczego mnie nie chcieli, czy jestem gorsza?" Moim zdaniem jedyna różnica miedzy dzieckiem adoptowanym a biologicznym polega na tym, że nie można w nim doszukać się "nosa babci czy oczu mamusi", ale czy to ważne? Poważniejsze komplikacje mogą dotyczyć jedynie chorób genetycznych, bo nie wiadomo, do jakich przypadłości człowiek ma predyspozycje. Staffko, jeśli Cię adoptowali, to znaczy, że Cię chcieli. Nie każde biologiczne dziecko ma to szczęście. Najważniejsza jest więź emocjonalna, resztą się nie przejmuj. I nie dręcz się myślą, że zostałaś oddana. Może Twoja rodzona mama zrobiła to dla Twojego dobra, może nie miała innego wyjścia? Może i ona Cię kochała, ale nie mogła Cię zatrzymać? Czasem tak się człowiekowi życie poplącze, że musi postąpić inaczej, niż chce.     


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2005-05-01, 20:41
Ja znam tylko jedną dziewczynę, adoptowaną przez własną babcię. jej mama odeszła gdy moja przyjaciółka była malutka, ojciec źle się nią zajmował, jej babcia się nią zajęła. Czułam że Róa tęskniła cały czas za tatą, za mamą, zasem mi o nich opowiadała, opowiadała ze tata napisał do niej list. Udawała wesołą optymistkę ale chyba tylko ja jedna wiem co cały czas w niej siedziało, takie rzeczy się czuje. Nie wiem co ja bym zrobiła, jakbym się dowiedziała ze jestem adoptowana, chybabym sobie coś zrobiła :( Na szczęście wiem ze jestem biologiczną córką moich rodziców, jestem bardzo podobna, widziałam rózne zdjęcia mojej mamy w ciąży, ze mną malutką na rękach, wiem że jest moją prawdziwa mamą i traktuje ją jak prawdziwy skarb. Dziewczyny, trzymajcie się i pamiętajcie ze matką nie jest ta która urodziła ale ta która wychowała :) Nie bedę was pocieszała ani prawiła morałów bo nigdy nie dowiem się co czuje adoptowane dziecko, nie moge postawić się w waszej sytuacji. Niektórzy myśla że to tak prosto,wydaje im się że wiedzą jak by się czuli ale to nieprawda. Nikt nie wie dopóki nie przeżyje właśnie tego. pzdr :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-01, 21:15
"matką nie jest ta która urodziła ale ta która wychowała"
to tez i moje zdanie na ten temat :P


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 21:16
No ja wiem ze oni moze i chcieli dobrze.
Ale czy nie mogli pomyslec jak ja sie poczuje???

Takie dziwne uczucia mnie teraz targaja!
nie wiem co z soba zrobic.

Pewnego dnia wstajesz a twoi 'rodzice' mówia ci ze nie sa twoimi rodzicam!
to do cholery jasnej dlaczego niepowiedzieli mi wczesniej?!????
Nie malo mam problemów i teraz jeszcze to!

Od tego wszystkiego boli mnie juz glowa.
czuje sie taka slaba i bezradna.
w glowie mam pustke.
jedyne o czym myle to kim sa moi rodzice?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-05-01, 21:23
Asstafko, wiem ze jestes roztrzesiona  i rozczarowana.
Napewnio nie ejst Ci etraz dobrze,m z ta swiadomoscia ze nei sa to Twoi prawdziwi rodzice.
Możesz być za to z nich dumna, za to, że Cie chcieli, pokochali :)
Niewiem jak to wytłumaczyc...
Może taci rodzice umarli np. w wypadku,c zego nie zycze...
Różne sa sytuacje...
Ja jakiś czas temu spytałam sie mamie cyz nie ejstem adoptowana. Powiedziala ze nie. Wierze w to, bo jej ufam ;)

3maj sie :*


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-01, 21:27
Staffko, mi się świat zmienił w przeciągu 2 tygodni... W tym  czasie dowiedziałem sie o wszystkim, przyjechali rodzice biologiczni, musiałem z nimi zamieszkać... To dopiero mikser dla mózgu. Będzie dobrze ;) 3maj się.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 21:32
moze moi rodzice biologiczni mnie nie chcieli?
ale dlaczego?

chcialam zapytac moja 'mame' co z nimi sie stalo.
ale nie dzisiaj, nie teraz,
nie chce z nimi rozmawiac


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-05-01, 21:39
Staffka, ta teraźniejsza mama Cie kocha, więc nie bierz ją w cudzysłów ;)
Ty jetses dla neij córką, a ona ocyzkuje od Ciebie tego, zebys i ty ja kochala tak jak swoja matke.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 21:47
ja niewiem czy moge ja nazywac 'mama'
moze ona tego nie chce?

kurcze co ja juz wygadyuje!
sama nie wiem
lepiej ide spac
glowa mnie strasznie od tego wszystkiego boli
moze jak sie obudze to okaze sie ze to sen


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-01, 21:57
Staffka, jutro będzie lepszy dzień ;) Wszystko się ustabilizuje i Ty się uspokoisz, przemyślisz.
3maj się suońce :cmok:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-01, 22:33
Jakby nie chciała, to by Cię nie brała i nie chowała na swoje dziecko, od początku mówiłaby Ci, że nie życzy sobie być dla Ciebie mamą :P No pomyśl na spokojnie, choć wiem, że to trudne. Dlaczego nie powiedzieli Ci wcześniej? Tylko oni to wiedzą - może nie wiedzieli, jak to rozwiązać, jak już pisałam poprzednio, może mieli nadzieję, że nigdy nie będzie takiej konieczności, a teraz stało się coś, co skłoniło ich do zmiany zdania, może boją się, że ktoś z rodziny albo znajomych mógłby cię uświadomić i to byłoby gorsze, wierz mi.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Psiaczek w 2005-05-01, 22:52

Staffko, bendzie OK
zobaczysz!
odkad cie znam to
zawsze bylas silna, i wszytskiemu potrafilas podolac
tak samo bendzie teraz.
pamientaj ze jestem z toba.
mozesz do mnie zadzwonic o pólnocy
a ja bende.
Tylko nie dus tego w sobie.
Twoi rodzice to równi goscie,sa naprawde super!
Sama to dobrze wiesz.
I naprawde widac po nich ze cie bardzooo kochaja.
i zawsze benda cie kochac,
zawsze dla nich bendziesz ich mala córcia i
napewno nigdy bi cie nie chcieli skrzywdzic.

Staffci wes sie w garsc, bo ciebie nie poznaje
to zazwyczaj ty pocieszalas drógich teraz spróbuj
stac sie slina i staw temu czolo, a bendzie OK.
Ja ci to obiecuje
a jak ja obiecuje to dotrzymuje slowa.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Elven w 2005-05-02, 09:42
Teraz pewnie niektórzy będa żyli z podświadomością... "A może ja jestem adoptowany/a?". Ja na szczęście nie... a Wam koleżanki, strasznie współczuję... :(


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-05-02, 10:12
Staffka bądz na chwilkę na miejscu swojej "mamy" jak Ty to mówisz.
Mi się wydaje że Twoja mama biologiczna raczej nie zasługuje na miano mamy zostawiając Cię.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-02, 10:26
dzisiaj nie moglam zasnac, caly czas to wszystko walkowalam.
Gdy sie oglada takie filmy o dzieciach adoptowanych i o tym jak one sie dowiaduja ze sa adoptowane
to zawsze wydawalo mn=i sie to takie proste.
wspólczulam im oczywiscie, ale gdy mnie dopadla ta sytuacja to to juz nie jest takie proste jak sie moglo
by wydawac, przez glowe przepluwa 100o i 1 mysli,
pytania na które chce sie znac odpowiedz,
zal i pustka.

Goldenko ja tamtej kobiety która mnie urodzia, moja biologiczna matka
ja jej nie nazywam mama.
a co do tej mamy która mnie adoptowala, to mam takie straszne mieszane uczucia.
napewno czuje gleboki zal i zlosc.
próbuje ich zrozumiec ale to jest uwiezcie mi okropnie trudne.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-02, 10:53
Teraz na pewno znienawidzisz obie strony... Rodziców biologicznych, że Cię zostawili i rodziców, którzy Cię wychowali, za to, że nie mówili Ci prawdy. Skąd wiesz, może jakby biologiczna mama Cię nie oddała, to może wiodłabyś teraz całkowicie inne życie... życie typu "życia pod mostem". Ciesz się i kochaj rodziców za to, że akurat Tobie dali szansę! Że akurat Ty miałaś okazję na normalne życie, które zresztą wiodłaś. Wyobraź sobie, że może gdyby nie ci ludzie, którzy Cię wychowali, do tej pory mogłabyś być w domu dziecka.
Wiesz co Ci radzę? Przestać strzelać tak duże fochy to rodziców. Porozmawiaj z nimi na spokojnie. Wypytaj o wszystko, co Cie teraz gnębi. W szczególności o to, co stało się z biologicznymi rodzicami, dlaczego Cię oddali, a także o to, dlaczego rodzice ukrywali przed Tobą całą tą sprawę.
Ja mam taką rozmowę za sobą i , wierz mi, poczułem sie po niej o niebo lepiej, bo wiele się wyjaśniło.
3maj się ciepło Staffka :krzywy:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-02, 11:03
Goldenku ja wiem ze masz racje,
wiem ze powinnam z nimi pogadac, to najlepsze rozwiaznie,
ale jakos jeszcze teraz niepotrafie tego zrobic.
chciala bym z nimi pogacac ale mam w sobie jeszcze za duzo zlosci.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-02, 11:05
Poczekaj, przejdzie ;) Może nie do końca, ale na pewno przejdzie na tyle, żebyś mogła z nimi porozmawiac.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Julias w 2005-05-02, 11:47
Ja nie jestem adoptowana, ale zal mi wszystkich ktorzy sa i dowiedzieli sie o tym :( Nie martwcie sie! Pomyslcie sobie ze spotkalo was ogromne szczescie :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ***KITKA*** w 2005-05-02, 13:26
Nie jestem adoptowana (przynajmniej tak myśle)
Ale chyba wiem co czujecie.
Przykro mi.. :(


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-02, 13:31
Jakie to pocieszające: "Nie jestem adoptowana, ale żal mi wszystkich, którzy są". Mi jakoś bardziej żal dzieci, które rodziców nie mają wcale, albo mają jakichś patologicznych.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-02, 15:02
Jakie to pocieszaj±ce: "Nie jestem adoptowana, ale żal mi wszystkich, którzy s±". Mi jako¶ bardziej żal dzieci, które rodziców nie maj± wcale, albo maj± jakich¶ patologicznych.

Zgadzam sie w 100%!

Dziewczyny (Staffka itd :cmok:) pomyslcie! Z jednej strony jestescie szczesciarami! Nie macie wlasnych rodzicow - to fakt, moze i smutny, ale macie innych SWOICH ktorzy was bardzo kochaja i uwazaja za wlasne dziecko  - a to najwazniejsze! Czy wolalybyscie zyc w domu dziecka czy innych placowkach? Wtedy  od poczatku byscie wiedzialy ze rodzice was nie chca/nie macie ich czy cos innego... Ale co to za zycie? Mi naprawde bardzo zal wielu osob z takich publicznych domow dziecka.. niepoukanczane szkoly, papierosy, narkotyki, alkohol od najmlodszych lat... kradzieze, pobicia... przynajmniej tak wyglada sytuacja w domu dziecka u mnie w miescie - mysle ze w wielu tez... Czy jest wam zle? Napewno nie! Macie kochajaca rodzine, chodzicie do szkoly, macie kolegow, przyjaciol.... napewno rodzice robia wszystko zebyscie byli szczesliwi :cmok: a to ze nie sa waszymi biologicznymi rodzicami - chyba lepiej zeby nie byli, niz gdybyscie mialy miec ,,gorzej" z tymi prawdziwymi... oni was kochaja bo was wzieli - odwdzieczcie sie im tym samym, bo napewno wiele dla was zrobili! Bedzie dobrze trzymajcie cie :cmok:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ***KITKA*** w 2005-05-02, 17:20
Jakie to pocieszające: "Nie jestem adoptowana, ale żal mi wszystkich, którzy są". Mi jakoś bardziej żal dzieci, które rodziców nie mają wcale, albo mają jakichś patologicznych.
Myszko, to chyba jest temat o dzieciach adoptowanych.. :roll:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Miss Lukusia w 2005-05-02, 17:28
Przeczytałam początek tematu... Staffka, Karletka, tak mi przykro...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-05-02, 17:35
A ja uważam, że one miały szczęście! Nawet sobie nie wyobrażacie ile dzieci w domach dziecka czeka na nową rodzinę i może nigdy się nie doczeka. A Karletka i Staffka należą do tego grona, które dostało szansę... Ja wiem, że to przykre kiedy się dowiadujemy nagle, że nasza rodzina to zupełnie obcy ludzie, ale spójrzcie na to z innej perspektywy...

A Twój post Miss jest zupełnie bezsensowny... przestań nabijać...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-02, 17:46
Myszko, to chyba jest temat o dzieciach adoptowanych.. :roll:
Chyba nie do końca zrozumiałaś Myszkę. Ja nigdy nie czułam się z tego powodu jakoś źle. Zawsze cieszyłam się, że MAM dom, nieważne czy ktoś mnie kiedyś nie chciał czy nie...I że mam rodziców, którzy mnie kochają a ja ich  :jupi2: :kocham:  :tuli:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2005-05-02, 18:32
Karletka  8) Nieważne, czy człowieka wychowują rodzice naturalni czy adopcyjni. Ważne, aby robili to z sercem. Przecież liczą się uczucia, nie związki krwi. Można nie lubić najbliższego krewnego, różnić się od niego tak, że nie sposób się porozumieć, można też kochać i szanować człowieka obcego, a bliskiego emocjonalnie. Samo pokrewieństwo nic nie znaczy, jeśli nie idą za nim pozytywne emocje  :tuli:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-02, 21:03
ja sie ciesze ze mam dom, ale nie macie
pojecia jaki ja szok przezylam gdy sie dowiedzialam i to tak nagle, niespodziewanie!

czy nie mogli powiedziec wczesniej?
jakos mnie na to przygotowac?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-03, 08:41
Nie badzcie zle na swoich rodzicow, ktorzy Was adoptowali. Kumplowalam sie w gimnazjum z taka dziewczyna, ktora mieszkala w Domu Dziecka (i chyba nadal mieszka) i wierzcie mi, ze ona naprawde chciala miec prawdziwy dom. Moja mama w pracy czesto styka sie z dziecmi z sierocincow i wszystkie mowia, ze chcialyby zostac adoptowane. Czasto sa takie, ktore znaja swoich biologicznych rodzicow i ci rodzice chca je zabrac znowu do siebie (a dzieci im odebrano w wyniku zaniedban, patlogii itp.) i te dzieci mowia, ze wolalyby, zeby je ktos inny adoptowal, nie wazne, ze obce osoby, ale zeby daly im prawdziwy i kochajacy dom.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: doopelish w 2005-05-03, 14:59
ja nie jestem podobna wogule do moich rodzicow..ale jestem ich corka.Mam kumpele ktora adoptowano.jak byla mala.A najlepse jest to,ze ta kolezanka jest podobna do kobiety ktora ja adoptowala,i to jak!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2005-05-03, 18:43
Domyslam sie, ze to szok i bardzo trudna sytyacja, mam nadzieje, Staffko, ze powoli sie pozbierasz i otrzasniesz z szoku.
 
Wiem, ze postronnemu obserwatorowi latwo tak sobie mowic, ale ja bym na Twoim miejscu nie szukala biologicznych rodzicow. Po co? Co tak naprawde da Ci ta informacja? Moze Cie tylko bardziej zalamac.
Twoimi prawdziwymi rodzicami sa Ci, ktorzy Cie wychowali, ktorzy Cie kochaja.
Nie kazde dziecko ma takie szczescie, wiele zyje w patologicznych rodzinach lub domach dziecka.

 Trzymaj sie.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2005-05-03, 18:56
Bywa, że nawet ludzie w starszym wieku, np. koło 60-tki, starają się poznać swoje korzenie. Widocznie korci człowieka, żeby poznać przyczyny porzucenia czy też oddania, różnie przecież bywa, poznać krewnych Wiem, że trudno czasami przewidzieć własne reakcje, myślę jednak, że i ja nie grzebałabym w przeszłości, zwłaszcza, gdybym miała fajną i kochającą rodzinę. Starałabym się przejść do porządku dziennego nad tym, co się stało i żyć dalej bez oglądania się w przeszłość. I jeszcze jedno: Staffko, pamiętaj, że i Twoim rodzicom jest teraz ciężko. 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: xara w 2005-05-03, 19:18
Ja myślę, że warto jednak poznać swoje korzenie. Warto dochodzić prawdy. Chociażby była ona najgorsza. Dla spokoju sumienia. Inaczej pozostanie pewna luka dotycząca początków życia, pustka, rana, która nigdy do końca się nie zagoi. Pozostanie niepewność. Na zawsze. Nie tylko dzieci z patologicznych rodzin trafiają do adopcji. Życie bywa bardzo ciężkie, brutalne i różnie się toczy. Zawsze sobie będziemy zadawać pytanie: dlaczego? I absolutnie nie znaczy to, że jest nam źle z nową rodziną. Trzeba doceniać to, że mamy to co mamy, jesteśmy kochani i sami kochamy ludzi, którzy stworzyli nam dom, naszych rodziców.
Nie znaczy to też wcale, że życie się wtedy jakoś specjalnie zmieni. Ale poznamy własną historię. Może mamy rodzeństwo, wujków, ciocie? Wszystko sobie uporządkujemy, zniknie przeszkoda, która stała na drodze kształtowania się naszej tożsamości i poczucia bezpieczeństwa.

Ale, tak sobie myślę, że dla Was dziewczyny, to jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Najpierw same musicie sobie wszystko poukładać. Jak już będziecie mogły normalnie i bez zbędnych emocji rozmawiać na ten temat z Waszymi rodzicami, poruszcie go. Niewykluczone, że Wam nawet pomogą. Oczywiście jeśli same będziecie chciały.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-03, 22:52
chciala bym wiedziec kto byl moimi rodzicami biologicznymi,
moze nie chciala bym ich odszukac i spotkac sie ale poprostu wiedziec kto to jest?
i z jakiego powodu mnie nie chcieli.
ale to jeszcze nie teraz.
teraz i tak jest mi ciezko.

dzienkuje serdecznie wszystkim za wsparcie.
naprawde bardzo mi pomagacie, bo nie chce jeszcze teraz z nikim o tym gadac,
jedyna osoba która o tym wie po za moja rodzina to mój przyjaciel i wy.
narazie nie chce zeby nawet moje kolezanki i inni wiedzieli.
dzienki serdeczne,


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-04, 07:25
Ja wam powiem, że ja w przyzłości chciałabym adoptować jakieś dziecię... takie malutkie....


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-04, 15:51
Staffka, przedewszystkim postaw się na miejscu swoich rodziców (tych którzy cię wychowali, bo to oni są twoimi rodzicami) i pomśl co ty byś zrobiła na ich miejscu. Dali ci dom, dali ci wszystko co mogli, choć nie musieli, nie mieli takiego obowiązku, a cię pokochali... Chyba to ise liczy przedwszystkiem... A to że ci nie powiedzieli... trudno jest wytłumaczyć to małemu dziecku... które nie wszystko zrozumie, to jest na prawdę trudne. Pownnaś docenić, że ci powiedzieli, kiedy uznali że jesteś wystarczająco dorosła, że nadszedł czas... niż żebyś się sama przypadkiem dowiedziała...

Rozumiem, że jesteś zagubiona, jednak spójrz na to wszystko co dali Ci twoi rodzice... W dzisiejszych czsach każdy chce mieć "własne" dziecko, swoją krew, itp. Kompletnie tego nie rozumiem... stworzenie nowego życia to nie jest aż taka sztuka w porównaniu z opieką nad tym dzieckiem przez tyle lat, wychowaniem go na porządnego człowieka, zapewnienia odpowiednich warunków...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-04, 16:33
Charon moze i masz racje,
poprostu bylam wtedy zaladowana zloscia i zalem.
Dalej to odczuwam, ale juz bardziej sie uspokoilam,
ja ich kocham ale cos w srodku mnie jeszcze dusi jak bym miala z nimi pogadac.
Teraz wole byc sama z soba, wszystko sobie poukladac.

Nie wiem czy to normalne ale jak myslicie czy jest cos w tym zlego ze niechce
aby ktos inny po za moja rodzina i przyjacielem no i wami wiedzial?
Nie chce zeby np. kolezanki w szkole czy nauczyciele wiedzieli.
Nie wiem dlaczego nie chce, ale poprostu nie chce.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: xara w 2005-05-04, 16:40
Staffka, to całkowicie normalne, masz do tego prawo.
Zresztą ochłoniesz, przemyślisz, poukładasz sobie wszystko i inaczej spojrzysz na tę sytuację :)
Nic na siłę.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-04, 17:00
mam nadzieje ze tak bendzie,
dzienki wam wszyetkim moge sie wyladowac,
powiedziec komus co czuje, to naprawde mi pomaga,


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-04, 18:19
Całkowicie normalne... Czujesz, że jesteś w jakiś sposób "inna" i nie chcesz się tym dzielić z osobami trzecimi... (Podkreslam, że to twoje odczycie...) Przynajmniej mi się tak wydaje...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-05, 20:07
O Boshe!
przedchwila rozmawialam z moja mama!
az sie rozbeczalam!
w koncu jakos pogadalysmy!!!!
jeszcze teraz mi lzy leca z szczescia!
niegadalysmy od niedzieli, a przedchwila przyszla i moglam z nia pogadac,
nadal cos mnie w srodku dusilo ale tym razem bylo o wiele lepiej,
Mama przeprosila za to ze nie powiedzieli mi wczesniej, ale to dlatego ze niewiedzieli jak.
powiedziala ze i tak jestem ich córka, i ze nic sie nie zmienilo.
zapytala czy mam jakies pytania, jesli chodzi o moich tamtych rodziców,
chcialam zapytac kim oni byli/sa ale cos mnie tak w serduchu ukulo i chyba jak na razie, nie chce wiedziec,
jeszcze nie teraz.
jest mi o wiele lepiej teraz


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-05, 20:33
Ej, to super! :wink: Byle tak dalej!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-05, 20:41
ja tez sie ciesze,
lzy z szczescia dalej mi leca


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2005-05-05, 20:43
Ja myślę Staffko, że tak naprawdę to dostałaś od życia szczęśliwy los :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-05, 20:44
moze i masz racje Skarb,


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2005-05-05, 20:49
Nie znam osobiście nikogo kto byłby adoptowany ale niedługo poznam, bo koleżanka przyjeżdża z narzeczonym z USA. Wiem, że on znalazł woje rodzeńsywo, niestety są dla siebie jak obcy ludzie.
Pracowałam za to w domu dziecka i widziałam te nieszczęśliwe dzieciaczki z patologicznych rodzin, osierocone, nieszczęśliwe. I te szczęśliwe którym udało się wyjechać do rodzin adopcyjnych bądź zastępczych i te które były smutne, że one znów zostają...

Naprawdę masz szczęście :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-05, 21:00
no zeczywiscie, jak tak pomysle!
to mam w zyciu farta!
i koffana rodzinke!!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: k_lap w 2005-05-06, 02:05
Staffko, tak jak Ci pisałam na TTB: miałam nadzieję i jakoś tak w środku wiedziałam że zrozumiesz swoje szczęście, że potrzebujesz czasu by ochłonąć...
Oczywiste jest, że wiele myśli jeszcze na ten temat się pojawi, ale najważniejsze, że dochodzisz do porozumienia z rodzicami i z samą sobą.
To cudowne, że na świecie są jeszcze tacy cudowni ludzie jak Twoi rodzice !!!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-06, 10:31
K_lap ja równiez ogromnie sie z tego powodu ciesze!
dzisiaj juz spokojnie sie wyspalam, nie mialam tylu mysli n raz,
jestem spokojniejsza.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-06, 12:17
k_lap zgadzam się w zupełności... kiedy po pierwszym szoku spojrzy się na sprawę trzeźwo, to można sprawę jakoś ocenić włąściwie...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-06, 14:05
nop tak zgadzam sie. ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2005-05-06, 20:42
ja sobie tak mysle ze jak mi sie kiedys zycie ulozy to moze zaadoptuje kogos :P niekoniecznie noworodka ;)

 Karletka - gratuluje dobrego podejscia ;)
 Staffka - ciesze sie ze juz sie z tym godzisz powoli.. :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-06, 21:29
kareena ja tez, ale bardzo chcialabym noworodka, ale zobaczymy jak bede dorosła jak sie wszystko potoczy :) narazie mam chęci :P


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-06, 23:12
Chenci tez sa bardzooo wazne!
wlasnie od nich wszystko sie zaczyna ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-06, 23:14
Nowododek zawsze znajdzie dom... jak bym wzięła jakieś dziecko... takie... było kiedyś o chłopcu, bodajże nawet z szesnaście lat miał... i wszyscy go odawali którzy go wzię(e?)li... :( Na początku było ok, a potem dupa...coś się ludziom przestawało podobać...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2005-05-07, 02:10
Z naszego domu dziecka pewna rodzina zaadoptowała całe rodzeństwo :) 5 dzieciaków :wink:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-07, 08:58
Fajne są takie rodzinne domy dziecka... :) Tam rodzice nic innego nie robią jak zajowanie się dziećmi, więc dzieci mają radochę.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-07, 10:57
No fakt, ale takie dziecko, mogloby mieć już troszkę spaczony charakter, być bojaźliwym itp. A taki noworodek niczego nie pamięta i jest okej. Tylko chciałabym ją (bo ja chce dziewczynke :P) od razu uświadamiać, ze jest adoptowana, tylmko w zyciu nie wiedziałabym jak. Co nagle 2 letniemu dzieciakowi powiedziec, ze jest adoptowane? Przeciez by tego nie zrozumiał...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-05-07, 12:06
aż sie wzruszyłam..sory że tak krotko pisze ale naprawdę...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-05-07, 23:37
Staffka no widzisz!! :) 8)

Zgadzam się ze słowami Racheli, o tym, ze macie tak naprawde farta- Wasi rodzice wcale nie mieli obowiązku Was wziąć, pokochać, nie byłyście dla nich "wpadką" ani niechcianym dzieckiem- wręcz przeciwnie :) Pokochali Was z pełną świadomością i odpowiedzialnością i to się liczy :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2005-05-08, 12:43
Cytuj
chciałabym ją (bo ja chce dziewczynke :P) od razu uświadamiać, ze jest adoptowana, tylmko w zyciu nie wiedziałabym jak. Co nagle 2 letniemu dzieciakowi powiedziec, ze jest adoptowane? Przeciez by tego nie zrozumiał...

Wystarczy, że czasami powiesz do małej "moja kochana, adoptowana córeczka". Kiedyś dziecko spyta, co to znaczy i wtedy wyjaśnisz w sposób odpowiedni do wieku malucha. Dzięki temu, kiedy ktoś "życzliwy" postanowi dziecko poinformować, nie przeżyje ono szoku. Będzie wiedziało, że nie ma w tym nic złego, będzie to dla niego po prostu normalne. 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-08, 13:05
nop, warto dziecku uswiadomic to jak najwczesniej,
moim zdaniem tak jest najlepiej,
wtedy nie przezyje rozczarowania.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-08, 20:27
IMHo warto zacząć, kiedy dziecko zapyta, skąd się biorą dzieci - wtedy wyjaśnić, że rosną w brzuszku, ale czasem jest tak, że mama nie może mieć dzidziusia w swoim brzuszku, więc prosi inną mamusię, żeby ponosiła go dla niej w swoim :mrgreen: Najprostsze wyjaśnienie zagadnienia inna urodziła, inna wychowuje, potem można się wgłębiać w szczegóły :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-08, 22:21
nop myszko dobry sposub! ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: charon w 2005-05-08, 22:34
Yyy... no nie wiem... jakoś tak... kojaży mi się to z wynajmem brzuszków...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: myszka w 2005-05-09, 19:26
Dla dwulatka to sposób ok, przecież nie powiesz mu o procedurach prawnych ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: xara w 2005-05-13, 17:05
można powiedzieć, że inna mama urodziła, a u nas jest dlatego, że mieliśmy szczęście je zaadoptować :)

a propos - tu jest bardzo ciekawy artykuł na temat adopcji i spotkania z rodziną biologiczną (http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=289)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-14, 12:32
xara bardzo wzruszający artykuł :(


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-05-14, 12:53
A mam pytanie :
Czy wasi rodzice ( Chodzi mi o te adoptowane dzieci ) byli i sa milsi, mniej wymagaja?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-14, 23:07
Gosiu jak mi rodzice tak wogule to sie do nikogo nieodzypowiedzieli ze jestem dzieckiem adoptowanym to przezywalam rozterki emocjonalne,
bylam jak chodzaca baba!
walam przez 3 dni, przez ten trudny dla mnie okres obchodzono sie ze mna z jak
jajkiem :lol:
naszczescie jak juz jakos przyzwyczailam sie i oswoilam z ta mysla to wszystko doszlo do normy ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-05-20, 15:16
Tylko wam zazdroscic szczęscia. Plemnik i komórka jajowa rodzica nie tworzą. Wiecie ile dzieci zopstaje samych w domu dziecka? Naprawdę powinnyscie sie cieszyc ze macie kogos do kogo mozna sie przytulic i powiediec mamo, tato. Ja bardzo namawiam swoją narzeczoną bysmy adotowali dziecko. Naprawdę noski do góry kochane bo wszystko bedzie ok. Dałyscie waszym rodzicom cos czego najprawdopodobniej w pewnym czasie nie mogli stworzyc sami z siebie, a to jeszcze więcej szczescia daje.
  Gdy sie ma dziecko urodzone, czesto nie dostrzega się tego jakim cudem ono jest. A uwiezcie mi, w pewnym wieku nawet facet chcialby miec dziecko. Ja osobiscie nie moge sie doczekac córeczki. Mialem do czynienia  z dzieciakami z domu dziecka, i jak widzialem jak przez parę dni tak przylepiają się do moich rodziców, to powiem wam . wstyd mi bylo ze tak ja nie umiem wlasnym rodzicom milosci okazywac.
A sytuacja gdy wogole nie pamietacie koszmaru nie posiadania rodziców. To wogole nie ma sie czym przejmowac. W taki czy inny sposób dla waszej rzeczywistosci jestescie zawsze w tej rodzinie. A rodzina to nie komórki, tylko MIŁOŚĆ.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: zaba14 w 2005-05-21, 13:00
Staffka nie powiem Ci że Ci współczuje bo moze Twoi biologiczni rodzice zrobili to własnie dla Twojego dobra i musisz to docenić. Przecież masz rodziców, rodzine (!!) nie są wazne geny, a zzytość z członkami rodziny, weź to pod uwagę.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-21, 16:00
nops tak to Prawda, teraz to widze,
wtedy bylam wnerwiona taka oszukana,
teraz lepiej to rozumie.
MAM W ZYCIU SZCZESCIE! :)

A co do tamtych ludzi, to nie obchodza mnie!
no moze troche mnie ciekawi kto to?
i dlaczego?
ale jak na razie to nie chce wiedziec! ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: zaba14 w 2005-05-22, 22:19
Staffka pewnie głowa do góry.. :*


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Kesi w 2005-05-22, 22:42
A mi wcale nie jest żal dzieciaków z domu dziecka.
Powinny się cieszyć, że Bóg dał im życie.
Że zostały adoptowane lub, że miały dach nad głową i ciepłe posiłki (jakąś namiastke rodzinnego domu).

A co mają zrobić te biedne dzieci w Iraku ? Kto nimi się zajmie ?
Co mają zrobić te biedne dzieci po katastroficznej fali ?

Każdy powinien dziękować za to co ma, bo zawsze mogło być gorzej !


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: kopciuszek w 2005-06-14, 13:44
no tak ale to musialo byc zeczywiscie szkoliem dowiedziec sie ze jest sie adoptowanym,
ja nie wiem nawet jak bym zaragowala w takiej sytuacji.

No ale oczywiscie to tez jest szczesciem, ze macie teraz kochajacych was rodziców :)

A nie interesuje was co sie stalo z waszymi biologicznymi rodzicami?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: zakla w 2005-06-14, 20:30
Przeczytalam wsyzstko, i jestem very happy, ze macie do tego takjie a nie inne podejscie;) Trzeba sie cieszyc, ze macie ta milosc od najmlodszych lat! Ze nie musialyscie tych kilku czy kilkunastu lat spedzic w domu dziecka itp. Ze tarfilyscie(albo oni na Was>), na wspanialych ludzi, ktorzy podarowali Wam wszystko, co mogli! To naprawde wspaniale.
PS. Jak spyatlam przed chwila mojej mamy czy jestem adoptowana(choc wiem ze nie:P), to odpowiedziala mi, ze niestety nie, bo mam po nich wszystki wredne cechy :P Kochana mamusia:P


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 21:16
no to zakla niezle :P

Kopciuszku pytalas czy nie ineresuje nas co z biologicznymi rodzicami?

No mnie troszke korci aby sie dowiedzec jak to wszystko jest.
Nawet wczoraj jak juz w luzeczku lezalam to tak patrzalam na okno bo ksiezyc wczoraj byl poprostu
Boskiii i tak sobie myslalam ciekawe co jest teraz z tamtymi rodzicami, gdzie sa, co robia, kim wogule sa,
no ale doszlam do wniosku ze nie powinnam sie zatruwac takimi pytaniami,
moze i dobrze ze mnie zostawili bo dzienki temu mam to szczescie które mam,
chociaz nie ukrywam jest we mnie jakis zal.

Mama mnie sie jakis czas temu zapytala czy bym chciala cos wiedziec o tamtych rodzicach,
powiedzialam jej ze nie, przynajmniej nie teraz.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: kopciuszek w 2005-06-26, 01:33
Staffko masz naprawde super podejscie ;)
naprawde podziwiam cie, ja nie wiem czy ja bym tak potrafila  tak jak ty ;)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-26, 09:32
Mam przyjaciółkę która jest adoptowana,ale jej to wszystko zwisa.Co więcej kiedy dowiedziała się że jej rodzice nie są biologiczni przestała ich wogóle słuchać i odzywki typu:Przestań mi rozkazywać bo nie jesteś moją matką!-są nagminne


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 00:08
emm to dziwna jest ona troche :?
ja tym bardziej szanuje i kocham moich rodziców, bo w sumie to mogl abym teraz byc
niewiadomo gdzie!
a to przeciez nie ich wina ze nie sa moimi bio rodzicami!
to nie ma znaczenia ja ich Kocham i szanuje za to co mi dali,a dali mi bardzo duzo!
A to ze nie sa bio rodzicami to róznicy nie robi bo to oni mnie wychowali!
a winc to oni sa moimi rodzicami :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-27, 10:25
I bardzo dobrze.
Niewiele osób ma takie podejście jak ty...
Niech zgadne że jesteś optymistką w normalnym zyciu? :P


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 11:20
hmm wiesz ona14 nie zawsze tak bylo, jak sie dowiedzialam ze oni nie sa moimi rodzicami
to bylam z szokowana, wsciekla, oszukana, czulam wielki zal wiele emocji mna targalo,
nie wychodzilam z mojego pokoju przez kilka dni i sie nie odzywalam, pózniej jednak zrozumialam
ze to w sumie nie ma znaczenia, papatrzalam na te spraw z innego punktu widzienia,

A jesli chodzi o  ten optymizm to tak, staram sie podchodzic do spraw optymistycznie,
wtedy i zycie wydaje sie kolorowsze :)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-27, 14:11
" pózniej jednak zrozumialam
ze to w sumie nie ma znaczenia, papatrzalam na te spraw z innego punktu widzienia"

Tak sama z siebie zmieniłaś poglądy,czy coś lub ktos Cię natchnął ?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 16:10
Forumowicze FZ mi duzo pomogli! :)
za co im BARDZOOOO dzienkuje!


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2009-07-05, 19:18
joaaa, sorry, że odkopuję (czemu zawsze ja ? ._.''). Wiecie cisza na forum i takie tam. No nuda tysz.
Ale chyba ważniejsze jest jacy są rodzice, niż to, czy są biologicznymy, cz nie?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Megan w 2009-08-09, 22:00
Tak się składa, że również szukałam stron na temat adopcji i adoptowanych dzieci i trafiłam tutaj. W moim życiu tak się złożyło, że pomimo leczenia również nie możemy mieć dzieci( w/ g badań mój mój mąż, który uległ wypadkowi kilka miesięcy po ślubie i pomimo tego że bardzo kocha dzieci, to ich nie może mieć, ale zawsze to jest problem wspólny). Aktualnie myślimy jeszcze o in vitro, pod warunkiem, że naturalnym ojcem dziecka będzie mój Mąż, w przeciwnym razie bierzemy pod uwagę adopcję. Chciałabym aby osoby które są adoptowane wiedziały, że w 99% jest to decyzja przemyślana i świadoma, te osoby, które myślą o adopcji naprawdę pragnę mieć dziecko. Często Wam nie mówią dlatego, że boją się Waszych reakcji, że od nich odejdziecie itp. Muszą się zmierzyć z reakcją otoczenia, czasami nie chcą ujawniać tego faktu w swoim otoczeniu bo boją się że tym dzieciom będzie się dokuczało w szkole itp., a jeżeli mają na tyle odwagi i siły by zmierzyć się z tym problemem wówczas myślą o adopcji i przejściu przez sito różnych procedur, a jeżeli to przetrwają i związek się nie rozpadnie to znaczy, że bardzo im na tym zależy i chcą być Waszymi rodzicami.
To Oni byli przy Was, gdy stawialiście pierwsze kroki, mówiliście pierwsze słowa, mieliście gorączkę i swoje pierwsze problemy. Ta osoba która Was urodziła jest Waszą Matką biologiczną i na tym koniec, ale z jakiegoś powodu Wasze drogi się rozeszły, a często tak bywa że byłyście bite, głodne, porzucone, a przecież nawet pies dba o swoje szczenięta lepiej niż niektóra matka, która je urodziła. Wiec uwieżcie mi to była decyzja przemyślana, te osoby  bardzo chciały mieć dziecko, ale z jakiś powodów nie mogły, wiec czemu nie móc się podzielić swoim szczęściem i lepszym życiem z kimś kto na to zasługuje, a nie było mu to dane? W ten sposób obie strony mogą zaznać trochę szczęścia.
Ściskam Was mocno i całuję:)


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Maryla46 w 2009-09-25, 16:29
Jestem mama ktora odddała dziecko do adopcji [ze wskazaniem] własciwie jest nas cała grupa takich kobiet ,
jesli ktos chciałby porozmawiac jak wyglada adopcja ze strony rodzicow biologicznych , to zapraszam
gg 6199174


Tytuł: jaestem adoptowany
Wiadomość wysłana przez: Miki17788 w 2010-02-15, 00:03
Witam mam na imię Michał (chociaż to nie jest moje prawdziwe imię.....ale zacznę wszystko od początku)
      Urodziłem się 23 lutego 1992. Z tego co się dowiedziałem to moja matka biologiczna była pijaczka i urodziła mnie jak miała 16-17 lat. Od razu nie chciała się mną opiekować.Zaopiekowała sie mną jej adoptowana matka czyli moja babcia.Z tego co usłyszałem moja matka okradła babcię z pieniędzy.W końcu babcia wyrzuciła ją z domu i więcej się nie pokazała.
     Co do ojca to wiem tylko że dał mi nazwisko i nic poza tym.
    Mało pamiętam z czasu kiedy byłem u babci, więc opiszę co się działo po adoptowaniu.

  Upłynęło już jakieś 2 lata od adopcji (miałem 3 lata jak mnie adoptowano-pełna adopcja)zaczęło się źle dziać w domu,w którym przebywałem. Ojciec który nie pił-nie miał pracy więc tylko mama pracowała na cały dom.Mimo tego iż byłem mały to dostawałem ostre lanie od ojca(zwykle za zachowanie w przedszkolu).Często na mnie krzyczał,że źle coś robię a nie wytłumaczył jak mam to zrobić. Nie chciałem przebywać domu i już wtedy myślałem o ucieczkach. Któregoś razu mama dała pomysł żeby urządzić mi pokój. Ojciec nie zgadzał się z nie wyjaśnionych powodów,ale po jakimś czasie zgodził się lecz pod warunkiem że będę spał z nim w jednym łóżku......i tu zaczyna się chorror.....o którym nie chcę jak na razie pisać gdyż jest to nie miłe wspomnienie i bolesne oraz wstydliwe..........Po ukończeniu remontu przeniosłem się do mojego pokoiku szczęśliwy i uradowany ale jednak ojciec nie podzielał mojej radości.
Nie byłem dobrym uczniem,byłem złym uczniem.  Zawsze bałem się że jak przyjdę do domu to jak zwykle było odrabianie lekcji czego nie bardzo nie lubiłem z powodu szarpania za włosy,bicia,kopania,poniżania,.......nawet raz ojciec mnie trzymał całą noc bez jedzenia i picia bo nie wiedziałem jednego zadania z matmy.Wtedy wpadł w szał.
   Mijały lata ale nic nie szło w lepszym kierunku.....wręcz przeciwnie pogarszało się. Nic nie mogłem poradzić gdyż wiedziałem że mamy nie mogę denerwować (czyli nawet jej powiedzieć o tym wszystkim) gdyż choruje na depresje a to nie jest zwykła choroba.Gdy ledwo ukończyłem podstawówkę (mama była chora na depresje) wróciłem do domu. Ojciec zasiadł przed telewizorem a ja do pokoju.Zdziwiło mnie to  że mama zamknęła się w pokoju i z niego nie wychodzi.Wszedłem do pokoju i zobaczyłem że mama śpi co mnie zdziwiło,bo przy depresji nie śpi się.W tym momencie wszedł ojciec złapał mnie za włosy i kazał iść do pokoju.Słyszałem że dzwoni do babci adoptowanej że matka nie chce wstać i że do lekarza nie idzie.Babcia jednak się nie poddała zadzwoniła po pogotowie i pogotowie zabrało mamę do szpitala gdyż okazało się że przedawkowała leki.Wstrząsnęło mnie ta wiadomość że mama mogła umrzeć gdyż ją kocham nad życie(oczywiście adoptowana mama).Po tym incydencie kiedy mama wyzdrowiała przeprosiła mnie.



Dziś mam już 17 lat i zmieniło się to że jestem pokłócony z ojcem i nie odzywamy się do siebie. Z mamą mam bliższy kontakt i z nią się jakoś dogaduje,ale nie zawsze.

Piszę tutaj na forum gdyż nie mogę poradzić sobie z myślą że  nie jestem synem matki która mnie wychowała.Ojciec mi to  wykrzyczał podczas naszej kłótni.Czuje się obcy w tej rodzinie. Oraz mam inne problemy ale jak na razie nie będę pisał.                   
 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2010-02-15, 09:00
Piszę tutaj na forum gdyż nie mogę poradzić sobie z myślą że  nie jestem synem matki która mnie wychowała.
Wiem, że dzieci adoptowane przeżywają fakt odrzucenia przez matkę biologiczną, ale nie ma sensu się tym dręczyć. Nie od Ciebie to zależało, żadnej Twojej 'winy' w tym nie ma. Więzi biologiczne nic nie znaczą, jeśli nie łączą się z więziami emocjonalnymi. To emocje decydują o tym, kto jest nam naprawdę bliski, a kto obcy. Masz dobry kontakt z mamą, pielęgnuj go, dbaj o mamę, a że nie zawsze sie dogadujecie, to nic szczególnego... W każdej rodzinie są lepsze i gorsze momenty. Byłam świadkiem strasznych kłótni w domach, w których ludzie tak naprawdę się kochają, ale nerwy sprawiają, że czasem zachowują sie tak, jakby się nienawidzili... Stres robi swoje, ranimy czasem tych, którzy są nam najbliżsi na świecie... Bywa, że mówimy coś tylko po to, by zranić, bo inaczej nie potrafimy poradzić sobie z jakimś problemem... :roll:
Wygląda jednak na to, że z Twoim ojcem nie wszystko jest w porządku... Wiem, że chcesz chronić mamę, ale wszystko ma swoje granice. Jeśli ojciec sprobowałby je przekroczyć, będziesz musiał powiedzieć o wszystkim mamie. Jeśli tego nie zrobisz, potem będzie znacznie gorzej. A może masz kogoś w dalszej rodzinie, wsród przyjaciół rodziców, z kim mógłbyś porozmawiać od serca?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Miki17788 w 2010-02-16, 21:14
właśnie w tym problem że nie mam z kim porozmawiać.Jak na razie z ojcem się pokłóciłem i nie mam najmniejszej ochoty z nim gadać........mimo wszystko ciężko mi jest żyć w domu gdzie w zasadzie nie panowała miłość......albo ja jestem jakiś dziwny........mam takie momenty żeby wsiąść w pociąg i pojechać jak najdalej z tego miejsca gdzie się znajduje,ale mam hamulec:matka....nie zostawię jej na pastwę losu,choć i Ona potrafi tez mi dopiec........sam już nie wiem co mam robić ;(


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2010-02-16, 23:10
Ucieczka nie ma sensu, nie uciekniesz od tego, co Cię boli... Byłoby jeszcze gorzej, bo przecież dręczyłaby Cię myśl o mamie...

Wiesz, mam koleżankę, która adoptowała chłopca i jest bardzo szczęśliwa, myślę, że to dziecko także jest szczęśliwe. Mąż innej sam jest adoptowanym dzieckiem i w jego domu nie działo się dobrze... Niby wszystko w porządku, żadnych patologii, ale jednak wiem, że nie było tam prawdziwej serdeczności. Myślę, że problem nie w tym, czy jesteśmy biologiczną rodziną, czy nie, ale w ludziach... Czasem bardzo trudno znaleźć wspólny język, a kiedy przyjdzie żyć pod jednym dachem, bywa niewesoło...

A babcia? Może ona mogłaby Ci jakoś pomóc w dogadaniu się z ojcem?


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: armez w 2010-08-23, 19:28
Zapraszam wszystkich na forum poświęcone osobom adoptowanym. Możecie tam opowiedzieć o swojej historii, o tym, jak dowiedzieliście się o tym, że jesteście adoptowani i o innych kwestiach.
http://zaadoptowani.pl/index.php


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Hannah17 w 2010-12-01, 17:08
Hmm . Ciężko mi o tym mówić, ale też jestem adoptowana. Moja historia jest trochę pokręcona.. Dowiedziałam się o tym 2 lata temu, mama powiedziała mi wprost,ze nie jestem jej biologiczną córką, bo ona nie może mieć dzieci. Zapytałam, dlaczego. Powiedziała, że takie jest życie i muszę się z tym pogodzić. Sama odbierała mnie na porodówce, bo z zawodu jest położną. Nigdy nie znałam moich dziadków ze strony taty, mówili,że babcia z dziadkiem zmarli 5 lat przed moimi narodzinami. Jedna wielka ściema. Mój ojciec miesiąc temu wyjechał na tydzień do Węgier, podobno miał tam zamontować jakiemuś bogatemu kolesiowi  okna w domu. Po jego powrocie znalazłam w jego pokoju na stole list z Miscolc, że zmarł dziadek .. to był dla mnie szok . Nie potrafiłam siedzieć cicho tak jakby nic się w ogóle nie stało. Postanowiłam porozmawiać z ojcem , cięzko mu było cokolwiek powiedzieć na ten temat ale przełamał się i powiedział mi całą prawdę, że urodził się na Węgrach, w wieku 5 lat wraz ze swoją ciotką przeprowadzili się do Polski, ponieważ jego matka (moja babcia) była bardzo chora, miała raka piersi. Mieszkał w Chełmie Śląskim, tam się uczył . Do pracy wyjechł do Turcji do Stambułu w 1990 roku,gdzie poznał Lacor ( moją biologiczną matkę). Przyleciał z nią do Polski i wziął ślub w 1992 . Rok póżniej urodziłam się ja,w lędzinach na porodówce. Jak już na początku wspomiałam moja biologiczna matka zmarła przy porodzie.Ojciec długo nie potrafił się z tym pogodzić, całymi dniami przesiadywał na porodówce kiedy ja byłam jeszcze na obserwacji. Rozmawiał w tym czasie z położną ( moją obecną mamą ), znakomicie się dogadywali, znalezli wspólny język i od tamtego czasu są już razem do dziś.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2010-12-02, 10:35
Faktycznie, trochę zagmatwana historia... W sumie szczęście w nieszczęściu, że Twój tato nie został po śmierci Twojej biologicznej mamy sam z maleńkim dzieckiem... Nie odczułaś braku tej najbliższej osoby, a tato też nie musiał zamartwiać się tym, czy podoła opiece nad Tobą. Mam nadzieję, że mama adopcyjna jest Ci bliska i macie dobry kontakt. A historii z dziadkami nie rozumiem... Na Twoim miejscu poprosiłabym tatę o szczerą rozmowę, tak bez niedomówień... Skoro coś przed Tobą zataili, teraz powinni do końca wyjaśnić, tak myślę... Powodzenia :wink:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Angelika w 2011-07-08, 23:08
To znaczy ja tez jestem adoptowana .. , moi rodzicie biologiczni mnie zaniedbywali .. , ojciec jest alkoholikiem matka nie wiem praktycznie jej nie znam .. , moja ciocia mnie adoptowała na początku wgl się do niej nie odzywałam , dorosłam chciałam wiedzieć o mojej matce biologicznej ale wiedziałam ze jak zapytam mame to ją to bardzo zrani nie pytałam .. , mam już 13 lat .. , co raz bardziej pytam ją o rodziców ;// , ojciec biologiczny przyjeżdza mówi że o mnie myśli ze to nie było tak no to ja mówi no a jak ? oddałeś mnie co ma byc nie tak .. , po prostu mnie nie chciał matka pisze listy nie wiem jak sie w tym wszystkim połapać , a do mamy tej mojej ciotki too.. , odzywam sie jak o tako .. , zawsze pyskuje xle się odzywam , czasami mam jej dość , chciała bym krzyczeć .. i wgle , uciec .. od tego wszystkiego .. , czuje sie sama . Nie mam z kim o tym gadać . mysle ze z ludzmi którzy też są w sytuacji podobnej mnie zrozumieją ... , po prostu to jest bez sensu.... Ostatnio przyjechał ojciec zaczął mi mówić ze tęskni .. (ehee, jasne ) znalazłam alkohol . wywaliłam to zaczoł się na mnie drzeć ... to wszystko jest bez sensu . i  nie wiem czy wgle chce odnalesc moją biologiczną mame to wkoncu jest moja prawdziwa matka i zawsze bd ją kochać ze względu na to co mi zrobiła .. ( Pomóżcie )


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: malinowa,mamba w 2011-07-09, 06:48
Nie możesz pyskować do cioci. Docen to co dla ciebie zrobiła. Decyzja zaadoptowania cię napewno zmieniła jej życie o 180 stopni. Twoja ciocia pewnie stara się, a ty swoim zachowaniem ją ranisz. Okaż jej trochę ciepła. Zastanawiałaś się gdzie dorastałabyś gdyby nie ona? Jeżeli chodzi o ciebie napewno jest ci bardzo ciężko. Twój tata naprawdę może tęsknić. Przecież cię odwiedza... A to już coś znaczy. Krzyczał kiedy wyrzuciłaś mu alkohol. To u alkoholika, który się nie leczy normalne zachowanie. Alkohol to rzecz priorytetowa. Zrozum że to choroba, którą bardzo trudno wyleczyć. Staraj się go wspierać. Może wtedy będzie miał dla kogo wyjść z tego. A co do biologicznej matki... Zastanów się czy będziesz się lepiej czuła kiedy ja odnajdziesz? Czy wogóle warto? Nie będzie ci z tym jeszcze gorzej? Jesteś jeszcze bardzo młoda. Może poczekaj aż dojrzejesz do tej decyzji. I pamiętaj ciocia zabrała cię do siebie żebyś mogła normalnie żyć, nie żeby cię skrzywdzić.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Angelika w 2011-07-09, 10:57
Tak.. łatwo mówić jak pytam to zawsze ciotka gada nie warto jej znać (podobnie) to wszystko jest bez sensu .. ; / , kiedyś koleżanka się zapytała czy jestem adoptowana po prostu sie tego wstydze i wypieram .. ;/ , rozgadała to po szkole .. , tzn napisala kartke do kolezanki ja ją złapałam zobaczyłam .. , i po prostu nic nie zrobiłam .. wujek ten który mnie wychowuje .. , po prostu wydaję mi się że on woli tamte życie.. w którym mnie nie było wiem że mama sie stara . Ale na pewno cos zostało mi z tamtego życia .. ; /  ehh cięzko mi jest , kolezanki najlepsze sie obraziły nie odzywami sie 2 miesiące prawie straciłam sens życia .. zawsze to im wszystko gadałam tu nie nie mam z kim pogadac do psychologa nie pójde bo nie chce rozmawiać  z obcymi ludzmi ; / , bez sensu życ się nie chce po prostu


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: malinowa,mamba w 2011-07-09, 12:10
Nie można się załamywać. To że jesteś adoptowana nie znaczy, że nie możesz być wartościową osoba. Pomyśl czy przyjaciółka,która odwraca się od ciebie w trudnej chwili to naprawdę przyjaciółka? Przyjaźń na tym nie polega. Dla twojego wujka to też napewno trudna sytuacja. Ale to co zrobiła dla ciebie ciocia musisz docenić, bo mało kto zdobyłby się na taki gest. 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Angelika w 2011-07-09, 19:37
To wszystkoo już mnie tak męczyy ...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: malinowa,mamba w 2011-07-09, 19:50
No nie dziwię ci się bo to trudna sytuacja. Niejedna dorosła osoba nie potrafiłaby się w niej odnaleźć. Ja jestem o 7lat starsza od ciebie i nie wiem jakbym sobie poradziła. Przemyśl jeszcze raz możliwość pójścia do psychologa. To nie jest obcy człowiek. On potrafi słuchać i potrafi doradzić. Ja na studiach mam tylko podst psychologii więc za bardzo ci nie doradze,ale przemyśl to. Jesteś inteligentna dziewczyna więc napewno podejmiesz dobra decyzję 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Angelika w 2011-07-09, 21:29
Wiesz.. to miłe co mówisz.. , ale to jest takie trudne.. nie ma dnia w którym bym nie płakała bo Sobie nie radze ; / . .. najlepiej by było jak by ktoś powiedział jak dalej żyć .


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: malinowa,mamba w 2011-07-10, 11:40
Przemyśl możliwość pójścia do psychologa. Nic na tym przecież nie stracisz. Jeżeli ci się nie spodoba nie będziesz musiała iść na następną wizytę. 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: Angelika w 2011-07-10, 11:50
Eh...


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: malinowa,mamba w 2011-07-10, 20:30
Nie ma co wzdychać... Bierz się do roboty dziewczyno. 


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2011-07-11, 18:08
najlepiej by było jak by ktoś powiedział jak dalej żyć .
Normalnie. Masz dom, masz bliskich Ci ludzi, doceń ich, okaż serdeczność i nie roztkliwiaj się nad przeszłością. Twoja wartość nie zależy od tego, czy wychowują Cię rodzice biologiczni, czy adopcyjni. Jeśli koleżankom coś się nie podoba, to znaczy, że to one mają problem, nie Ty. Rozejrzyj się wokół, z pewnością znajdziesz sensownych ludzi, dojrzalszych niż smarkule, szukające na siłę sensacji. I, przede wszystkim, nie wypieraj się tego, że jesteś adoptowana. Jeśli Ty podejdziesz do sprawy zwyczajnie, nie dasz okazji do pokątnego szeptania na ten temat. Ludzie uwielbiają odkrywać cudze tajemnice i plotkować... Jeśli widzą, że coś ukrywasz, tym skwapliwiej będą drążyć temat. A jeśli spokojnie powiesz, jak jest, bez fałszywego wstydu, prawdopodobnie większosć ludzi przyjmie to do wiadomości i tyle... Co najwyżej spytają o parę szczegółów i zajmą się innymi sprawami, a nie demaskowaniem Twoich sekretów...
Powodzenia :wink:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: PaulaW6 w 2012-01-23, 16:03
Witam,
jestem nowa.
Mam 28 lat, w wieku 4 lat, zostałam adoptowana.
Na początku, było niby ok, ale potem, okazało się że nie spełniam wymagań, nie nadaję się na córkę i do Rodziny.
Byłam okłamywana, oszukiwana, kobieta, która mnie adoptowała stosowała znęcanie psychiczne. żądała, bym była pod Jej dyktando, i miałam robić to co Ona każe. Nie miałam swojego zdania, przyjaciół itp.
W 2008 roku wyszłam za mąż: mam wspaniałą Mamę, którą bardzo Kocham, jest Tą Mamą, której szukałam ponad 20 lat. Ona dała mi miłość, wsparcie itp.
Mąż też jest super.
Tamtych nie chce znać, widzieć i w przyszłości Dziadkami nie będą bo ja tego nie chcę. Oni nie nadają się na Rodziców.

To wszystko w bardzo dużym skrócie, bo nie chcę zanudzać.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: kiniasmutna w 2012-06-11, 18:41
Ja sie o tym dowiedziałam od tych rodziców co  teraz z nimi mieszkam . Dowiedziałam sie o tym jak miałam 14 lat . Man teraz 15 ale nadal kiedy wieczorem się kładę na łóżku wszystkie te słowa które do mnie mówili o tym że jestem adoptowana powracają wtedy leże na łóżku i płacze jak małe dziecko. Nie jest to fajnie i ja cie w 100% rozumiem, twój smutek i wgl. Nie przejmuj sie kiedys nam to musi minąć   :| :tuli:


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: diuna w 2012-07-30, 16:16
Kazda rodzina ma jakies potkniecia wychowawcze- nikt bowiem nie jest doskonaly, ale lepsza jest rodzina niż dom dziecka.


Tytuł: Odp: Adoptowane dzieci
Wiadomość wysłana przez: feniks w 2012-09-24, 16:04
@kiniasmutna nie powinnaś się smucić, jeśli Twoi przybrani rodzice Cię kochają i starają się jak najlepiej Cię wychować, powinnaś się cieszyć. Nie zawsze biologiczni rodzice są najlepsi dla dziecka - wierz mi. Racja, lepsi przybrani niż dom dziecka, nie wydaje Ci się że miałaś szczęście? Co z tego czy masz ich geny czy nie? Ważne że masz rodzinę, wsparcie. Jesteś wspaniała i powinnaś czerpać radość z życia a nie dołować się czymś na co nie miałaś wpływu! Głowa do góry :)