jestem ,,nieco "
starsza od was ale i mnie dosc czesto zdarzaja sie ,,dni na opak". ostatni przyklad mial miejsce kilka dni temu: nie moglam zainstalowac sie w sieci (jakis blad pomiedzy modemem i komputerem) zainstalowywalam i odinstalowywalam program, siedzialam na infolini, w koncu zadzialalo. energie mialam paskudna
co odczuli moi najblizsi. gdybym za rada mojej corki ,,wziela kilka glebokich oddechow i zdystansowala sie zajmujac czyms przyjemnym'', to ja caly czas myslałamo tym problemie z netem. skonczylo sie tym, ze zostalam sama w domu i z uporem maniaka
szukalam rozwiazan. nietrudno sie domyslec jak to sie skonczylo: wykasowalam niektore pliki i nie bylam w stanie odpalic komputera
. dobrze ze dookola wiele pozytywnych osob(na marginesie przyjaciele mojej corki) i gosiaczek naprawl za dwa dni, po 4 godzinach usterke (dzieki!
). moglam posluchac dobrej rady ale zbytnio skupilam sie na problemie. bywa tez tak, ze przy ,,dniach na opak'' nic a nic nie wychodzi: znajomi nie odbieraja telefonow, wszystkie umowieone spotkania biora ,,w leb"
, dobrze jest wtedy podejsc do tego stanu spokojnie i zrobic cos przyjemnego; poczytac ksiazke, ogladnac film, pojsc na dobre jedzonko(!!!
) zrobic cos dla siebie. pao daje doskonale rady ale czesto ,,slucham lecz nie slysze" lapie sie na tym po fakcie. sorki i dzieki!