Nie chce mi się,teraz na wszystko odpowiadać ...
oj.oj.
rasizmu to mi nie zarzucaj ...
Co do łowiectwa.
Czyż nie jest sztuką podejść zwierza , ocenić jego wiek i kondycję ....
Nie jest sztuką spędzać całe dnie poza domem polując...
Sztuką jest wabić zwierz...
Sztuką jest chodzić w lesie...
Sztuką jest dobrze strzelać..
Trzeba naprawdę sporo wiedzieć aby coś upolować.
Mylisz się,to o czym Piszesz,to tylko zimne i wyuczone wyrafinowanie ...
oraz naturalne szkodniki (wilki, włóczące się psy i koty, także jastrzębie i wrony) i choroby, które szczególnie w latach 1949-50 dziesiątkowały stan zwierzyny.
Wy,myśliwi chyba już nigdy nie zrozumiecie tego,że jedynym szkodnikiem na ziemi,jest nasz gatunek...
Do
Arkady111Udowodnij mi, proszę, że drapieżnik „tak jakby wyłącza” coś sobie. Nie uważasz, że to nadinterpretacja? Tak naprawdę nie wiemy za bardzo jak rozumuje drapieżnik. Przyjmijmy, że zwyczajnie rzadziej spotyka ofiarę, więc rzadziej staje się ona obiektem jego ataku. Wyobraź sobie, że myśliwi też to znają. Wiedzą, że tam gdzie są bardzo niskie stany liczebne zajęcy, niezbyt skuteczne jest wabienie lisa na „kniazienie” zająca, bo zwyczajnie lis nie kojarzy tego odgłosu z ofiarą. PTICA mam rację? Co nie znaczy, że jak znajdzie zająca to go nie zaatakuje.
A na to przykład: W Poleskim PN cietrzewie wyginęły na początku 90-tych lat. W 2001 rozpoczęto restytucję gatunku. W trakcie przetrzymywania cietrzewi w wolierze adaptacyjnej zanotowano straty wskutek ataków kun. Po wypuszczeniu prowadzono monitoring ptaków z użyciem telemetrii. Główne przyczyny śmiertelności to drapieżnictwo - lisów i ptaków drapieżnych. Ładny mi przykład „wyłączenia” obrazu, skoro nawet najstarsze lisy nie mogły pamiętać cietrzewi, a jednak te padły ich ofiarą.
Ale ja nie pisałem,że lis jak znajdzie zająca to go nie zje - pisałem tylko,że
nie będzie go specjalnie szukał - jeśli go upoluje,to tylko przypadkiem.
Co do cietrzewi: lisy mogą nie znać i nie pamiętać cietrzewi,ale mają pod nosem pełno innych kuraków - bażanty,to na tych wypuszczanych przez myśliwych obcych kurakach lisy zdobywają swoje umiejętności myśliwskie do polowań na inne kuraki.
Wy,myśliwi uważacie lisa za wielkiego szkodnika i mordercę,ale czy wiecie,ze lis/lisica może przynieść do nory żywą ofiarę żeby pokazać swoim młodym jak ona wygląda i aby nauczyć je technik łowieckich?,i czy Wiesz,że dość często zdarza się,ze ta ofiara nie ginie? - mało tego,żyje w odnogach lisiej nory i nawet WYCHOWUJE TAM SWOJE POTOMSTWO! - w U.S.A spotykano nawet w lisich norach siedzące na jajach sowy pójdźki...
Wiesz także,że lis nie poluje w obrębie własnej nory? - gdyby był bezwzględnym i łapczywym mordercą,nie przepuścił by żadnej okazji,prawda?.
Często jako przykład lisiej drapieżności i łapczywości,a także braku umiaru podaje się polowania lisów na kury w kurnikach:chodzi o to,ze lis wymorduje wszystkie kury,ale nie wszystkie zabierze,lub zje...
Prawda jest taka,ze gdy lis znajdzie się już w kurniku,jest to dla niego nie naturalne środowisko i nienaturalna sytuacja: nie potrzebuje wielu ofiar,ale odzywa się u niego głos instynktu,który nakazuje mu poczynić zapasy na ciężkie czasy,skoro ofiary same pchają się do łap ... jeśli lisowi nikt nie przeszkodzi to wyniesie on wszystkie kury i zakopie je na swoim terenie na chude dni - nie jest więc on okrutnym mordercą,tylko b.inteligentnym drapieżnikiem,który potrafi planować na przyszłość.
Czyli generalny wniosek - ta selekcja niby jest (choć słowo selekcja trzeba bardziej traktować jako wybiórczość), choć czasami to jej nie ma.
Bo skoro ginie więcej samic, to jaki to ma pozytywny wpływ na populację jeleni, które są poligamiczne i korzystniejsza dla populacji jest właśnie przewaga samic?
Bo gdzie jest selekcja, jeśli jest nadmierne zabijanie?
I wreszcie jak to jest, że te wilki niby nie zabijają ofiar w dobrej kondycji, a jednak znajduje się ich ofiary które były w świetnej kondycji fizycznej?
Skoro nie możemy stwierdzić, że te osobniki rzeczywiście były selekcyjne, to nie możemy wykluczyć, że były przyszłościowe.
Więc może odpuśćmy sobie ten temat skoro większe autorytety od nas nie są w stanie tego jednoznacznie rozstrzygnąć.
Podstawowe pytanie brzmi: czy człowiek/myśliwy robi to lepiej od wilka,czy nie? - jeśli nie,to po co się w ogóle za to bierze?...
Otóż zadaniem myśliwych jest polowanie głównie na najsłabsze osobniki (odstrzał selekcyjny) a i wilki generalnie też tak polują, ale jak im się trafi z jakichś względów dorodny byk to go też upolują (patrz wyżej). Jest więc konkurencja (ten sam obiekt polowań) a dodatkowo czasem wilki niweczą efekt hodowli myśliwych. Dziwisz się, że się wkurzają?
Czy wilkom nie wystarczy konkurencja ze strony innych drapieżników,a im z kolei konkurencja pod postacią wilka? - jaki ma sens dokładanie kolejnej presji na zwierzęta? - ich życie i tak nie należy do najłatwiejszego,a wy im je tylko utrudniacie pozbawiając je pożywienia.
Co do hodowli ...
PTICA Uważa,że Afrykańskie rezerwaty to fermy - czym więc są nasze lasy? - wielkimi fermami hodowlanymi?.
Czy człowiek aż tak bardzo się wywyższył ponad inne gatunki,że uważa się za właściciela i za hodowcę dziko żyjących zwierząt?.