Też jestem za tym żeby ludzie brali zwierzęta ze schroniska, ale czasami jest inaczej. Niedawno z koleżanką po mieście chodziłam i za koszem na śmieci coś wystawało. Zerknełyśmy dokładniej.. a tu mały szczeniak siedzi z podkulonym ogonem. I każdy przechodząc w centrum widział tego psa jak cierpi miał tylko jedną miseczkę z kawałkiem mięsa którego i tak nie jadł. I moja koleżanka zaczeła mówić
-,, Biedny piesek chciałabym aby KTOŚ go przygarną''
i następnie po 2 godzinach znowu zaczyna swoją wnerwiającą gatkę
-,,Wiesz co? Ja to bym bardzo chciała dostać GOLDEN RETRIVERA bo przeczytałam w gazetce że jest to pies rodzinny i ładnie wygląda!''
a ja jej na to
-,, Wiesz co? Psy ze schroniska by cie bardziej kochał niż pies za którego zapłacisz jakieś 3000zł to tak jakbyś sobie kupowała przyjaciela, a przecież przyjaciół poznaje sie w biedzie. Aha i pies ze schroniska też są ładne czy one są jakieś gorsze?''
No i ona poszła do rodziców poprosić o psa ze schroniska, a ona mi opowiedziała że jej rodzice na to odpowiedzieli, że TAMTE psy są chore i mogą być agresywne...
Ale mnie takie gadanie wnerwia! Niech sie moja koleżanka wypcha golden retriverkiem a inne biedne i spragnione domu mają psy zdechnąć? Ja moją kotkę mam z podwórka i mieszka u mnie 5 lat! Nieżałuje tego że moi rodzice ją przygarneli bo teraz jest naszym członkiem rodziny i nigdy yśmy jej nie oddali do schroniska a czym gorsze wyżucili! Wieie co? Czasami mam chęć przywalić niektórym dzieciakom które ciągle męczą te biedny koty -raz na podwórku ochrzaniłam ostro pewnego dzieciaka za to że mojego kota ciągał za obróżkę (teraz już jej nie nosi) ale co ja mam zrobić jak moja kota tak bardzo ufa ludziom i lubi jak ktoś na podwórku ją głaszcze (moja kotka sama wychodzi na podwórko i wraca d domu)
Ale się zdenerwowałam..