No rzeczywiscie najwazniejsze to rozluźnienie
Mój dawny instruktor,kochany człowiek,zawsze mówił: "doł z cementu,góra z gumy" moze nie dosłownie
ale :
-dosiad stabilny,pupa przyklejona do siodła,cała noga pociągnięta w dół,wtedy pięta sama w dół sie ustawi(nie siedz jak na kibelku
musisz siedziec w jednej lini,jakby ktos zabrał spod Ciebie konia zebys spadła na dwie nogi i nie gibła sie w zadną strone)
-dół musisz miec przyklejony do siodła,zeby nie skakac koniowi po grzbiecie jak piłeczka,więc jak nie mozesz wstarczająco rozluźnic dosiadu-nadrabiaj mięsniami brzucha i kręgosłupa-na prawde pomaga nawet na najgorszych koniach
-plecy proste mimo wszystko,takto sie wszytsko posypie jak sie bedziesz garbic
-ręka spokojnie,to chyba najwazniejsze
U mnie w jednej stajni większosc koni jest cudownie miękkich(głównie dlatego ze zadko jeżdżone,no i wikeszosc po jednej matce i po ogierach które tez były/są cudne)
W drugiej stajni- konie rekreacyjne,róznej budowy,najbardziej niewygodny jest xo,wynika to z budowy i z jego ogolnego usztywnienia. Jechałam na nim moje pierwsze zawody ujezdzeniowe (masohistka hehe,na tak twardym koniu
wszytsko było w cwiczebnym) towarzyskie co prawda ale jednak,wygrałam niższą klase wtedy.
Pozniej tez pare razy jezdziłam na nim zawody,czesto tez go brałam na trening uj takze wszytsko da sie przezyc
a ostatnio go wziełam na oklep bo był zapoprezony,myslalam ze postępuje całą godzine ale dało rade wytrzymac(był nawet lepszy niz z siodłem)dużo kłusa,dużo galopu,nawet sobie porobiłam mocno wyciągniety klus na przekątnej,łopatki,zady, przejscia kłus-stój,galop-stęp,wolty w galopie,kontrgalop.
Takze próbuj a na pewno uda Ci sie zgrać z tą kobyłką