Jedna z moich psinek (buldożka!) na samym początku jadła różne
kamienie z dworu...
Było to bardzo wkurzające,
ale na szczęście nie śmieci!
Chociaż jak jakiś papierek upadnie komus to też lubi go wytarmosić!
Do tej pory np. jada tylko węgiel, albo koks z pieca
Najgorsze jednak było to jak pewnego pięknego dzionka zobaczyłam,
że ma coś w pysku (było to na podwórku!)...
Chciałam jej już to wyjąć rękoma, bo myślałam, że to patyk
.
Na szczęście w ostatniej chwili cofnęłam rękę!!
Nie domyślacie się pewnie co to było!?
A więc Wam mówię- był to ochydny starmoszony już i ze zwiasjącymi flakami ślimak!! bez skorupki, tzn. muszelki!.
Miała go w pysku i chciała go zjeść- a ja myślałam, że chyba się zeżygam (sorka, za złe słowo!)
Wypluła chyba tylko skórkę- taki flaczek,
a zresztą wnętrzności chyba nawet zjadła
To było najochydniejsze przeżycie z moim psem!