właśnie popatrzyłam sobie dzisiaj na akwa o doszłam do wniosku, ze napewno mam jakieś choróbsko w akwa. Napewno nie jest to przez światło, to by było bez sensu, zresztą widać, że to jakaś zaraza. Tylko nie mam pojęcia jak to zwalczyć. Dzisiaj spróbuje pojechać do jakiegoś zoologicznego z kawałkiem rośliny, może mi coś pomoga...generalnie rośliny wyglądają tak jak by ich jakas warstwa "zeszła", są bardzo cienkie w wielu miejscach, prawie przezroczyste. Pewnie kiepsko to opisałam jednak tak to cieżko. Chociaż mi powiedzcie jak możecie czy choroba roslin może przejść na ryby czy one są zagrożone? Bo to, że straciłam wszystkie rośliny to już wiem:( szkoda, bo miałam już naprawde bardzo ładne akwa...a teraz będzie trzeba od nowa kupić, ale...jak kupować, żeby nie kupić z chorbą? Tak jak to się chyba stało w przypdaku Kabomby?