Mój pierwszy start miał miejsce na poznańskiej Woli dokładnie 18 lutego 1995 roku (niedawno mineła 10 rocznica
) w klasie L (LL wtedy nie było)
Nie dość,zę był to debiut mój to także i konia (zwał się Bartek i był konikiem NN wyciągniętym od chłopa ze wsi) Generalnie to spadłam za 4 przeszkodą..
Ale za to drugim koniem (ten był już znacznie bardziej doświadczony ode mnie) przejechałam już chyba na zero i 6,5 punkta za styl o ile pamietam..
Pamietam że straaaasznie się denerwowałam..
Potem wszystko poszło już bardzo szybko. Po 5 miesiącach jechałam już swoje pierwsze Mistrzostwa w Sopocie..
Obecnie mam za sobą setki jeśli nie tysiące startów a nerwy (choć już nie takie duże) nadal są.. Zwłaszcza przy młodych koniach a z takimi obecnie pracuję..
Myslę,ze ta adrenalinka i lekki stresik nawet dobrze mi robi-pozwala się bardziej skupić-sprezyć..
Co do twojego pytania w temacie to myślę,ze grunt to spokój, wiara w siebie i konia a także pozytywne nastawienie.. Reszta przyjdzie z czasem..