Myszko po pierwsze: jeżeli naprawdę za tymi zastrzykami kryją się takie konsekwencje, to pewnie zrezygnujemy, ale sterylizacja odpada bo już nawet mieliśmy wyznaczony termin, wszystko gotowe, jesteśmy, weterynarz bada psa... i proszę, nie da rady, bo serce może nie wytrzymać. Tak się psinka denerwowała
. Oczywiście mogliśmy zaryzykować, ale... no cóż...
po drugie: z weterynarza nie zrezygnujemy, bo to NAPEWNO najlepszy weterynarz w rzeszowie - co do tego nie mam wątpliwości - wyleczył już dużo znajomych psów ze śmiertelnych chorób, albo w ogóle nie każe sobie płacić albo tylko symboliczną sumę, i po prostu jestem pewna że to weterynarz z powołania, nawet jeśli wtedy strzelił taką gafę. To co podałaś było straszne, nam tylko to zaproponował nie mówiąc "ciekawe czy szczeniaki będą wyglądały jak pinczery czy jak sznaucery", nie proponując także darmowego usypiania. Mimo tego co zaproponował uważam że takiego weterynarza to tylko ze świeczką szukać, tymbardziej że dwa poprzednie moje pieski umarły właśnie przez weterynarzy!! A do tego mam pełne zaufanie i napewno go nie zmienię.