Margot, nie są źli, ale są i wiele lepsi...
Oni sprawiają wrażenie, że umieją pomóc jeśli objawy są oczywiste, no ale może to tylko moje wrażenie. Pan Żurawski właśnie jest taki, że nie przejmuje się komfortem zwierzaka, właśnie on chciał mi psa na prześwietlenie dać i powiedział, że bez tego nic nie zrobi, no i do tego zawsze wsadzał mi psa na stół, co by nie robił. Czy wsadzenie na stół aby zmierzyć temperaturę jest na prawdę niezbędne? Niesądzę... A to powodowało u mojego psa duży stres. Z resztą widać teraz jak jest, na widok obecnej Pani wet mój pies jakoś nie zmienia się w galaretę, a jak widzi Pana Żurawskiego to za wszelką cenę chce uciec... Co do cen, no tak czasem weci nie biorą za wizytę, to nie tylko tu...
w MAXI-WET wizyta kosztuje 30 zł (To jest to już drożej, czy to taniej? Ja chodziłam tam z psem od sierpnia 2004 do około sierpnia 2005), a tam gdzie teraz chodzę 15 zł (akurat to nie jest najważniejsze, ale piszę o tym bo zwróciłaś na to uwagę).
"Moze nie o te lecznice Ci chodzi?"
Są dwie, zaraz looknę na stronę... No, na pewno o tę, bo druga jest w Sokołowie podlaskim. A weci, to dok. Żurawski i dok. Leśniak, to oni mi psa leczyli, potemcały czas byli jacyś praktykanci czy coś, co nie byli w temacie...
A ostatnio taki facet w koszulce w koty... (świetna była)... To o nim mało wiem, bo tylko mi karmę sprzedał... (co trwało strasznie długo, bo jakiemuś Ediemu przez komórkę tłumaczył jak wyglądaja drzwi, świetne to było...)
"Moi sasiedzi tez chodza ze swoimi zwierzetami do tej lecznicy i wszyscy sobie ja chwala."
Wiesz, ja tam chodziłam z psem, ok, pomagali mu, tzn. dawali ten sam lek za każdym razem jak miał biegunkę (potem sie okazało, że w sumie bez tego leku przechodziła tak samo), a na dłuższą metę nie mogli nic poradzić, coś tam kombinowali ze środkami uspokajającymi, no myślałam, że ok, jak tak to tak musi być nic więcej się nie poradzi, potem polecono mi obecnego weta i wtedy odkryłam, że jednak coś sie da... Więc można mnie też było nazwać osobą zadowoloną, bo żyłam w nieświadomości...
Nie mówię, że tak jest w 100% przypadków, tylko zwracam uwagę, że różnie to bywa. Możliwe, że ldzie szukali pomocy u innych wetó, aż trafili na tych, tak jak ja znalazłam pomoc gdzie indziej, no ale nie wiem. A ty mieszkasz daleko od tej lecznicy i poszłaś bo Ci polecili czy dlatego, że była najbliżej?
Chodzi mi tylko o to, że ok są mili, uprzejmi, interesują się, umieją pomóc w pewnym zakresie... ale jak się przekonałam nie są "bardzo dobrzy", powiedzmy "dobrzy"... Nie mówię Ci zmień weta, ci sią okropni czy coś, tyle, że chyba powinnam się wypowiedzieć jeśli mam inne zdanie w dziale gdzie poleca się i odradza wetów... Napisałam dokłednie o których mi chodzi, to może coś rozjaśni...